Benítez po meczu z Liverpoolem
Rafael Benítez po meczu wypowiedział się na temat szans Liverpoolu na wygranie ligi w tym sezonie. Wskazał również, że porażka, której doznał jego zespół, jest „trudna” do wyjaśnienia.
Benítez uważa, że Liverpool dysponuje składem i równą formą, a te elementy mogą pomóc skończyć czas długiego wyczekiwania na tytuł mistrzowski. The Reds mają sześć punktów przewagi nad drugim Tottenhamem.
Były menedżer Liverpoolu wrócił na Anfield jako menadżer Newcastle United. Obie drużyny dzisiaj zmierzyły się w ramach kolejki rozgrywanej w tzw. Boxing Day. Sroki uległy Liverpoolowi 4:0.
Benítez w 2009 r. poprowadził Liverpool do drugiego miejsca w Premier League i wyraził wsparcie dla podopiecznych Kloppa w drodze po mistrzostwo.
– Tak, uważam, że pokazali, że są wystarczająco dobrzy, by zostać mistrzami – powiedział po meczu.
– Mówiłem już wcześniej i mówiłem o tym także przed meczem, że mają naprawdę dobry zespół i bardzo dobry skład, a także bardzo dobrych piłkarzy na ławce rezerwowych.
– Jeśli chcesz walczyć o mistrzostwo, to musisz utrzymywać równą formę i oni potrafią to robić.
Benítez stwierdził, że piłkarze Newcastle sami sprowadzili na siebie dzisiaj kłopoty. Hiszpan zwrócił szczególną uwagą na niewykorzystane sytuacje z początku meczu oraz na moment, w którym podyktowano „jedenastkę”. Jego zdaniem był to jeden z tzw. miękkich fauli w polu karnym.
– Trudno cokolwiek wyjaśniać, jeżeli przegrywa się mecz w taki sposób, w jaki my przegraliśmy.
– Dobrze zaczęliśmy pierwszą połowę i w pierwszych minutach mieliśmy swoją okazję, ale jej nie wykorzystaliśmy. Później popełniliśmy błąd przy pierwszym golu dla Liverpoolu i rywale zyskali dzięki temu nadzieję i wiarę w siebie.
– Cały czas jednak byliśmy w grze w meczu przeciwko bardzo dobremu zespołowi. Mieliśmy swoje momenty, ale ostatecznie na przerwę zeszliśmy ze stratą jednego gola.
– W drugiej połowie ten miękki rzut karny wszystko zmienił, a my teraz musimy wyjaśniać, dlaczego straciliśmy cztery bramki.
– Kluczowymi momentami tego meczu były dwie pierwsze bramki. Pierwsza wpłynęła na naszą pewność siebie, a na drugą trudno było nam odpowiednio zareagować, grając przeciwko tak dobrej drużynie.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że między naszymi klubami jest duża różnica, ale mimo tego rozgrywaliśmy już w tym sezonie mecze, w których wracaliśmy do gry mocniejsi.
– Jednak dzisiaj popełniliśmy kilka błędów i słono za nie zapłaciliśmy i nie zareagowaliśmy na nie tak, jak powinniśmy.
Komentarze (6)
Niedoceniony trener. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Once Red, Always Red
Powodzenia Rafa!