Reakcja Kloppa po meczu
Jürgen Klopp podzielił się swymi wrażeniami na temat spotkania i dnia, który opisał jako "doskonały". Czerwoni wysoko wygrali dziś nad Newcastle United, strzelając 4 bramki i zachowując czyste konto.
The Reds prowadzili 1-0 po pierwszych 45 minutach za sprawą potężnego uderzenia Dejana Lovrena, a na początku drugiej odsłony Mohamed Salah podwyższył na 2-0 z rzutu karnego.
Xherdan Shaqiri dołożył kolejną bramkę po zgrabnej, drużynowej akcji, a Fabinho dokończył dzieła zniszczenia zdobywając pierwszego gola dla Liverpoolu.
Zespół Kloppa znajduje się na półmetku zmagań ligowych, Czerwoni wygrali 16 spotkań, zremisowali 3 i obecnie znajdują się na szczycie tabeli z 6 punktami przewagi nad rywalami.
Oto co Jürgen Klopp miał do powiedzenia na pomeczowej konferencji prasowej...
O występie drużyny i o wyniku...
- Było ciężko. Zawsze jest ciężko. Podobało mi się to, jak zaczęliśmy grać w ataku, jednak z tyłu brakowało asekuracji i nie wyglądało to najlepiej. Nie byliśmy tak zwarci, tak jakbym sobie tego życzył. Mieli pierwszy rzut rożny, pół-kontry, więc wyglądało to na otwarty mecz. Dobrze wyglądaliśmy z piłką po 15 minutach, klepki i dobre wykończenia. Złamaliśmy nieco formację, w ataku graliśmy zbyt szeroko. Udawało się nam zagrywać piłki za plecy, jednak w przypadku jej wybicia nie mogliśmy jej z powrotem odzyskać z powodu formacji. Bramka na 1-0 była fantastyczna. Doskonała wrzutka, reakcja w polu karnym była bardzo dobra, i na końcu świetne wykończenie Dejana. Byłem bardzo zadowolony z pierwszej połowy, gdyż mogliśmy zmienić nieco naszą grę i grać w taki sposób, jaki chcemy. Ułatwiło nam to życie, zwłaszcza po rzucie karnym i kolejnej bramce na samym początku drugiej połowy. Następnie kontrolowaliśmy grę, strzeliliśmy piękne bramki, a stałe fragmenty gry były bezbłędne. Nawet Alisson pokazał na czym polega jego praca i zachował czyste konto. Był to dla nas doskonały dzień, nasz występ nie był bezbłędny, lecz wciąż był bardzo dobry.
O "kontroli" gry...
- Trzy raz z rzędu graliśmy przeciwko rywalowi z pięcioma obrońcami, lecz każdy z nich zagrał w inny sposób, a to przysparza problemów. Dziś na przykład, Newcastle zagrało dwoma napastnikami, którzy operowali dość głęboko na boisku i w pierwszej połowie to nasi pomocnicy mieli za zadanie wyłączyć ich z gry. W ataku mieliśmy 6 zawodników, dlatego mieliśmy problemy z odzyskaniem piłki tak szybko, jak byśmy sobie tego życzyli. Gdy prowadzisz 2-0, wtedy kontrolujesz grę, tak po prostu jest. W przeszłości zdarzało się nam tracić koncentrację w takich sytuacjach. W tym momencie jesteśmy bardziej rozbudzeni, kontrolujemy spotkanie w inny sposób. Rozciągamy grę, próbujemy stwarzać kolejne okazje i strzelać kolejne bramki. Jeśli jesteś Newcastle, to w przypadku przegrywania 0-3, jest już za późno na powrót do gry. Byliśmy dziś po prostu zbyt mocni na boisku i pomogło nam to w ostatnich minutach meczu. Dopóki jednak nie znaleźliśmy się w tej sytuacji, to spotkanie było bardzo intensywne i musieliśmy dać z siebie wszystko.
O tym, czy był świadom wyników innych drużyn w trakcie spotkania...
- Tak właściwie, to nie. Sądziłem, że niektóre reakcje publiczności były spowodowane naszym występem, uważałem, że to miłe i byłem im wdzięczny. Dopiero po spotkaniu dowiedziałem się, że było to z powodu wyniku w innym spotkaniu. Oczywiście nikt nie powiedział naszej publiczności, że Tottenham wygrał 5-0! Nie miałem z tym żadnego problemu, atmosfera w Boxing Day jest wspaniała z powodu kibiców przybywających tu z całego świata. Ostatecznie jednak myślałem, że te reakcje były spowodowane naszą grą.
O 6-punktowej przewadze i o sytuacji na szczycie tabeli, która błyskawicznie zmienia się z korzyścią dla Liverpoolu...
- Nic to nie znaczy. W następnych dwóch spotkaniach gramy z Arsenalem i Manchesterem City, więc to dobrze, że mamy 6, czy 7 punktów więcej od innych zespołów, jednak to wszystko. To, co chcieliśmy zrobić to położyć podwaliny pod resztę sezonu, a w tym momencie jesteśmy już na półmetku. Chcemy też stworzyć własną historię. Jesteśmy pierwszym zespołem Liverpoolu niepokonanym przez 19 spotkań. Straciliśmy jedynie 7 bramek, to są naprawdę dobre liczby. Jest to oczywiście dobra sytuacja dla nas, jednak wciąż mamy do rozegrania 19 spotkań. Gramy z City, gramy z Arsenalem, gramy z Tottenhamem, gramy z nimi wszystkimi znowu i znowu i być może w różnych rozgrywkach. Tak więc będzie ciężko, przed nami długa droga i wszyscy o tym wiedzą. Nie mam pojęcia jak grały inne zespoły, nie wiedziałem też z kim i gdzie, więc po usłyszeniu wyników nie znaczyło to dla mnie zbyt wiele. To tylko informacja. Musimy wygrywać, musimy być skupieni, to jest najważniejsze i zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi.
Komentarze (2)