Heskey: Van Dijk jest jak Carragher
Emile Heskey porównał sposób dowodzenia defensywą w wykonaniu Virgila van Dijka do Jamiego Carraghera, który według 41-latka na boisku zachowywał się bardzo podobnie. Heskey miał okazję występować z Carragherem w barwach Liverpoolu w latach 2000-2004.
Angielski obrońca spędził na Anfield całą karierę, wygrywając w tym czasie Ligę Mistrzów, dwukrotnie Pucharu Anglii i trzy razy Puchar Ligi. Przez dziesięć lat pełnił również funkcję wicekapitana.
Van Dijk podpisał kontrakt z Liverpoolem w poprzednim zimowym okienku transferowym. Działacze the Reds zapłacili za niego 75 milionów funtów i do tej pory udało mu się rozegrać 51 meczów we wszystkich rozgrywkach. Holender jest pewnym punktem w zespole Jürgena Kloppa i od samego początku prezentuje imponującą formę. Heskey postanowił porównać obu tych zawodników.
- Kiedy patrzysz na Van Dijka, to widzisz, że Liverpool ma w swoich szeregach prawdziwego lidera. Kogoś, kto dowodzi defensywą i wyróżnia się na boisku. Moim zdaniem brakowało takiego obrońcy na Anfield od momentu zakończenia kariery przez Carraghera - stwierdził 41-latek.
- Van Dijk jest świetnym defensorem. To bardzo szybki zawodnik, który fantastycznie radzi sobie w powietrzu i zawsze emanuje dużą pewnością siebie. Nieustannie przekazuje jakieś uwagi swoim kolegom z drużyny. Wydaję mi się, że reszta obrońców prezentuje się znacznie lepiej, gdy przebywa z nim na murawie. On potrafi wydobyć z nich to, co najlepsze.
Heskey pochwalił również Fabinho, który latem dołączył do Liverpoolu z Monaco. Brazylijczyk na początku nie notował zbyt wielu występów, ale od jakiegoś czasu regularnie znajduje się w wyjściowej jedenastce the Reds.
- To wciąż młody chłopak. Przyjechał tutaj z Francji. Angielski futbol jest zupełnie inny, Premier League to niezwykle wymagające rozgrywki. Każdy zawodnik potrzebuje trochę czasu, aby w stu procentach zrozumieć, czego wymaga Klopp.
- Wydaję mi się, że najtrudniejszy okres ma już za sobą. To bardzo dobra wiadomość, bo dzięki temu menedżer ma jeszcze więcej możliwości, a wiadomo, że sezon jest długi oraz wyczerpujący i czasami będzie trzeba poeksperymentować.
Liverpool w ostatniej kolejce ligowej pokonał Crystal Palace 4:3 na Anfield, a już 30. stycznia zmierzy się z Leicester City. Następnie piłkarze the Reds zagrają jeszcze przeciwko West Hamowi i Bournemouth, po czym rozpoczną walkę w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. W 1/8 finału czeka ich dwumecz z Bayernem Monachium.
- Nie zawsze można grać w efektowny sposób, czasami trzeba postawić na wyrachowanie. Na szczęście Liverpool potrafi wygrywać na różne sposoby, co udowodnił już wiele razy w tej kampanii. Kiedy masz w ataku Salaha, Mané i Firmino, to zawsze masz szanse na zwycięstwo - zakończył Heskey.
Komentarze (15)
"Heskey pochwalił również Fabinho, który latem dołączył do Liverpoolu z Monaco. Brazylijczyk na początku nie notował zbyt wielu występów, ale od jakiegoś czasu regularnie znajduje się w wyjściowej jedenastce the Reds.
- To wciąż młody chłopak. Przyjechał tutaj z Francji..."
Gdybyś przeczytał to wiedziałbyś, że chodzi o sposób dowodzenia obroną, a nie o całokształt.
Zapomniałem że czytanie niektórych boli.
nic nie poradzimy to takie pokolenie Co czyta tylko nagłówki i ogląda miniaturki żeby wyrobić o czymś zdanie.
Carragher miał cechy odpowiedni na lidera ,jednak nie szło to w parze z umiejętnościami. Gdyby nie spędził całej kariery w klubie ,którego był wychowankiem ,zresztą pół kariery będąc zapchajdziurą, czym wywalczył sobie szacunek ,nigdy nie miał by takiego statusu jaki ma.
Ej, ej, ale Carraghera to Ty szanuj. Często mnie drażni to co mówi, ale gdyby był parę lat młodszy to bardzo bym chciał by dalej grał dla nas. To urodzony lider. Darł ryja głośniej i częściej od VD, ale gdyby on byłby na boisku w Kijowie to z ramosa zostałaby mokra plama.
Porównywać ich nie ma sensu, bo czasy się zmieniły i style drużyn też. Także wpływ na grę zespołu nie ma co, bo Carra całą karierę spędził u nas i można go oceniać. VD gra półtora roku i gra świetnie, ale kto wie czy nie będzie grał strasznie (odpukać) w przyszłym? To tylko człowiek, a to sport. Także jedna kontuzja potrafi zawodnikowi karierę obrócić o 180°. Życzę VD wszystkiego najlepszego, ale teraz to porównanie jest po prostu głupie.
A poważnie to jako wychowanka i człowieka który wiele lat poświęcił temu klubowi. Oraz jako tego ,który dzięki ciężkiej pracy z parodysty przemienił się w twardego,przyzwoitego środkowego obrońcę ,jednak pewnego poziomu przeskoczyć nie mógł,bo nie miał czegoś co ma VvD ,pewnej iskry Bożej. Mając to,wiedzę taktyczną i spokój i opanowanie ,oraz fakt że jest młody jestem spokojny ,że czeka go jeszcze wiele lat grania na najwyższym poziomie ,o ile kontuzję ominą.
Idź na spacer. Straszne farmazony pier****.
O moją kondycję się nie martw.