Lato – wyzwanie dla Edwardsa
Oczekuje się, że latem w Liverpoolu nastąpi wielka czystka wśród zbędnych zawodników, a przez co Michael Edwards będzie miał kilka problemów do rozwiązania. Liverpool ma w składzie kilku zawodników, których przyszłość nie jest do końca jasna.
Obecnie the Reds mają szansę przerwać 29-letnie oczekiwanie na tytuł mistrzowski, więc letnie okienko transferowe nie jest raczej tematem, nad którym w tym momencie zastanawia się Jürgen Klopp.
Drużyna jest po łokcie zarobiona w walce o tytuł, a zawodnicy robią wszystko, by powstrzymać rozpędzonego tarana z Manchesteru i zdobyć dziewiętnasty puchar Premier League. Niedzielny bezbramkowy remis z Manchesterem United sprawił, że wszystko jest wciąż w ich rękach.
Cokolwiek jednak wydarzy się od dziś do 12 maja, nie zmieni faktu, że w trakcie letnich miesięcy klub ma do wykonania sporo roboty.
Minione lato było dla Liverpoolu czasem największych wydatków transferowych w historii. Wydano prawie 170 mln funtów, by do klubu przybyli: Keita, Fabinho, Alisson, Shaqiri. Przed tymi manewrami w styczniu 2018 r. the Reds kupili Virgila van Dijka, czyniąc go najdroższym obrońcą na świecie.
Liverpool z pewnością w nowe okno transferowe wejdzie bez wątpienia z mianem mocnego gracza.
Dyrektor sportowy Michael Edwards, wspierany przez właścicieli i prowadzony trafnymi celami, wyznaczonymi przez Jürgena Kloppa, ponownie zaatakuje, by zawrzeć umowy, które sprostają oczekiwaniom fanów i umocnią jego reputację, jako jednego z najbardziej wytrawnych graczy w tym biznesie.
Michael Edwards nie wystawia się na blask fleszy, ale wśród fanów uzyskał już niemal mityczny status za to, jak pomógł odwrócić losy Liverpoolu dzięki swoim działaniom, które umożliwiają ściąganie na Anfield prawdziwych gwiazd.
Z kolei imponujące kwoty, jakie the Reds otrzymują za piłkarzy odchodzących, dodatkowo jeszcze poszerzają bazę fanów działań Edwardsa.
Jednak w klubie nadal przebywa grupa zawodników, którzy z pewnością nie mogą być pewni swojej przyszłości na Anfield. Na horyzoncie zarysowuje się kolejne bardzo ważne letnie okienko transferowe.
Ta niepewność oznacza dla Liverpoolu, a w szczególności dla Edwardsa, że konieczne jest wykonanie wielu działań, by ponownie znacząco wzmocnić skład.
Alberto Moreno
Dni Hiszpana na Anfield są już policzone.
Jego kontrakt, podpisany w sierpniu 2014 r., niedługo się kończy i raczej nie ma realnych szans na wyprzedzenie w hierarchii Kloppa Andy’ego Robertsona.
Dzięki swojej formie w 2017 r. Moreno zagwarantował sobie włączenie do składu reprezentacji Hiszpanii, jednak w grudniu doznał urazu w meczu Ligi Mistrzów ze Spartakiem Moskwa, co otworzyło drzwi dla Robertsona, a kapitan reprezentacji Szkocji nie oddał już swojego miejsca w jedenastce.
Moreno dołączył do klubu za 12 mln funtów z Sevilli. Ostatni raz wystąpił w przegranym 2:1 meczu z Wilkami w FA Cup 7 stycznia. Najprawdopodobniej wróci do ojczyzny na zasadzie wolnego transferu.
To być może tworzy okazję dla gwiazdy zespołu U-23 Adama Lewisa, by udowodnić swoją wartość, ale i tak the Reds będą przeczesywać rynek w poszukiwaniu bezpośredniego zmiennika dla Robertsona.
Daniel Sturridge
Sturridge to kolejny z zawodników, który wkracza w ostatni etap obowiązywania kontraktu i wydaje się mało prawdopodobne, by wciąż znajdował się w klubie po zakończeniu lata.
Były zawodnik Chelsea i Manchesteru City został wprowadzony na murawę w meczu z Manchesterem United, jako zmiennik kontuzjowanego Roberto Firmino, ale nie zaimponował swoim występem.
Wydaje się, że minęło wiele lat od czasów, kiedy Sturridge był elementem niesamowitego duetu z Luisem Suarezem w 2014 r. Zdobył wtedy 24 gole we wszystkich rozgrywkach.
Sturridge na początku sezonu grał tak, jakby jego kariera w Liverpoolu zaczynała się odradzać. Do połowy września zdobył cztery gole. Jednak trafienie z meczu z Chelsea, które jest pretendentem do gola sezonu, pozostaje jego ostatnim jak do tej pory.
Wysoka pensja także oddala wizję odnowienia umowy. Liverpool z pewnością będzie chciał dodać jeszcze jednego środkowego napastnika do swoich szeregów, jeżeli Sturridge odejdzie jako wolny agent.
Simon Mignolet
Bramkarz reprezentacji Belgii w tym sezonie pojawił się na boisku tylko dwukrotnie – w przegranych meczach Carabao Cup i FA Cup odpowiednio z Chelsea i Wilkami. Tylko kontuzja aktualnego numeru jeden Alissona dałaby mu możliwość zwiększenia liczby występów w tej kampanii.
O ile można powiedzieć, że miał pecha, tracąc status numeru jeden na rzecz Lorisa Kariusa w zeszłym roku, to w teym sezonie były golkiper Sunderlandu nie ma podstaw do podważania formy obecnego konkurenta.
Mignolet po otrzymaniu informacji o pozostaniu rezerwowym wyborem wciąż pokazuje swój godny podziwu profesjonalizm w tej sytuacji. Należy natomiast podkreślić, że ma więcej niż wystarczające umiejętności, by być numerem jeden w innym klubie Premier League.
Możliwość odejścia latem z pewnością skusi 30-latka, a Liverpoolowi pozostaną w odwodzie jedynie Caoimhin Kelleher i Kamil Grabara.
Czy ta sytuacja zmusi Liverpool do poszukania innych alternatyw?
Adam Lallana
Latem do klubu przybyli Keita i Fabinho, a były piłkarz Southampton w tym sezonie zagrał tylko w czterech spotkaniach. Dodatkowo co chwila zmaga się z urazami.
Lallana był kluczowym elementem układanki Kloppa w pierwszych sezonach Niemca w Liverpoolu, ale liczba występów 30-latka topniała wraz z biegiem czasu.
Lallana latem skończy 31 lat i zarówno piłkarz, jak i klub, będą musieli zdecydować, jaki krok będzie najlepszy dla jego kariery.
Divock Origi
Jeżeli Liverpool po 29-latach wygra mistrzostwo, to nazwisko Origiego zapisze się wśród kibiców wielkimi literami z uwagi na bramkę, którą zdobył w 96 minucie derbowego spotkania z Evertonem.
Jednak to kluczowe trafienie, zdobyte w grudniu, nie okazało się trampoliną formy i zwiastunem bardziej owocnych czasów dla Belga na Anfield. Od tego czasu wciąż krąży po peryferiach składu.
Liverpool latem był gotowy wysłuchać ofert za napastnika, ale nie znalazł się chętny, który wyłożyłby oczekiwane 30 mln funtów.
Zimą odszedł już Dominic Solanke i jeżeli latem Origi i Sturridge również odejdą z klubu, to the Reds bez wątpienia udadzą się na rynek transferowy w poszukiwaniu napastnika.
Paul Gorst
Komentarze (16)
A Milnerem?
Lewy obrońca, bramkarz, napastnik i jeszcze wcześniej padały słuchy że przymierzymy się do ściągnięcia środkowego obrońcy latem i dobrze byłoby wtedy pozbyć się Lovrena, ale nie wiem czy to dla klubu już nie byłoby za dużo na raz.
Często widać, że brakuje nam kreatywności. Oprócz Keity nie dysponujemy innym graczem (poza tercetem i kontuzjowanym Oxem), który potrafi otworzyć drogę do bramki jednym podaniem. Tego nam brakuje po odejściu coutinho. A Brandt może grać zarówno na obu skrzydłach jak i w trójce w drugiej linii.
Poza tym Jovic czy Brandt ciekawe typy z waszej strony, ale Jurgen np. w zamian za lallane, może liczyć Wilsona w przyszłym sezonie, co byłoby dobrym rozwiązaniem. W sumie pozycyjnie wygląda podobnie jak Brandt, a zasłużył na szansę bycia ważną częścią zespołu i jego obecność w przyszłej kampanii powinna być priorytetem.
Dodatkowo, z wypożyczenia wróci też Grujic, który może dostać swoją szansę.
Co do napastnika, to jak Stu i Origi odejdą, a wszystko na to wskazuje, to musimy ściągnąć napastnika i Jovic jest bardzo dobrą opcją w to miejsce. Jako trzeci w hierarchi może wskoczyć Brewster czy Awoniyi, jeśli Jurgen w jakiś sposób oceni ich przydatność w zespole.