Prasa po starciu z Bayernem
Liverpool po wyjazdowym zwycięstwie z Bayernem 3:1 zameldował się w ćwierćfinale Champions League. Bramki Mané (2) oraz Van Dijka zapewniły podopiecznym Kloppa pewny awans.
Poniżej znajdziecie Państwo reakcję angielskiej prasy...
James Pearce, Liverpool Echo
Cóż to był za mecz Liverpoolu, który umacnia swoją pozycję w Europie. Allianz Arena, dom potężnego Bayernu Monachium, należał do 3800 ekstatycznych Kopites. Oszołomiony olbrzym z Bundesligi nie został po prostu pobity, został upokorzony na własnym podwórku. To był wyjątkowy występ, wyjątkowego zespołu. Wszystko zapoczątkowała walka oraz pragnienie. Prowadzenie Liverpoolowi dał Mané, lecz wyrównał trafiając do własnej siatki Matip. W drugiej połowie goście pokazali jednak swoją wyższość. Van Dijk umieścił piłkę po strzale głową, a tuż po nim drugi raz do siatki trafił Mané. Senegalczyk rośnie w siłę. Po dublecie strzelonym Bayernowi może pochwalić się 19 trafieniami w bieżącym sezonie. Liverpool pokazał dojrzałość i wyrachowanie - prawdziwy monolit w obronie, niestrudzony środek pola i zabójczy atak. Byli o klasę lepsi.
David Lynch, Evening Standard
The Reds nie tylko pokonali Bayern, oni ich zdeklasowali. Nie wróży to dobrze zespołowi, który pod nieobecność Realu Madryt i PSG wylosuje Liverpool. Mané przed starciem na Allianz Arena miał za sobą znakomitą serię 8 bramek w 9 spotkaniach. Nic więc dziwnego, że zaprezentował się tak dobrze na europejskiej scenie. Jego pierwsza bramka to piękno w najczystszej postaci; pierwszy dotyk wart wszystkich pieniędzy tego świata, a następnie zgrabny obrót, który pozostawił Manuela Neuera i obronę Bayernu całkowicie oszołomionymi. Pod koniec zeszłego miesiąca Van Dijk pokazał w starciu z Watfordem, że potrafi strzelać bramki i właśnie to potwierdził. The Reds mają teraz kolejną doskonałą broń w już dobrze zaopatrzonej zbrojowni.
Neil Jones, Goal.com
Tutaj, na Allianz Arena, Liverpool przypomniał o sobie i odpowiedział na wszystkie pytania. Czy wykorzystają okazję? Zaliczone. Czy dadzą radę na wyjeździe? Zaliczone. Czy mogliby poradzić sobie z Bayernem Monachium, potężnym Bayernem Monachium, który na własnym podwórku stawia twarde warunki? Zaliczone. Czy są w stanie wygrać Ligę Mistrzów? Z Kloppem, Virgilem, Sadio i Mo Salahem wszystko jest możliwe. Senegalczyk i Holender dokonali dzieła zniszczenia, lecz zwycięstwo należy zapisać na konto całego zespołu jako kolektywu. Liverpoolczycy poradzili sobie z trudnościami, takimi jak kontuzja Hendersona, a także trafienie do własnej bramki Matipa. Przyjęli cios i grali swoją piłkę. Stadion Bayernu, noc Liverpoolu. Mané był niesamowity, a występ Van Dijka tak dobry, że John Henry zaczął tweetować. Salah pracował niczym stoper i popisał się asystą spotkania. James Milner niemalże zabiegał się na śmierć.
Simon Hughes, Independent
Kiedy w Monachium spadł deszcz, a temperatura spadła poniżej zera, pojawił się chłodniejszy Liverpool; ten nieugięty zespół zebrany przez Jürgena Kloppa wygrał jedno z największych europejskich starć na wyjeździe. Chyba nikogo nie zdziwiło, że Van Dijk pokonał Neuera i dał prowadzenie The Reds. Liverpool na to zasłużył. W pełni należało mu się prowadzenie i awans. Klopp był niewzruszony, z rękami w kieszeniach, z brodą wtuloną w płaszcz i założonym kapturem; wpatrując się w południowo-zachodni zakątek tego olbrzymiego stadionu, na którym van Dijk celebruje bramkę przed trybuną zajmowaną przez kibiców Liverpoolu. Liverpoolczycy pokazali siłę i taktyczną dojrzałość, czym zasłużył sobie na słowa uznania. Potwierdzili tym samym, że należą do europejskiej elity.
Komentarze (0)