VVD o błędzie w obronie
Virgil van Dijk przyznał się do popełnienia rzadkiego, ale ostatecznie przypadkowego błędu podczas dramatycznego zwycięstwa Liverpoolu 2:1 nad Fulham na Craven Cottage.
Stoper Czerwonych był praktycznie bezbłędny w tym sezonie, ale odegrał nieświadomą rolę przy bramce Ryana Babela.
Błąd w komunikacji między van Dijkiem i Alissonem Beckerem umożliwił Holendrowi zdobycie ważnego gola przeciwko byłemu klubowi.
Po meczu James Milner wziął na siebie częściową odpowiedzialność za utratę bramki, a Van Dijk postąpił tak samo.
– To jedna z tych sytuacji, w których próbujesz wycofać piłkę głową do bramkarza. Podanie było trochę za krótkie, trudne do złapania, a Ryan przechwycił piłkę i strzelił bramkę – powiedział Virgil.
– Dało to naszemu rywalowi nieco wiary, ale oczywiście takie rzeczy zdarzają się w piłce. Błędy są częścią tej gry, musisz to przyznać, a ja się przyznaję.
Zwycięstwo Liverpoolowi zapewnił James Milner. Anglik odpowiedzialny za wykonywanie rzutów karnych z zimną krwią skierował piłkę w środek bramki, pokonując tym samym Rico.
Niemniej Virgil przyznał, że goście powinni już wcześniej zapewnić sobie komplet punktów.
– Myślę, że już przed przerwą mogliśmy rozstrzygnąć ten mecz. Trafiając drugi raz do siatki znacznie ułatwilibyśmy sobie to zadanie.
– W drugiej połowie nasi rywale nabrali nieco wiary w siebie i grali swobodniej, ponieważ nie mieli nic do stracenia. Tracąc bramkę utrudniliśmy sobie zadanie, lecz koniec końców mamy na koncie trzy punkty, a właśnie to się liczy.
W dalszej części wywiadu Van Dijk odpowiadał na pytania związane z sytuacją Czerwonych, a także czekającymi na Liverpool spotkaniami – zarówno ligowymi, jak i europejskimi.
– Nie jest źle. Czasami media nawet przedstawiają sytuację jako negatywną!
– Jesteśmy w fantastycznej sytuacji i sprawia nam to radość, lecz chcemy walczyć do samego końca. Będzie ciężko, ponieważ Manchester City gra znakomicie, a Liga Mistrzów nigdy nie należała do łatwych. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Będziemy szli krok po kroku, spotkanie, po spotkaniu.
Komentarze (6)