Klopp po meczu z Fulham
Jürgen Klopp opisał wygrany 2:1 mecz jako „przeciętne spotkanie z niesamowitym wynikiem”. Liverpool wrócił na pierwsze miejsce w tabeli Premier League.
James Milner zachował zimną krew i wykorzystał rzut karny w końcówce spotkania na Craven Cottage, czym zapewnił Liverpoolowi trzy punkty i powrót na pierwsze miejsce w tabeli. The Reds mają nad Manchesterem City dwa punkty przewagi, ale również jeden mecz rozegrany więcej.
Wynik spotkania otworzył Sadio Mane, ale w 74 minucie Ryan Babel wyrównał stan rywalizacji, wykorzystując nieporozumienie pomiędzy Virgilem van Dijkiem i Alissonem Beckerem.
Poniżej prezentujemy wypowiedzi bossa na temat spotkania.
O meczu i występie Liverpoolu…
Rozpoczęliśmy dobrze, a później straciliśmy rytm z dwóch powodów. Fulham jest zespołem, który naprawdę dobrze gra w piłkę nożną. Widziałem ich ostatnie dwa mecze, a w trakcie całego sezonu jeszcze kilka, ale na dwóch ostatnich musiałem się bardziej skoncentrować. Dobrze grają piłką, ale w tej chwili nie są zbyt niebezpieczni pod bramką. Oznacza to, że wymieniają dużo podań, a my musimy za biegać w sytuacji, kiedy graliśmy spotkanie w środę. Dla nas lepiej byłoby, gdybyśmy mieli więcej okazji na odebranie piłki, a nie mogliśmy tego zrobić, ponieważ przeciwnicy rozgrywają ją między sobą. W takiej sytuacji można tylko zamykać przestrzenie aż do momentu, kiedy rywal popełni błąd lub samemu wygra się piłkę za którymś razem. To nieco dziwne i jednocześnie zupełnie odmienne od dwóch poprzednich spotkań, które rozegraliśmy z Burnley i Bayernem Monachium. To były praktycznie trzy różne formy tej dyscypliny.
To skutkowało utratą rytmu. Zdobyliśmy cudowną bramkę i z innych sytuacji mogliśmy wyciągnąć nieco więcej, ale wciąż dominowaliśmy. Jednak kiedy rywale byli przy piłce, my musieliśmy ciężko pracować. W drugiej połowie moim zdaniem byliśmy dokładniejsi w tworzeniu sytuacji i kreowaliśmy sobie lepsze okazje w polu karnym. Od razu zaczęliśmy lepiej. To nic złego i normalne w spotkaniu z drużyną, która dobrze gra piłką. Przed bramką dla Fulham mogliśmy strzelić jednego lub dwa gole. Dzięki kontratakom i złym podaniom pozwoliliśmy im wrócić do gry. To wynika z intensywności rywalizacji i nie ma nic wspólnego z nerwami. Trent podał piłkę do środka, dostali piłkę, podali tylko raz i Babel jest sam na sam lub sam na dwóch obrońców. Takie sytuacje bolą, ale to normalne.
Wydaje mi się, że trochę sami prosiliśmy się o tę bramkę, którą strzelili. Były dwa lub trzy takie momenty, kiedy naprawdę się o to prosiliśmy. Były też dwa lub trzy momenty nie aż tak dobitne, ale w tym momencie meczu rywale mieli swoje okazje i w końcu jedną wykorzystali. Jednak od razu zobaczyłem reakcję moich zawodników i jestem z niej bardzo zadowolony. To była dobra reakcja. Po golu wyrównującym ponownie zaczęliśmy grać bardziej czysto, więc wszystko ok i dobra reakcja. Nie było to perfekcyjne spotkanie, ale z uwagi na trudy tego tygodnia, wynik jest niesamowity.
O Milnerze i wykonaniu rzutu karnego…
Mo zdobył wiele goli i później wykonywał także rzuty karne, ale kiedy Millie jest na boisku, uważam, że taka decyzja ma sens i wyszło cudownie. Czy wątpiłem? Nie, ale nawet Mllie jest tylko człowiekiem i może zawieść. Bardzo, bardzo dobrze.
O tym, jaki charakter pokazała drużyna…
Czasami piłka nożna na tym polega. Teraz wywalczyliśmy rzut karny i mówimy o tym, że nie było paniki. To prawda, nie widziałem paniki i podobała mi się nasza reakcja, ale potrzebowaliśmy tego karnego w tych okolicznościach. To nie pokazuje, że jesteśmy niesamowici. Piłkarze to tylko ludzie. Byłem przekonany, że nie spanikujemy i że nie damy się ponieść nerwom, na co wszyscy czekali. Wystarczająco długo jesteśmy w tej sytuacji. Wiemy, że trudno jest nas pokonać, a to zawsze daje okazję do tego, żebyśmy wygrali mecz. W większości zremisowanych przez nas spotkań byliśmy bliscy zwycięstwa. To dodaje nam pewności odnośnie tego, że pojawi się kolejna okazja na zdobycie gola, a wtedy trzeba ją wykorzystać i podejmować odpowiednie działania. Kontrolowaliśmy mecz, a później oddaliśmy piłkę Fulham, trybuny się uruchomiły i zrobiło się nieco bardziej ekscytująco. Za nami bardzo intensywny tydzień – wyjazd do Monachium, powrót, podróż do Londynu, który nie jest rzut beretem od Liverpoolu. Ja jestem zadowolony. Przeciętny mecz, niesamowity wynik.
O byciu na szczycie tabeli przed przerwą na mecze reprezentacyjne…
To najlepsza pozycja, na jakiej można być. Dla nas sprawa była oczywista i zawsze taka jest. Nie wygląda na to, żeby City miało stracić wiele punktów, więc musimy wygrywać, wygrywać i jeszcze raz wygrywać. To nasze zadanie do wykonania. Oni dziś nie grali, wiedzieliśmy o tym, ale teraz mają mecz w zapasie. Nie oznacza to jednak, że mamy teraz nad nimi wielką przewagę czy coś w tym stylu. Ważne jest, że dziś wygraliśmy. Myślę, że nasze reakcje po zakończeniu spotkania pokazały, że bardzo cieszymy się z tej wygranej. Teraz z kolei najważniejsze jest, żeby wszyscy wrócili zdrowi ze zgrupowań. Dla wielu zawodników będzie to naprawdę intensywny okres. Rozegrają dwa spotkania w kadrze, a następnie po powrocie od razu Tottenham w lidze. Interesujące spotkanie przeciwko naprawdę dobremu zespołowi. Nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte, a my możemy jedynie walczyć, by pozostać w wyścigu o tytuł. Chcemy pozostać w tym wyścigu. Dzisiaj to pokazaliśmy, więc wszystko jest w porządku.
O tym, czy Fulham może nabrać pewności siebie po dzisiejszym spotkaniu w kontekście ich pojedynku z Manchesterem City…
To nastąpi dopiero po przerwie na mecze reprezentacji. Nie wiem, ilu dokładnie piłkarzy Fulham wyjeżdża na zgrupowanie, ale z City wyjedzie wielu, tego jestem pewien, więc to będzie zupełnie inne spotkanie. Następnym krokiem dla nich, ale o tym decyduje oczywiście tylko i wyłącznie Scott Parker, powinno być kreowanie czegoś i kreowanie okazji. Jeśli mam być w całkowicie szczery, to nawet kiedy mieli piłkę, nie dało się odczuć, żebyśmy naprawdę byli zagrożeni. Jednak wiele elementów ich gry jest bardzo dobre. To mój drugi mecz z Fulham i pierwszy na ich obiekcie. Mają to w DNA. Wiem, w jaki sposób awansowali w poprzednim sezonie. Są zespołem, który naprawdę gra piłką. Mają w sobie mnóstwo potencjału. Podobało mi się dzisiaj, że wyglądali na naprawdę spokojnych. Zaakceptowali sytuację, a teraz podchodzą do spotkań na zasadzie: „Dawajcie, zacznijmy znów grać w piłkę”. Ciężko na to pracowali, od kilku lat, by wrócić do Premier League. W tej chwili być może wygląda to tak, że w przyszłym roku nie będą już grali na tym szczeblu, ale „teraz cieszmy się tym”. I tak to właśnie wyglądało. Ciężko grało się przeciwko tej drużynie, przyznaję, naprawdę ciężko.
O tym, czy Jordan Henderson wróci po przerwie reprezentacyjnej…
To Hendo. Hendo pojedzie na zgrupowanie. Dwa lub trzy dni przechodził rehabilitację w Melwood, ale wygląda to pozytywnie. Myślę, że jest w kontakcie z Garethem Southgate’em, więc jeśli będzie mógł trenować, to zostanie z reprezentacją. O tym, czy zagra, zdecyduje Gareth, ale wszystko wygląda pozytywnie. Dzisiaj nie mógł zagrać, ale sytuacja nie była tragiczna, a teraz po trzech lub czterech dniach powinien wrócić do pełni sił.
Komentarze (0)