JK krytykuje zachowania rasistowskie
Menedżer The Reds odniósł się do wydarzeń jakie miały miejsce podczas wyjazdowego starcia Anglii z Czarnogórą. Jürgen Klopp był rozczarowany faktem, że tego typu zachowania mają miejsce w obecnych czasach.
Poniżej transkrypt wypowiedzi menedżera Liverpoolu.
- Jaki jest twój pogląd na rasizm, który w ostatnich latach tak często niszczył widowiska piłkarskie? W szczególności mam tu na myśli mecz Anglii w Czarnogórze.
- Nie wiem co mam na ten temat powiedzieć. Jestem rozczarowany tym, że na ziemi istnieją ludzie mówiący i robiący takie rzeczy. Wyrządzają krzywdę za pomocą swojego głosu. To frustrujące, ciężko mi w to uwierzyć.
- Oglądałem mecz Anglików, ale bez głosu. Byłem zdziwiony, gdy Hendo obejrzał żółtą kartkę, a następnie dostał ją Rose. Pomyślałem sobie ,,Co tam się u licha wyprawia?", potem dowiedziałem się wszystkiego i miało to sens.
- Nie można przechodzić obok tego obojętnie. Musimy mówić o tym głośno. Musimy postawić sprawę jasno, pewne rzeczy są niedozwolone i ktokolwiek to robi - nie jest to śmieszne.
- Ciężko jest mi wyobrazić sobie sytuację w jakiej znaleźli się Raheem, Rose lub inni zawodnicy, których to spotkało, ponieważ nigdy nie miałem do czynienia z czymś podobnym. Gdybym mógł jednak coś zrobić - zrobiłbym to. Musimy przerywać takie gry, reagować. Rozumiem Garetha, który tego nie zrobił, lecz nie jest to dozwolone i nie można do tego dopuszczać. Z mojego punktu widzenia każdy wymiar kary będzie uzasadniony.
- W trakcie ostatnich tygodni mieliśmy kilka przypadków nie tylko okazywania rasizmu, lecz również wbiegania na boisko i tym podobnych. To nie jest zabawne, powiedzmy to jasno. Ktokolwiek to robi, niech przestanie.
Czy zabrałbyś piłkarzy z boiska, gdyby byli obrażani przez tłum na tle rasowym?
- Gdyby była to jedna lub dwie osoby na trybunach, raczej bym tego nie zrobił. Gdyby zaangażowana w to była całą trybuna - na 100% bym tak zrobił.
- Tych kilku idiotów może zbyt wiele. Musimy znaleźć sposób, aby ich odpowiednio ukarać, odseparować. Podobne rzeczy działy się w Niemczech pod adresem Sane i Gündogana. Sprawę nagłośniono, a sami winni udali się na policję i przyznali do tego cop zrobili. Wiedzieli, że zrobili coś złego i spotka ich za to kara.
- To nie jest zadanie trenerów, tylko arbitrów. Jeżeli zdjąłbym wszystkich zawodników, a oni powiedzieli, że ,,to nie było aż tak poważne", wtedy przegralibyśmy mecz. Nasza praca polega na wygrywaniu spotkań. W przypadku, gdy cała trybuna dopuszcza się tego - całkowicie zmienia to sprawę.
Komentarze (0)