Magia Jürgena Kloppa
Dużo mówi się o męczarniach Jürgena Kloppa w finałach, jednak Niemiec nie przegrał jeszcze dwumeczu jako menedżer The Reds. Weźmiemy pod lupę poszczególne dwumecze jego zespołu i zobaczymy, co stoi za jego skutecznością w fazach pucharowych.
Liverpool nie przystąpi do dzisiejszego meczu Ligi Mistrzów w roli faworyta, jednak The Reds są pewni swoich umiejętności i dlaczego mieliby nie być? Nie tylko nie zostali pokonani w 10 ostatnich spotkaniach, ale też nigdy nie przegrali dwumeczowego pojedynku w europejskich pucharach pod wodzą Jürgena Kloppa.
To rekord sięgający aż 2016 roku i drogi do finału Ligi Europy, która obfitowała w zwycięstwa m.in. z Manchesterem United i Borussią Dortmund. Od tamtego czasu wyrzucili za burtę Manchester City, a w tej edycji Ligi Mistrzów także Bayern Monachium.
Oto wszystkie spotkania składające się na ten rekord...
Liga Europy 2015/2016
1/16 finału - Augsburg 0-0 na wyjeździe i 1-0 u siebie (zwycięstwo 1-0 w dwumeczu)
Bezbramkowy remis w Niemczech narażał Liverpool na bramki wyjazdowe Augsburga, jednak szybki rzut karny wykorzystany przez Jamesa Milnera na Anfield potwierdził różnicę między zespołami.
1/8 finału - Manchester United 2-0 u siebie i 1-1 na wyjeździe (zwycięstwo 3-1 w dwumeczu)
Karny Daniela Sturridge'a i gol Roberto Firmino stawiały Liverpool w lepszej pozycji po pierwszym spotkaniu, a gol wyrównujący Philippe Coutinho na Old Trafford pozbawił resztek nadziei United.
Ćwierćfinał - Borussia Dortmund 1-1 na wyjeździe i 4-3 u siebie (zwycięstwo 5-4 w dwumeczu)
Liverpool przed thrillerem na Anfield wywiózł z Dortmundu dobry wynik dzięki bramce Divocka Origiego. W rewanżu było 0-2 do przerwy, a po godzinie gry 1-3 i sprawy nie wyglądały najlepiej dla ludzi Kloppa, jednak gol Dejana Lovrena w końcówce podsumował klasyczny comeback w wykonaniu The Reds.
Półfinał - Villareal 0-1 na wyjeździe i 3-0 u siebie (zwycięstwo 3-1 w dwumeczu)
Tracąc decydującego gola w końcówce meczu w Hiszpanii Liverpool po raz kolejny postawił się w trudnej sytuacji, jednak i tym razem The Reds uratowali awans na Anfield. W meczu zwycięskim 3-0 bramki strzelali Daniel Sturridge oraz Adam Lallana.
Liga Mistrzów 2017/2018
1/8 finału - Porto 5-0 na wyjeździe i 0-0 u siebie (zwycięstwo 5-0 w dwumeczu)
Hattrick Sadio Mané zakończył właściwie rywalizację w tym pojedynku, a Liverpool wyeliminował Porto po piorunującym występie. Klopp mógł nawet dać odpocząć swoim piłkarzom w rewanżu, by przygotować się na ważny weekendowy mecz z Manchesterem United w Premier League.
Ćwierćfinał - Manchester City 3-0 u siebie i 2-1 na wyjeździe (zwycięstwo 5-1 w dwumeczu)
Piłkarze City byli faworytami przed pierwszym meczem, ale to nie potrwało długo - po pierwszej połowie na Anfield Liverpool prowadził już 3-0. Zespół Pepa Guardioli po szybkim golu w rewanżu mógł cieszyć się przez chwilę nadziejami na comeback, jednak wkrótce The Reds odebrali je wygrywając także mecz w Manchesterze.
Półfinał - AS Roma 5-2 u siebie i 2-4 na wyjeździe (zwycięstwo 7-6 w dwumeczu)
Roma była rozbita na Anfield po dwóch golach Mohameda Salaha w pierwszej połowie. Liverpool strzelił jeszcze trzy gole zanim goście dali sobie nadzieję. Dwa kolejne szybkie gole ekipy Kloppa w rewanżu powinny zakończyć pojedynek na dobre, mimo to pod koniec było trochę strachu.
Liga Mistrzów 2018/2019
1/8 finału - Bayern Monachium 0-0 u siebie i 3-1 na wyjeździe (zwycięstwo 3-1 w dwumeczu)
Liverpool pokazał, że potrafi zmrozić tak samo jak spalić i po tym, jak u siebie bezbramkowo zremisował przed własną publicznością 0-0, użądlił w rewanżu Bayern Monachium z kontrataku. Mané dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, gola strzelił też Virgil Van Dijk, a mistrz Niemiec został wyeliminowany.
Ćwierćfinał - Porto 2-0 u siebie i 4-1 na wyjeździe (6-1 w dwumeczu)
Po tym, jak Liverpool zapewnił sobie przewagę na Anfield dzięki golom Naby'ego Keity i Roberto Firmino, w Porto po raz kolejny The Reds wyraźnie wygrali i przypieczętowali awans.
Co czyni ten rekord tak dobrym?
Mimo, że Liverpool pod wodzą Kloppa nigdy wprawdzie nie awansował dzięki bramkom wyjazdowym, umiejętność zdobywania przez jego podopiecznych bramek w delegacjach stanowi dużą część jego sukcesu. 16 goli w pięciu meczach wyjazdowych Ligi Mistrzów musi robić wrażenie.
Cztery z tych meczów piłkarze Liverpoolu wygrali, a przegrali piąty, choć gdyby nie dwa gole w Rzymie, zostaliby wyeliminowani. To wielka broń Liverpoolu.
Inne kluby często chcą tylko utrzymać dystans na wyjeździe i to może być błąd. Było to widoczne choćby na przykładzie City Guardioli, kiedy to Obywatele dokonali kilku poprawek w zespole, by powstrzymać Tottenham w ćwierćfinale i polegli w Londynie 1-0.
Możliwość powrotu do domu z golem wyjazdowym jest zbyt kusząca, by iść na takie kompromisy i Klopp wie o tym.
W tym roku Liverpool nie grał jeszcze rewanżu dwumeczu u siebie - ostatni raz Liverpool drugie spotkanie na Anfield grał w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, w 1/8 finału z Porto. Ostatnie cztery potyczki w tych rozgrywkach Liverpool rozpoczynał w roli gospodarza.
Otwarcie dwumeczu podróżą na Camp Nou będzie najtrudniejszym dotychczasowym wyzwaniem dla The Reds, jednak to, że Barcelona lubi zdominować posiadanie piłki, wcale nie oznacza, że Liverpool będzie zdominowany. Umiejętność skontrowania przeciwnika to właśnie to, co czyni Liverpool tak groźnym.
Żaden zespół nie miał więcej szybkich kontrataków w ciągu ostatnich dwóch sezonów w Lidze Mistrzów, żaden zespół nie stworzył w tym czasie również większej liczby klarownych sytuacji strzeleckich.
Liverpool, być może w większym stopniu niż jakakolwiek inna drużyna, jest zdolny do tych szalonych zrywów, które są w stanie wydrzeć z rąk przeciwników losy dwumeczu. W zeszłym sezonie The Reds strzelali dwa gole w pięć minut w Porto, trzy gole w dwadzieścia minut przeciwko City i trzy gole w dwanaście minut Romie.
Mało kto posiada taką umiejętność niszczenia rywala i, przy całym uznaniu dla ich jakości, piłkarze Barcelony ze swoim wysokim ustawieniem będą narażeni na tego typu zrywy, które mogą pozbawić ich nadziei.
- Wiem tylko, że jak na nich trafimy, to możemy ich pokonać - mówił pewnego razu Klopp. To będzie ciężki sprawdzian w środę na Camp Nou.
Jednak być może nawet cięższy dla Barcelony.
Komentarze (0)