Reakcja Kloppa po meczu
Mimo, że Barcelona na Camp Nou przejęła w środę kontrolę nad losami półfinału Ligi Mistrzów z Liverpoolem, Jürgen Klopp wyraził dumę z poczynań swoich podopiecznych. Do rewanżu na Anfield The Reds jednak przystępować będą z bagażem trzech bramek. Zobaczmy, co do powiedzenia po meczu miał boss Liverpoolu.
The Reds polegli z najlepszym zespołem La Liga mimo wielu sytuacji stworzonych sobie w Hiszpanii. Wynik otworzył w pierwszej połowie Luis Suarez, a dwie bramki dołożył po przerwie Lionel Messi.
W swojej pomeczowej konferencji Jürgen Klopp mówił m.in. o przebiegu meczu, czy o tym, gdzie upatruje swojej szansy na awans do finału. Oto zapis pomeczowej konferencji...
O tym, czy Liverpool zasłużył na więcej w meczu na Camp Nou...
Nie jestem pewien, czy zasłużyliśmy na wiele więcej, graliśmy naprawdę dobry mecz, jednak ostatecznie to oni strzelili trzy gole, a my żadnego, więc łatwo to zaakceptować. W futbolu musisz oceniać różne rzeczy jako menedżer. Dla mnie ważne jest to, jak graliśmy i jestem w pełni zadowolony, powiedziałem chłopakom, że jestem dumny z tego, jak zagraliśmy. Myślę, że to był nasz najlepszy wyjazdowy występ w Lidze Mistrzów nie tylko w tym roku, ale również włączając w to ten zeszły. Przeciwko takiej drużynie grać taki futbol - byłem w pełni zadowolony. Graliśmy między liniami, nie graliśmy przez linie, byliśmy w polu karnym, mieliśmy naprawdę dobre szanse i sprawialiśmy im mnóstwo kłopotów - to dobrze.
Liga Mistrzów teraz wygląda tak: jeśli przegrasz mecz wyjazdowy, to nie jest to wielki problem. To może się wydarzyć, o ile strzelasz gole. To był problem dzisiejszej nocy, nie strzeliliśmy tego gola, więc to utrudnia nam nieco życie, jeśli mam być szczery. Jednak z mojego punktu widzenia chłopaki po raz kolejny zasłużyli na szacunek za sposób, w jaki zagrali, za to, jak się rozwinęli. Miałem naprawdę mnóstwo frajdy z tego meczu, jednak koniec końców przegraliśmy i to już nie jest zabawne. Jestem jednak wystarczająco długo w tym biznesie i nauczyłem się już, że trzeba akceptować takie rzeczy i to właśnie zrobię. To wszystko.
O tym, co powie swoim piłkarzom...
Powiedziałem im, że jestem z nich naprawdę dumny, że bardzo podobał mi się mecz. Oni nie muszą myśleć teraz o rewanżu z Barceloną, teraz gramy z Newcastle. To wszystko, na czym się skupiamy. Udamy się do hotelu, wyśpimy się, wstaniemy rano, polecimy do domu i przygotujemy się na Newcastle. Cokolwiek się wydarzy, nie mogę być bardziej dumny z tych chłopaków. Znam wynik i wiem, że ludzie, którzy nie widzieli meczu będą mówić dziwne rzeczy, z łatwością to akceptujemy. Chodzi tylko o to, jak chłopaki grają zawsze w tego rodzaju meczach, jak odważni są w odpowiednich momentach. Po prostu podobało mi się to. Koniec końców wciąż jest 3-0 - jakkolwiek bym nie oceniał tego meczu - to się nie zmieni. To jest jednak ok. Polećmy do domu i zagrajmy z Newcastle.
O Messim...
W takich momentach jest nie do zatrzymania. Nie da się obronić takiego rzutu wolnego - co za strzał. Jest piłkarzem światowej klasy. Gol na 2-0 nie był z pewnością najpiękniejszym golem w jego karierze, ale to pokazuje jego umiejętności - piłka odbiła się od poprzeczki, a on był tam w odpowiednim momencie. Abstrahując od tego, podobało mi się to, jak radziliśmy sobie z całą Barceloną i Messim. Jestem wielkim fanem jego talentu, prawdopodobnie każdy jest. Moi chłopcy nie okazali mu jednak wielkiego szacunku, naprawdę byli przy nim i próbowali wszystkiego w granicach przepisów, bo nie potraktowaliśmy go ostro i nie próbowaliśmy go wykluczyć z gry. Po prostu graliśmy w futbol i podobało mi się to. Już wcześniej wiedziałem, że Messi to gracz światowej klasy i teraz znowu to zobaczyłem, więc nie jestem zaskoczony.
O podejściu Barcelony...
Dość dużo się ich naoglądałem. Jeśli mam być szczery, nie myślałem za dużo o stylu Barcelony. Chcieliśmy zagrać po swojemu, to jest to, co robiliśmy przez długie momenty. Podobało mi się to. Trudno się gra przeciwko nam, jednak było 3-0, więc powiedziałbym, że Pan Valverde zrobił wszystko dobrze, a ja wszystko źle - tak to wygląda w piłce nożnej. Obydwaj damy sobie z tym radę. Nie byłem zaskoczony grą Barcelony. Takiego składu wyjściowego spodziewaliśmy się, może poza Arturo Vidalem i bocznymi obrońcami. To chyba wszystko, może jeszcze Dembele. Mieć możliwość dokonywania takich wyborów to świetna sprawa, jeśli mam być szczery. Dobrą rzeczą w tym jest to, że nie popełnisz błędu, bo każda decyzja jest dobra.
O tym, co zrobiło na nim wrażenie w występie Liverpoolu...
Myślę, że wszyscy w futbolu są pod wrażeniem Barcelony - jakości jej piłkarzy, stadionu, rozgrywek i tego wszystkiego. Musisz być gotowy na to, że czasem w starciu z nimi będziesz wyglądał śmiesznie - założą Ci siatkę, czy coś w tym stylu - musisz być tam jednak, wykonać ten ostatni krok i wtedy będzie też ktoś, kto zgarnie piłkę i możemy zacząć grać w futbol. Dlatego też to, jak broniliśmy i to, jak dzielni byliśmy w tych sytuacjach, bardzo mi się podobało. Gdy posiadaliśmy piłkę, nie zawsze byliśmy genialni, ale praktycznie zawsze byliśmy naprawdę dobrzy. Graliśmy, kontrolowaliśmy grę momentami, pozwalaliśmy im biegać, musieliśmy bronić, tworzyliśmy sytuacje - nie cały czas, bo to niemożliwe, ale mieliśmy chwile, kiedy mogliśmy tworzyć czyste okazje strzeleckie. To dobrze i to jest właśnie to, co musisz zrobić, by tworzyć sobie sytuacje, my to robiliśmy. Koniec końców, nikt nie będzie się tym przejmował - może poza futbolowymi maniakami - ponieważ chodziło o wynik, a my przegraliśmy 0-3. Ten mecz to dobry materiał do popracowania nad nim, pokażę go chłopakom, by pokazać im, co jest możliwe. To był odważny występ, pełen pasji i dynamiki, w wielu przypadkach był też bezpośredni i kreatywny.
O tym, czy Liverpool ma jakiekolwiek powody do optymizmu przed rewanżem...
Dlatego, że to futbol, tak, jednak przed meczem mieliśmy większe szanse - pozwólcie, że tak to ujmę. Jest trudno, co mogę powiedzieć? To Barcelona i jeśli potrafią grać nastawiając się na kontratak, to nie pomaga nam to za bardzo. Trudno tego uniknąć, jednak dlatego, że to futbol, wciąż powinniśmy próbować. Nie ułatwiliśmy sobie życia i to nie jest noc na bycie wyszczekanym i gadanie w stylu: 'To dopiero pierwsza połowa...', 'Strzelimy szybkiego gola w rewanżu...' itd. To będzie kolejny naprawdę trudny mecz.
O tym, jak ważny może okazać się strzał w słupek Mohameda Salaha...
Oczywiście cały nasz sezon opiera się na trudnych decyzjach - piłka za linią, bądź przed, gol lub nie. 3-1 to byłby lepszy wynik i czułbym się po nim nieco inaczej. Co mogę powiedzieć? Pokazaliśmy, że możemy tworzyć sobie szanse i że chłopaki nigdy się nie poddają, tak to wygląda - nigdy się nie poddają i uwielbiam to. Na ten moment jednak nie imprezujemy. Musimy wykorzystać ten mecz do wielu naszych celów, jednak teraz czujemy się po prostu rozczarowani, sfrustrowani, nazywajcie to, jak chcecie. Przyjdzie taki czas, że przekonam chłopaków o tym, jak ważny był ten mecz dla nas, dla naszego rozwoju, ponieważ naprawdę uważam, że to był nasz najlepszy występ wyjazdowy w Lidze Mistrzów. To bardzo ważna wiadomość dla nas, nie dla reszty świata.
Komentarze (20)
Słaby mecz sędziego.
Chłopie, daruj sobie... Kilka osób na tej stronie nie potrafi się kulturalnie wypowiedzieć na temat przeciwnika, a Ty z tego powodu wchodzisz teraz i szukasz zaczepki wiedząc, że wszyscy tu są rozgoryczeni po wczorajszym meczu. Okaż też Ty szacunek przeciwnikowi i daj mu przetrawić porażkę w spokoju.
Teraz nie mamy już nic do stracenia. Moim zdaniem w rewanżu zobaczymy dzięki temu Liverpool z zeszłego sezonu - od pierwszej minuty na Anfield zgotujemy im piekło. Zobaczymy Liverpool na pełnej pi***, bez kalkulacji, full ofensive. Ja osobiście nie mogę się tego doczekać nawet nie jako fan Liverpoolu, ale jako fan piłki w ogóle. Z innym rezultatem na Camp Nou na pewno byłoby łatwiej, ale czy byłoby tak ciekawie? :) Zacieram ręce już na wtorek, bo to będzie wielkie widowisko. Chciałbym, żeby było też mocno jednostronne i obfitujące w bramki. A co? YNWA!
PS: Wiadomo, co z Keitą?
3/4 tygodnie pauzy. Czyli już po sezonie.
Można się zastanawiać ile tam dokładnie procent, ale 50 to jednak zbyt dużo. Masz co Do zasady racje, ze wszystko jest możliwe, ale oni jednak pokazali, ze są bardzo elastyczni i wbrew temu co niektórzy twierdzą mocni. My mamy za to argument własnego stadionu, niczego do stracenia i bądź co bądź tez dużych umiejętności. Powiem tak, patrząc na typowo umiejętności obu drużyn to szanse są minimalne, żeby odrobić aż taka stratę, ale gdybyśmy hipotetycznie założyli, ze szczęście się odwróci i dopisze nam, a oni będą mieli pecha, objawiającego się chociażby w nieskuteczności takiej jak nasza wczoraj to rzeczywiście te szanse rosną. Potrzebujemy dobrego plany na rewanż, głośnych trybun i jak najwiecej farta.
Nie strzelilismy Ani bramki ani nie mamy korzystniejszej dla nas straty, 3 bramki do odrobienia z takim rywalem wydaje się niemożliwością.
Dzisiaj jesteśmy wszyscy mądrzejsi, a we wtorek już nie można kalkulować.
Simon Mignolet, Nathaniel Clyne, Ragnar Klavan, Alberto Moreno, Adam Lallana, Emre Can, Dominic Solanke
Taka była nasza ławka...
A w finale z Sevillą kto miał grać jak nie Moreno?
ławka w finale z Sevillą
Ward, Skrtel, Lucas Leiva, Joe Allen, Henderson, Origi i Benteke.
Kto miał zagrać na boku obrony? Origi, czy może Lucas?
Nie pieprz chłopie głupot.
No chyba nie. Ja pójdę dalej. Trzeba z nim przedłużyć kontrakt o kolejny rok lub dwa. Niech buduje naszą potęgę. On nas wyniósł na prawie sam szczyt i tylko on może nas tam wnieść. Jest przegenialnym trenerem i taktykiem i na pewno wczorajsza nauka pomoże jemu w przyszłości. Dzięki niemu w przyszłym roku będziemy wśród głównych kandydatów do tytułu i w lidze i w krajowych pucharach jak i w LM. Na pewno już na dzisiaj jesteśmy w TOP5 świata.
Co do rewanżu to oczywistą oczywistością jest, że na Anfield jak zwykle wyplujemy sobie płuca, zagramy równie dobry mecz, o ile nie lepszy. Pytanie, czy coś nam to tym razem da, czy nie, bo jeden gol Barcy i jest pozamiatane.
Innego składu sobie nie wyborażam, OX musi zagrać.
Dokładnie. Warunkiem jest występ z Newcastle, inaczej to nie będzie miało najmniejszego sensu.