Salah może nie zagrać z Barceloną
Mohamed Salah może nie wystąpić w jutrzejszym meczu Ligi Mistrzów z Barceloną, jak raportuje Dominic King w dzisiejszym wydaniu Daily Mail. U Egipcjanina istnieje ryzyko wstrząśnienia mózgu po spotkaniu z Newcastle i piłkarz musi jeszcze przejść szczegółowe badania.
Napastnik the Reds został zdjęty na noszach z boiska w 67. minucie przy okazji zwycięskiego, wyjazdowego starcia ze Srokami. Salah długo nie mógł dojść do siebie po zderzeniu w polu karnym z Martinem Dubravką.
Według bramkarza Newcastle z Salahem „nie było kontaktu przez 5–6 sekund”. W przypadku negatywnego scenariusza, jakim byłoby wstrząśnienie mózgu „Króla Egiptu”, opuści on starcie z Barceloną, a także kończący sezon ligowy mecz z Wolves na Anfield.
Salah wrócił wspólnie z zespołem samolotem w sobotni wieczór do Liverpoolu. W niedzielę nie brał udziału w pomeczowym rozruchu i przechodził wstępne badania pod okiem szefa sztabu medycznego klubu – doktora Andy’ego Masseya.
Znaczenie Mo dla Liverpoolu jest olbrzymie, lecz klub z pewnością nie będzie ryzykował zdrowia swojej gwiazdy, jeżeli nie będzie pewny, iż może on grać.
Dúbravka był po spotkaniu wstrząśnięty całym wydarzeniem: – Nie wiem, czy to było 5, czy 6 sekund. Fabian Schär zapytał go, czy wszystko w porządku, lecz nie otrzymał odpowiedzi. Byliśmy trochę przestraszeni, ale po chwili się ocknął.
– Było mi przykro, lecz w tamtej sytuacji, byłem skupiony wyłącznie na piłce. Czasem nie możesz dostrzec wszystkiego. Nie uderzyłem go ręką. To było moje biodro. Przeprosiłem go po spotkaniu. Nie chciałem, by mu się coś stało.
W przypadku braku Salaha we wtorek nadzieje Liverpoolu na odrobienie strat z pierwszego meczu na Camp Nou staną się jeszcze mniejsze. Wcześniej z gry, wobec urazu mięśniowego wypadł Roberto Firmino.
Dominic King
Komentarze (24)
Jeśli sprawdzi się najczarniejszy scenariusz, pożegnamy się z LM z podniesioną głową, bo wiem, że Liverpool zostawi sporo zdrowia i serca na boisku. Tacy już są. Pod nieobecność czołowych graczy może paradoksalnie jest to szansa na rezerwy ? Może jestem naiwny, ale co jest złego w wierze w swój klub ?
Podzielam w 100 % Twoje zdanie. Ja wierze bardzo mocno, że jutro wydarzy się na Anfield coś niebywałego. Jeśli dopadniemy będę miał podniesiona głowę. Cały czas nie patrzę na wynik tylko na grę z meczu z farsą, a to napawa optymizmem. Dużym optymizmem.
Nostra
Dzisiaj jest bardzo ważny mecz, ale nie ma ważniejszych meczów od tego w którym gra Liverpool!
A może będzie takie nastawienie w drużynie "A ch*j, wiatr w oczy, dwie kontuzje, 3 bramki w plecy - i tak wszystko jedno, nie mamy nic do stracenia, zagrajmy najlepiej jak się da i może się zdarzy ten dzień, w którym wszystko wychodzi"
A jeszcze jedno - w 2005 mieliśmy 45 minut na strzelenie 3 bramek i to na neutralnym terenie. Teraz 90 (tyko nie można dać sobie wpuścić nic). A przy 1-3 tylko Gerrard wierzył. Jeszcze machał rękoma na takich Nostrów (bez urazy, żart :) ) na trybunach, bo nikt się nie cieszył po bramce "honorowej".
2005 LM, 2006 FA, czy chociażby LE i mecz z Dortmundem! Kto wtedy wierzył???
A jak już zdarzy się cud to radość jest do potęgi.
A mam ziomka, kibica barcy, co ostatnio był jakiś mecz, że remisowali w 89 minucie, wyłączył stream, poszedł spać. A ja wierzyłem, chociaż w dupie miałem czy wygrają, czy nie, ale znając ich siłę wiedziałem, że za te 3 minuty jak sprawdzi wynik to będzie dla Barcy. Było. Dla mnie największa strata emocji jaka może być dla kibica.
Powodzenia! YNWA!!!
Jeżeli sercem za Barca to co tu jeszcze robisz ? Nie jesteś kibicem Liverpoolu...
A propos rewanżu na Anfield...
Bez Salaha raczej mało prawdopodobna remontada. Ale ja nikogo nie skreślam. Barca nie gra super pilki, mają po prostu szczęście. Może tym razem do nas się uśmiechnie i wynagrodzi te przestrzelone setki na camp nou. Nawet bez Firmino mieliśmy argumenty by nawet wygrać. Salah nic pewnego dopuki Klopp oficjalnie nie powie...ale żyjmy nadzieja. Rozum podpowiada że jeżeli Barca nas ograła u siebie 3:0 to nic nie stoi na przeszkodzie by u siebie wygrać 3:0. Barca i Liverpool to kluby z tej samej półki. Jedyna różnica to Messi. Ale i on nie zawsze gra wybitnie.
W sumie żartuję nic do Cb nie mam. Luz
bo wielu z Was sieje zwątpienie w coś, co wcale nie jest niemożliwe... Bardzo lubię Liverpool i Kloppa, chyba jako jedyną angielską ekipę, kibicowałem mu w zeszłej edycji po odpadnięciu Barcy. Ja też kiedyś zwątpiłem i wyszedłem z meczu przed końcowym gwizdkiem, to było w 2009. Od tamtej pory wiara do samego końca. Dopóki piłka w grze, pamiętajcie!