Robertson przed meczem z Barçą
Andy Robertson wierzy, że jeden gol jest w stanie odmienić nastroje liverpoolczyków we wtorkowym spotkaniu na Anfield z Barceloną. Szkot doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że The Reds muszą podjąć ryzyko w drugim spotkaniu półfinałowym Ligi Mistrzów.
Liverpool, by dojść do finału rozgrywek w Madrycie, będzie musiał odrobić straty ze spotkania na Camp Nou, przegranego 3-0.
Robertson jest jednak przekonany, że mniejsze oczekiwania i atmosfera Anfield mogą sprawić, że pozornie niemożliwe wciąż może się wydarzyć w meczu z Hiszpanami.
Zapytany przez liverpoolfc.com o nastawienie przed nadchodzącym meczem, Szkot odpowiedział:
- Będzie inne, jednak myślę, że w pełni otwarta gra z nimi byłaby głupim pomysłem. Z piłkarzami, jakich posiadają, mogliby nas skrzywdzić od czasu do czasu.
- Myślę, że mieliśmy na Camp Nou więcej niż trzy dobre sytuacje i rozegraliśmy dobre spotkanie. Oczywiście będziemy musieli teraz w niektórych momentach odrobinę więcej zaryzykować w ataku, podejmować większe ryzyko przy tworzeniu sytuacji. Jeśli to zrobimy, to kto wie.
- Jeśli wywrzemy na nich presję i strzelimy gola, zobaczymy, jak zareagują, ponieważ wiadomo, że fani będą mieli pozytywny wpływ na nas i być może będą mieli też jakiś wpływ na nich.
- Po prostu zobaczmy, co się wydarzy. Nie spoczywa na nas już żadna presja, nikt niczego od nas nie oczekuje. Jeśli jednak udałoby się nam, byłby to jeden z największych powrotów z zaświatów.
Liverpool przystąpi do rewanżu z Barceloną bez Mohameda Salaha i Roberto Firmino, którzy są kontuzjowani. Robertson jednak wspiera każdego z piłkarzy, którzy mogą ich zastąpić, ze względu na jakość i mentalność na ławce rezerwowych The Reds.
Xherdan Shaqiri, Divock Origi i Daniel Sturridge to kandydaci do zastąpienia wspomnianej dwójki, a w składzie meczowym pojawi się również najprawdopodobniej Rhian Brewster.
- Szczególnie pierwsza trójka spośród wymienionych była zdrowa i wspierała cały skład mimo rozczarowania z powodu braku minut - kontynuował Robertson.
- Oni wykorzystali tę sytuację jak należy i przykładali się w stu procentach do treningów, naciskając tym samym na zawodników pierwszego składu i wyzwalając w nich maksimum ich umiejętności.
- Myślę, że to dlatego chłopcy tak dobrze spisują się na boisku w tym sezonie - ponieważ są naciskani przez tych spoza boiska. Ludzie z zewnątrz jednak tego nie widzą i chłopaki nie cieszą się szacunkiem, na jaki zasługują. Cały nasz skład był jednak wspaniały.
- Rhian to inna para kaloszy, był poza grą przez większość sezonu. Teraz wrócił i dobrze spisuje się na treningach, strzela również gole w zespole do lat 23. Jeśli dostanie szansę w meczu, będzie to dla niego niesamowita historia. On jest pewnym siebie chłopakiem i nie wątpi w swoje umiejętności, z resztą nikt na Melwood nie wątpi.
- Jeśli dostanie szansę, będzie musiał pokazać wszystkim innym, że jest dobrym piłkarzem - my już to wiemy. Zobaczymy, czy stanie przed szansą. Jednak nawet jeśli nie dziś, to z pewnością prędzej czy później.
Komentarze (0)