Henderson: Prawie to przegapiłem
Jordan Henderson był zajęty zabezpieczaniem tyłów przed ewentualnym kontratakiem Barcelony, gdy Divock Origi posłał piłkę do siatki, a Liverpool po raz kolejny zameldował się w finale Ligi Mistrzów.
Sprytne zagranie Trenta Alexandra-Arnolda zaskoczyło obronę rywali, a Origi wyprowadził Liverpool na prowadzenie 4-0 w dwumeczu półfinału Ligi Mistrzów.
- Chyba wtedy z kimś rozmawiałem i upewniałem się, że będziemy mieli z tyłu wystarczająco wielu zawodników w przypadku ataku rywali.
- Obróciłem się i zobaczyłem piłkę zmierzającą do siatki. Nie wiedziałem co się wtedy stało.
- Była to niewiarygodna bramka zdobyta w spotkaniu o ogromną stawkę. Niewiarygodne, że tak młody zawodnik wykazał się taką przebiegłością. Divock też zachował się bardzo przytomnie i zdobył bramkę.
- Świetnie to wykończył i uważam, że było to dobrym podsumowaniem całego wieczoru.
- Był to niewiarygodny wieczór i jestem pewien, że ludzie będą wspominać to przez długi czas.
Zwycięstwo 4-3 w dwumeczu nad mistrzami Hiszpanii zapewniło Czerwonym miejsce w finale europejskich rozgrywek po raz drugi z rzędu.
- Wiele to dla nas znaczy. Dla klubu, dla kibiców, ale zwłaszcza dla piłkarzy.
- Niewielu uważało, że będzie to możliwe na początku sezonu. Jeszcze mniej osób pokładało w nas nadzieje pod koniec ostatniego. Były to dla nas trudne chwile.
- Wiemy, że Spurs są mocni. Mają doskonały zespół i są w stanie wygrać z każdym. Będzie to wyjątkowo ciężki i finał i będziemy musieli być gotowi.
Komentarze (0)