Wilson chce podwójnego sukcesu
Harry Wilson ma ogromną nadzieję, że w tym tygodniu będzie miał podwójną okazję do świętowania. Wypożyczony z Liverpoolu do Derby pomocnik najpierw zagra z Aston Villą o awans do Premier League na Wembley. Później wybierze się do Madrytu, by kibicować the Reds w finałowej batalii z Tottenhamem.
- Idealnym scenariuszem będzie pokonanie Aston Villi, świętowanie do wtorku, później wylot do Madrytu i podziwianie tego, jak Liverpool sięga po trofeum w Lidze Mistrzów - powiedział Walijczyk.
- Mam kilka biletów na to spotkanie i zabieram ze sobą do Hiszpanii paru kolegów. Byłem na Anfield w trakcie półfinału Ligi Mistrzów i to było coś wyjątkowego. Kilku kibiców prosiło mnie o wspólne zdjęcie. Założyłem na mecz czapkę i starałem się być anonimowy tak mocno, jak to możliwe - śmiał się Wilson.
- Chciałem po prostu pozostać jednym z normalnych kibiców i cieszyć się całą atmosferą, która była niewiarygodna. Strzeliliśmy szybko bramkę i fani uwierzyli, że wciąż nie wszystko stracone.
- Potem padła druga i trzecia bramka w krótkim odstępie czasu. Pomyślałem sobie 'To się nie dzieje naprawdę!'. Liverpool odrabia stratę 3 goli z takim zespołem, jak Barca! Wydawało się to surrealistyczne!
- Chłopcy z Derby pytali mnie o ten półfinał, gdyż wiedzieli, że wybieram się do Liverpoolu. Pytali mnie o atmosferę i całą otoczkę.
- Bardzo chcieliśmy awansować na stadionie Leeds. Wiedzieliśmy, że ich kibice będą do nas wrogo nastawieni, co jeszcze mocniej zmotywowało cały zespół. Zamierzaliśmy móc świętować awans na Elland Road.
Komentarze (3)