Kirkland o pracownikach klubu
Od dietetyków, którzy zapewnili piłkarzom Liverpoolu wystarczającą ilość paliwa po dział logistyczny, który zorganizował bezproblemowy transport do i z Madrytu - wszyscy mogą czuć się dumni po zwycięstwie Liverpoolu w Lidze Mistrzów.
To wspólny wysiłek ludzi związanych z klubem, dzięki któremu podopieczni Jürgena Kloppa mogli robić to, co potrafią najlepiej.
Bez tego podniesienie Pucharu Europy nie byłoby możliwe.
Środowisko zebrane wokół Melwood i Anfield znane jest Chrisowi Kirklandowi - byłemu bramkarzowi The Reds i trenerowi bramkarek w sezonie 2018/19.
38-latek wierzy, że klub jest odpowiednio poukładany również jeśli chodzi o pozaboiskowe aspekty. Liverpool prowadzony jest przez Kloppa, który dba o odpowiednią organizację na wszystkich poziomach.
- Wszystko dostarczane jest zawodnikom zgodnie z ich potrzebami - powiedział Kirkland.
- To oni mają talent, wychodzą i wykonują swoją pracę na boisku.
- Wszystko musi być na najwyższym poziomie - od najniższego, do najwyższego szczebla.
- Na samej górze jest oczywiście zespół - czy to kobiecy, czy męski - ale aby odnieść sukces, wszystko musi odpowiednio działać na każdym poziomie.
- W Liverpoolu z pewnością wszystko działa jak należy. Zawsze możesz coś poprawić. Nasz obecny menedżer tego wymaga i mamy szczęście, że tak jest.
- W ciągu najbliższych kilku sezonów spodziewam się tylko poprawy i mam nadzieję, że tak będzie.
Przed finałowym meczem sezonu kapitan Jordan Henderson złożył hołd „niewiarygodnej sieci wsparcia”, która otacza go i jego kolegów z drużyny każdego dnia.
Kirkland reprezentował osiem klubów podczas swojej 17-letniej kariery i jest świadom tego, że nawet drobne niedogodności mogą mieć negatywny wpływ na występ zespołu.
Zna także wartość ciężkiej pracy wykonywanej codziennie w klubie przez ,,niewidocznych" pracowników. Człowiek zajmujący się sprzętem zawodników - Graham Carter jest jednym z setek przykładów.
- Graham zajmuje się sprzętem zawodników od 30 lat - dodał Kirkland.
- Rano przychodzi jako pierwszy i prawdopodobnie ostatni opuszcza klub późno w nocy. Ludzie nie widzą takich rzeczy. Bez takich pracowników klub nie zaszedłby daleko.
- Gdyby nie przygotował wszystkiego rano, zawodnicy przychodziliby i nie wiedzieliby co robić.
- Od razu wychodziliby na trening w złym nastroju. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak dużą pracę wykonują niektórzy poza boiskiem. Dzięki temu wszystko na murawie wygląda później jak należy.
Komentarze (1)
Pamietam dosc niedawno byl artykuł z podziekowaniem dla dwoch pan z kuchni, ktore dbaja o naszych chłopaków. Nawet Daniel w pozegnalnym liscie tez poruszył ten wątek.
Niby to nic, ale jesli te panie odwiedza LFC na angielskiej stronie klubu i przeczytaja taki artykow to na pewno musi byc im milo. Dostrzezenie czyjegos wkladu w swoja prace na rzecz innych. To musi byc mile. Az czlowiekowi chce sie isc do pracy...... To samo tyczy sie reszty pracownikow chocby i tego pana od magazynu ze sprzetem.