Jak Sadio Mane uciszył krytyków
28 czerwca 2016 roku Liverpool sfinalizował transfer reprezentanta Senegalu z Southampton. Skrzydłowy trafił na Anfield za kwotę 30 milionów funtów i był pierwszym dużym transferem za panowania Kloppa.
Jürgen Klopp stwierdził, że nie zakontraktowanie Sadio Mane za czasów pracy w Borussii Dortmund było jedną z jego największych pomyłek.
Niemiecki menedżer był zachwycony przybyciem 24-latka, ale część kibiców była rozczarowana i niepewna.
W erze mediów społecznościowych wielu fanów wyraziło swoje zaniepokojenie w różnych serwisach internetowych.
Niektórzy narzekali, że opłata za transfer była zbyt wysoka, inni byli podirytowani faktem zakontraktowania kolejnego piłkarza Southampton. Jeszcze inni uważali po prostu, że Senegalczykowi brakuje umiejętności, by błyszczeć na Anfield.
Grając głównie jako skrzydłowy, Mane zdobył 25 bramek w 75 występach na St. Mary's, wliczając w to dwa trafienia w zwycięstwie przeciwko Liverpoolowi, ale wyglądało na to, że nie było to wystarczająco, by zapewnił sobie przychylność fanów.
Liverpool wyrażał wcześniej zainteresowanie zwycięzcą Mistrzostw Świata Mario Götze i wielu fanów uważało, że Liverpool przegapił możliwość pozyskania lepszego piłkarza.
Mane jednakże od samego początku zabrał się do pracy, by uciszyć krytyków i udowodnić, że jest jednym z najlepszych.
W dniu otwierającym sezon ligowy 2016/17 Liverpool mierzył się z Arsenalem, ale to nowy nabytek Liverpoolu znalazł się na nagłówkach gazet po zdobyciu wspaniałej debiutanckiej bramki. Zespół Kloppa wygrał tamto spotkanie 4-3.
Senegalczyk popisał się wspaniałą kontrolą piłki, samodzielnie przedzierając się przez obronę Kanonierów, a jego mocne uderzenie trafiło tuż pod poprzeczkę bramki.
Mane natychmiast pobiegł w kierunku sztabu Liverpoolu z otwartymi ramionami i chciał świętować swe trafienie z tym, który sprawił, że było to możliwe.
Klopp powitał go w dość spontaniczny sposób poprzez zaoferowanie mu zaimprowizowanej przejażdżki na jego plecach.
Był to początek, a ci, którzy kwestionowali Senegalską gwiazdę, wkrótce zaczynali gryźć się w języki i usuwać swe tweety.
Od tego momentu Mane zapewnił sobie status legendy, zdobywając 59 bramek do tej pory.
Nie tylko utorował drużynie drogę do Madrytu poprzez pamiętne trafienie przeciwko Bayernowi Monachium, ale trafiał też do siatki 22 razy w lidze i był jej najlepszym strzelcem.
Senegalczyk pomógł Liverpoolowi zdobyć historyczne, szóste zwycięstwo w Lidze Mistrzów, ale zrobił coś jeszcze, zmienił nastawienie i akceptację fanów w kontekście transferów.
Większość fanów Liverpoolu nie będzie już kwestionować kosztów transferu, gdyż Mane sprawił, że ich niepokoje nie były konieczne.
Gdy Virgil van Dijk przybył do Liverpoolu w styczniu 2018 roku za rekordową sumę 75 milionów funtów, jedynymi emocjami wyrażanymi przez fanów były te ekscytacji.
Potrzeba zakontraktowania solidnego środkowego obrońcy była widoczna gołym okiem, a Van Dijk, teraz uważany za jednego z najlepszych na świecie był jej zaspokojeniem.
Fani wyrażali wdzięczność i optymizm, po sfinalizowaniu transferu Alissona Beckera z Romy za 65 milionów funtów.
Zeszłoroczne nabytki Naby Keita i Fabinho kosztowały Liverpool 52 i 39,3 milionów funtów.
Rok wcześniej, Mohamed Salah kosztował 36,9 milionów funtów, a transfer Alexa Oxlade-Chamberlaina został dopięty w ostatni dzień okienka transferowego za 35 milionów.
Żaden z tych transferów nie był problemem dla kibiców Liverpoolu, a to z powodu sukcesu, jaki odniósł Sadio Mane na Anfield.
Fani innych klubów oczywiście kwestionowali opłaty transferowe Liverpoolu.
W odpowiedzi dostali 97 punktów zdobytych w lidze i chwałę w Lidze Mistrzów.
Mane udowodnił wielu, że się mylili i przywrócił im wiarę w politykę transferową Liverpoolu.
Komentarze (3)