Robertson o dziwnym urazie
Andy Robertson czuje się gotowy do powrotu na boisko, jeśli tylko Jürgen Klopp podejmie decyzję o wezwaniu go do akcji. Po drobnym zabiegu ręki zawodnik wraca do dyspozycji sztabu szkoleniowego.
Reprezentant Szkocji wrócił do Melwood w sobotę, ale z uwagi na zabieg zdecydowano o odłożeniu w czasie rozpoczęcia jego programu przedsezonowego.
Robertson został włączony do składu, który wyleciał do USA, gdzie the Reds rozegrają przedsezonowe spotkania towarzyskie. Po środowej porannej sesji treningowej Szkot przekazał pozytywne informacje na temat swojej rekonwalescencji.
Boczny obrońca jest gotowy wziąć udział w nadchodzących spotkaniach w Ameryce, jeśli tylko zostanie desygnowany do gry przez menadżera:
- Wszystko w gestii bossa, ale myślę, że na piątek będę gotowy. Wkrótce się przekonamy! Jeśli chodzi o moją rękę, to owijam ją bandażem i mogę działać, więc jestem gotowy do akcji – powiedział dla Liverpoolfc.com.
- Wszystko, co robi menadżer, zależy tylko od niego. Jednak oczywiście dostaniemy tutaj pewien czas gry. Z wyczekiwaniem wypatrujemy ponownego wyjścia na murawę i rozegrania kolejnych spotkań dla klubu. Przed nami kilka ważnych meczów do rozegrania.
Odnosząc się do nietypowej natury swojego urazu, dodał:
- I to chyba jest jeden z najbardziej frustrujących rodzajów kontuzji. Po raz pierwszy w życiu zostałem poddany całkowitej narkozie, więc nieco się stresowałem, ale cieszę się, że się z tym uporałem. Jeśli przytrafia ci się coś tak dziwnego, to dobrze jest się tego pozbyć jak najwcześniej.
- Prawdopodobnie zrujnowało mi to ostatni tydzień urlopu, ale wszystko jest w porządku. Po prostu musiałem się tym zająć i na szczęście tak zrobiłem.
Komentarze (1)
Nie wiem gdzie on był na wakacjach i co go użarło, anie nie chciałbym na to nigdy trafić.