Boss przed meczem z Borussią
Jürgen Klopp spodziewa się 'prawdziwego testu' w meczu Liverpoolu z jego byłym klubem, Borussią Dortmund, w piątkowy wieczór na Notre Dame Stadium. Spotkanie z drużyną z Bundesligi będzie pierwszym z trzech, jakie The Reds rozegrają podczas tournée po Stanach Zjednoczonych.
Po gładkich zwycięstwach z Tranmere Rovers oraz Bradford City Klopp spodziewa się w najbliższym meczu znacznie trudniejszego wyzwania - będzie on musiał pogodzić względy kondycyjne z chęcią pozostania niezwyciężonym.
- Jestem podekscytowany na myśl o pierwszym prawdziwym teście - mówił podczas czwartkowej konferencji Jürgen Klopp.
- Kilku chłopaków dotarło później i musimy zobaczyć, jak jutro ich wykorzystamy. To będzie prawdopodobnie spotkanie raczej młodego zespołu z dobrym zespołem; załóżmy, że Borussia Dortmund będzie zmieniać piłkarzy w rytmie 60 na 30, wtedy prawie wszystkie ich gwiazdy jutro rozpoczną mecz. I będzie to trudny mecz.
- Jednak, jak to zawsze w futbolu, nawet sparingi przed rozpoczęciem sezonu rozgrywasz i chcesz je wygrać. W zeszłym roku próbowaliśmy tego samego z Borussią Dortmund i nie wyszło. Nie miało to wielkiego znaczenia.
- To zawsze mecz okresu przygotowawczego, jednak czasem więcej możesz się nauczyć z porażki. Wciąż mam jednak nadzieję, że będziemy mogli się uczyć jutro po dobrym meczu.
- Dotychczas chłopcy grali naprawdę dobrze i, jak to zawsze bywa w okresie przygotowań, wciąż grają nie będąc w pełnym treningu. Dziś wieczorem będzie więc sesja, której normalnie nie robisz, grając mecz 24 godziny później.
- Potrzebujemy jednak intensywności, żeby przygotować się na cały sezon. Nie możemy więc unikać dużej intensywności nawet przed meczem, który jest oczywiście wielkim spotkaniem, z naprawdę mocną drużyną.
Pierwsza grupa piłkarzy rozpoczęła okres przygotowawczy 12 dni temu, a kolejni dołączali do nich w minionym tygodniu włącznie z Trentem Alexandrem-Arnoldem, Jordanem Hendersonem, Andym Robertsonem, Virgilem van Dijkiem
i Georginio Wijnaldumem, którzy wrócili do zajęć w sobotę.
Alisson Becker, Roberto Firmino i Mohamed Salah wzmocnią skład zespołu przed kolejnym obozem treningowym w Evian pod koniec miesiąca. Sadio Mané wciąż gra jeszcze w Pucharze Narodów Afryki.
Zrównoważenie różnych zawiłości przedsezonowych nie powinno jednak powstrzymać Liverpoolu, i pewnie nie powstrzyma, przed szukaniem ulepszeń w osiągnięciach z poprzedniego roku.
- Do tej pory wszystko jest dobrze, wciąż jednak dużo pracy do wykonania. Graliśmy na konkretnym poziomie w zeszłym roku, co powinno być bazą pod to, czego oczekujemy od siebie w następnym sezonie. Tu nie chodzi o wyniki, a o występy. Wciąż jest miejsce na ulepszenia i to nad tym teraz pracujemy. Wiemy to.
- To nieco inna sytuacja niż przed rokiem - piłkarze wracają późno, mamy krótsze wakacje niż wszystkie pozostałe drużyny ze względu na to, że finał Ligi Mistrzów był rozgrywany trzy tygodnie po zakończeniu sezonu. Taka jest więc sytuacja, wiedzieliśmy to jednak i planowaliśmy to. Być może to sprawia, że jest odrobinę trudniej niż w poprzednich okresach przygotowawczych, ale to wszystko.
- Poza tym przygotowujemy się do całego sezonu, nie tylko do pierwszego meczu. To oznacza, że musimy robić specyficzne rzeczy, musimy grać mecze nie będąc w pełnym treningu tak, jak robimy to każdego roku. To oznacza, że w meczach będą lepsze i gorsze okresy, z pewnością, jednak to, czego my poszukujemy, to generalne ulepszanie i rozwój.
- Musimy znaleźć rozwiązania na różne przyszłe problemy. Musimy podjąć teraz decyzje, kto jest na jakim poziomie kondycyjnym, kto może zagrać 30, 45, 60, czy nawet więcej minut. To rzeczy, które robimy. Chłopaki są w dobrej formie i wszyscy byli zadowoleni, gdy znowu się zobaczyliśmy.
Komentarze (2)