Milner o brutalnym faulu
James Milner po wczorajszym meczu towarzyskim z Sevillą zabrał głos na temat wejścia Jorisa Gnagnona, które wykluczyło z gry Yassera Larouciego. 18-letni obrońca The Reds opuścił boisko na noszach, a zawodnik Sevilli został słusznie ukarany czerwoną kartką.
James Milner wypowiedział się na temat haniebnego wejścia Jorisa Gnagnona, które przedwcześnie zakończyło występ Yasera Larouciego w niedzielnym meczu z Sevillą.
The Reds przegrali 1:2 i jest to druga z kolei porażka podczas tournée po Stanach Zjednoczonych. Wynik jednak zszedł na dalszy plan w obliczu obrzydliwego faulu zawodnika Sevilli na młodym obrońcy Liverpoolu.
Szalone kopnięcie Gnagnona zostało ukarane czerwoną kartką, a 18-letni Larouci opuścił boisko na noszach.
Wściekły Virgil van Dijk natychmiast po zakończeniu spotkania skonfrontował się z Gnagnonem, a James Milner skrytykował szokujące wejście po burzliwej aferze na Fenway Park.
- Czy to było za dużo? Myślę, że tak, to było haniebne zagranie - mówił po meczu Millie.
- Wiemy, że to był tylko mecz towarzyski, ale mam na myśli to, że raczej nie widuje się zbyt dużo czerwonych kartek w takich meczach, prawda?
- Ich zawodnik stwierdził, że to kwestia do rozpatrzenia dla arbitra i że to był faul, jednak to rozczarowujące. Myślę, że odpowiedzieliśmy we właściwy sposób.
- To trudna sytuacja dla sędziego, ponieważ nie chcesz używać czerwonych kartek w meczach towarzyskich. Dlatego jest to dość osobliwy przypadek.
- Nie jest łatwo opanować grę, nie często widuje się takie wejścia jak Gnagnona, to jednak naprawdę haniebne.
Kolejna porażka zdobywców Ligi Mistrzów dla doświadczonego pomocnika ma jednak swoje pozytywy. Milner uważa, że wpadki w okresie przygotowań sprawią, iż w meczach o prawdziwą stawkę, nie wkradnie się do zespołu przesadna pewność siebie.
- To może być dobra rzecz - dodał Millie.
- Co oczywiste, powrót do gry po osiągnięciu wielkiego sukcesu sprawia, że dość łatwo można osiąść na laurach.
- Nie mówię, że tak jest u nas, mamy jednak mnóstwo młodych zawodników w zespole i sprawdzamy, jak gra się z każdym. Wiemy, jak wysokie są nasze standardy, jednak to dopiero pierwsze dni. Jestem święcie przekonany, że to będzie dla nas bułka z masłem, gdy zaczniemy grać mecze co tydzień.
Komentarze (0)