Robbo o dwóch latach w Liverpoolu
W niedzielę przypada druga rocznica pobytu Andy'ego Robertsona w Liverpoolu. Te dwa lata w wykonaniu lewego obrońcy były wyjątkowe; pełne nieskończonej energii, pracowitej obrony oraz fantastycznych zagrań.
Robertson w tym czasie miał okazję dwukrotnie zagrać w finale Ligi Mistrzów. Drugi z nich okazał się zwycięski, po tym jak w czerwcu Liverpool wygrał z Tottenhamem na Estadio Metropolitano. To wydarzenie na stale ugruntowało pozycję Szkota, pozwalając zapisać się w annałach historii the Reds.
Dwa lata były także czasem niezwykłego rozwoju zawodnika, którego relacja z kibicami oraz samym miastem jest równa jego talentowi.
Dwa lata, które okazały się dla samego Robertsona cenne.
- Wiele się wydarzyło w stosunkowo niewielkim czasie. Kocham z tego dosłownie każdą minutę - mówił młody Szkot w rozmowie z Liverpoolfc.com.
- Na samym początku było znacznie trudniej. Miałem sporo do nadrobienia i nauczenia się, żeby dopasować się do pewnych standardów i grać na tak wysokim poziomie. Na szczęście czuję, że zrobiłem duży krok naprzód i wskoczyłem na wyższy poziom.
- Czuję, że wciąż mogę się rozwijać, mam dużo do poprawy. To mój cel z sezonu na sezon. Poprzednia kampania była dla mnie naprawdę czymś ważnym. Czułem, że inni mają wobec mnie spore oczekiwania ze względu na poprzednie sześć miesięcy, które rozegrałem. Z tym także chyba sobie poradziłem.
- Ten sezon rozpocznie będzie jeszcze bardziej intensywny pod tym względem. Chcę skupić się na rozgrywaniu dobrych meczów i pomaganiu drużynie, tak jak oczekuje tego szef i cały sztab trenerski.
Łatwo jest przeoczyć, że sprawy nie potoczyły się natychmiast po myśli Robertsona, który teraz jest mistrzem Europy.
Szkot przyszedł z Hull City w lipcu 2017 roku. Liverpool był w tamtym czasie w Hong Kongu. Asymilacja Robertsona wymagała czasu i pokładów cierpliwości, które nie przychodzą same z siebie.
Boczny obrońca miał okazję zagrać jedynie trzy mecze przed grudniem, gdy sezon w pełni przetestował siłę jego charakteru. Z czasem stał się jednym z najlepszych zawodników na świecie na pozycji lewego obrońcy.
- To było trudne. Wcześniej miałem spore szczęście występować regularnie i tak naprawdę nie miałem doświadczenia w niewystępowaniu - przywołuje Robbo.
- Zawsze byłem w pierwszej jedenastce, czasem zaczynałem mecz na ławce rezerwowych. Jednak perspektywa gry zawsze była bardzo bliska i nigdy nie zostawałem pominięty. Nowe miejsce i nowa rola była trudne do pogodzenia. Prawdopodobnie nie radziłem sobie z tym tak dobrze jak mógłbym.
- Każdego dnia wracałem do domu, ściągałem getry, resztę rzeczy i starałem się jakoś odreagować. Moja rodzina w związku z tym, miała dużo więcej na głowie, niż powinni. To była dla mnie ważna lekcja.
- Mam nadzieję, że taka sytuacja się nie powtórzy. Jeśli jednak miałoby tak być, czuję, że będę dużo lepiej na to przygotowany. Zawsze zdarzają się cięższe chwile. Wtedy zdałem sobie sprawę, że gram w wielkim klubie i muszę w jakiś sposób dorosnąć.
- Skupiłem się więc na ciężkiej pracy i usiłowaniu zrozumienia sposobu gry, którego chcieli nauczyć mnie trenerzy. Na moje szczęście w końcu załapałem i wiedziałem, że kiedy pojawi się moja szansa to będę musiał ją wykorzystać. Jak widać wyszło mi to całkiem nieźle.
- Teraz skupiam się na dużo szczęśliwszych wspomnieniach, ponieważ czuję, że to one pozwalają mi stać prosto. Mogło być jednak zupełnie inaczej. Jestem szczęśliwy, że wszystko potoczyło się w ten sposób.
W istocie pokonywanie przeszkód, jest powracającym motywem całej kariery Robertsona.
Często przytaczana jest historia, gdy obrońca jeszcze jako nastolatek został odrzucony przez Celtic, który nie zaproponował mu seniorskiego kontraktu. Robertson rozpoczął więc swoją drogę od zera, zaczynając na niższych szczeblach szkockiej ligi (jak czwartoligowe Queen’s Park).
Podobna determinacja stała się jego znakiem rozpoznawczym i pomogła mu w pierwszych, trudnych miesiącach na Anfield, zanim los nie zgotował mu okazji, na którą tak długo czekał.
Alberto Moreno – ówczesny numer jeden na pozycji lewego obrońcy – doznał poważnej kontuzji, a Robertson został jego zastępcą. Od tamtego czasu nie spogląda za siebie.
- Gdy przyszedłem do klubu, Mo oraz Chambo [Oxlade-Chamberlain - przyp. red.] również byli nowymi zawodnikami. Dużo więcej mówiło się o nich - wspomina 25-letni Robertson.
- Nie byłem brany pod uwagę, nie za wiele mówiło się o moim transferze. To w pewien sposób mnie dobiło i sprawiło, że cała sytuacja była jeszcze trudniejsza. Chciałem grać i chciałem udowadniać trenerowi, kolegom z drużyny i fanom, że mogę grać na ich poziomie.
- Na początku nie za bardzo mi to wychodziło. Ludzie z zewnątrz mogli pomyśleć, że nie dam rady zagrać na tym poziomie. To było prawdopodobnie moje największe zmartwienie w tamtym czasie. Wiedziałem jednak, że jeśli dostanę moją szansę to może udać mi się ją wykorzystać. Wtedy byłem zachwycony.
- Czas, gdy Alberto doznał kontuzji, był dla niego strasznie pechowy. Dla mnie to był ten moment. Wiedziałem, że dostanę co najmniej pięć lub sześć meczów, dzięki którym nabiorę rozpędu.
- Aby poczuć rytm meczowy potrzebowałem jednego, może dwóch meczów. Wtedy jednak poczułem, że należę do tej drużyny i naprawdę mogę jej pomóc. Zacząłem to pokazywać i wszyscy w klubie byli niezwykle szczęśliwi, że jestem z nimi.
Komentarze (5)
http://www.lfc.pl/66853/klub-sciaga-robertsona-za-10-mln
"To bedzie emocjonujaca walka z Moreno o mozliwosc podawania bidonow z lawki kolegom..."
<3
Ale szczerze, kto mógł widzieć jaki to jest wariat!
Serdeczne pozdrowienia. Dwa lata temu dyskutowaliśmy w poście o zakontraktowaniu Robertsona. Ja mówiłem że się rozwinie i będzie świetnym graczem, Ty płakałeś że czemu zamiast niego nie ściągniemy Lucasa Digne, gdzie jest dziś Robertson a gdzie Digne wszyscy widzą. Więcej pokory kolego.
Tak...tylko co taki geniusz mialby robic na jakiejs polskiej stronie jakiegos angielskiego klubu? Tak dobry scout, jak on, na pewno przebiera teraz w ofertach Porto, Ajaxu, moze nawet na dyrektora sportowego Juve? Sadze, ze zwyczajnie nie ma czasu tu zagladac.
Wg mnie Robo nie ma za dużo talentu piłkarskiego, w przeciwieństwie do np TAA, ale za to ma zdecydowanie mnóstwo talentu do ciężkiej pracy ;)