Clyne wypada na pół roku
„Drobny uraz” Nathaniela Clyne’a okazał się obejmować uszkodzenie więzadeł krzyżowych, co prawdopodobnie wykluczy obrońcę Liverpoolu z gry na około sześć miesięcy.
Clyne po usłyszeniu diagnozy opuścił klubowe zgrupowanie w USA i wrócił do Wielkiej Brytanii, by przejść operację.
Urazu 28-latek doznał podczas spotkania z Borussią Dortmund w South Bend, jednak dopiero kilka dni później zdano sobie sprawę z powagi sytuaji. Clyne przebywał wraz z drużną w Bostonie, a schodząca opuchlizna odsłoniła poważne uszkodzenia więzadeł.
Podczas gdy pozostali zawodnicy Liverpoolu w poniedziałek przybyli do Nowego Jorku, Clyne wrócił do Merseyside.
Uraz obrońcy przychodzi w szczególnie trudnym momencie, jednak pomimo spodziewanej długiej rekonwalescencji klubowy sztab jest optymistycznie nastawiony co do powrotu Clyne’a do gry jeszcze w tym sezonie.
Jako że zawodnikowi do końca kontraktu pozostał zaledwie rok, Liverpool prowadził rozmowy z potencjalnymi nabywcami. Crystal Palace wydawało się wysuwać na prowadzenie, jeśli chodzi o usługi swojego wychowanka.
W obecnej sytuacji szanse na porozumienie spadły niemal do zera, choć Liverpool stoi na stanowisku, że rodzaj urazu oznacza, że uniknięto najgorszego.
Urazy więzadeł krzyżowych często oznaczają nawet dziewięć miesięcy przerwy, jednak w tym przypadku Clyne powinien szybciej wrócić do pełnej sprawności.
Zawodnik trafił do Liverpoolu w 2015 roku na mocy wartego 12 mln funtów transferu, po czym podpisał pięcioletni kontrakt. Większość sezonu 2017/2018 opuścił z uwagi na nawracającą kontuzję pleców, po czym jego miejsce w składzie na dobre zajął Trent Alexander-Arnold.
W drugiej części minionego sezonu Clyne występował w barwach Bournemouth i przed pechowym urazem brał pod uwagę różne możliwości odnośnie swojej przyszłosci.
Komentarze (16)
Teraz jak klub nie kupi nikogo na boku obrony, nawet jednego który ogarnie obie strony to przy każdym meczu będę drżał o Andiego i Trenta.
Od kiedy my nie mamy kichy w pucharach? My nie mieliśmy pd bardzo dawna składu na ligę, a co dopiero na puchary więc trudno oczekiwać by nagle okazało się, że w sezonie, w którym praktycznie wygraliśmy ligę i LM jednym mocnym zespołem (takiego nie mieliśmy dawno, Rodgersa nie liczę bo tam w LM się nie liczyliśmy).
Szpieg ostatni sezon był najlepszy od kiedy pamiętam nie neguje tego, co nie zmienia faktu że chciałbym jeszcze więcej pucharów ;)