SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1813

Emocje Kloppa po finale Ligi Mistrzów


Jeżeli, wśród wszystkich związanych z Liverpoolem, głód zdobycia szóstego najważniejszego trofeum w klubowej piłce graniczył z dzikością, to późniejsze polowanie na pomeczowe treści multimedialne z murawy oraz zza kulis, pokazały ich nienasycenie oraz dalszą rządzę sukcesu.

Czy to na stadionie, czy przed telewizorem, samo oglądanie glorii The Reds w finałowym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Tottenhamowi, było zdecydowanie niewystarczające.

Można śmiało powiedzieć, że wygrana w Lidze Mistrzów zmieniła rzeczywistość oraz bieg historii, w której zapisał się nowy, istotny rozdział. Każdego dnia pojawiały się nowe filmy i fotografie zza kulis. Wszyscy chcieli wcielić się w rolę swoich bohaterów i razem z nimi świętować sukces.

Jürgen Klopp nie był wyjątkiem.

Będąc dowódcą i mózgiem niezapomnianego przedsięwzięcia jakim było wygranie Ligi Mistrzów, teraz menadżer Liverpoolu dba o to, aby jego piłkarze uświadomili sobie jak wielkiego wyczynu dokonali oraz żeby na tym sukcesie zbudowali fundamenty dalszego sukcesu The Reds.

- Kiedy widzę coś naprawdę fajnego, śmiesznego, wzruszającego lub emocjonalnego to chcę się tym podzielić z chłopakami. Dlaczego nie?

- Nie ma mnie w social mediach i mam ciągłe wrażenie, że piłkarze widzieli już wszystko. Dlatego też potrzebowałem pewnego źródła informacji i takie znalazłem! Prawie wszystkie filmy pochodzą od innych osób!

- Filmów związanych z naszą wygraną w finale obejrzałem tyle ile tylko mogłem. A wydaje mi się, że było tego naprawdę dużo. Z każdej perspektywy widziałem mecz, strzelone gole, radość kibiców na trybunach oraz to co działo się poza stadionem i na paradzie.

- Wszystko zostało tutaj, w mojej głowie. Te chwile pozostaną ze mną za zawsze i są zapisane w mojej pamięci. Tych wspomnień użyję, gdy będę tego potrzebował. Obecnie nie muszę, ponieważ jesteśmy skupieni na przygotowaniach do nowego sezonu.

- Będąc z Wami szczery, to oglądam dużo YouTube’a. Znajduję tam dużo ciekawych filmów. Na przykład LFC TV opowiedziało wzruszającą historię ojca i syna jadących na finał do Madrytu. Obejrzenie takiego filmu pozwala uświadomić sobie co Liverpool znaczy dla innych ludzi.

- Wiem co ten klub znaczy dla mnie i dzięki temu mogę sobie wyobrazić jakie ma znaczenie dla kibiców. Dzięki temu jest mi lepiej i łatwiej.

Minęło już osiem tygodni od wzniesienia pucharu Ligi Mistrzów. Teraz, już po wygraniu swojego pierwszego trofeum jako menadżer Liverpoolu, przyszedł czas na refleksję i przemyślenia. Na pomeczowej konferencji prasowej, krótko po zakończeniu meczu, Jürgen Klopp powiedział, że buzuje w nim wiele uczyć, jednakże tym nadrzędnym była ulga. Czy teraz uległo to zmianie?

- Obecnie jest trochę inaczej. Nie czuję ulgi, już minęła.

- Po zwycięstwie odczuwałem wiele pozytywnych emocji i to jasne, że najważniejszym z nich była radość. Byłem dumny z piłkarzy i wciąż jestem!

- Osiągnięcie dwa lata z rzędu finału Ligi Mistrzów, rywalizując na europejskim poziomie, to niesamowite osiągnięcie. Dojście do trzech finałów europejskich trofeów, w ciągu czterech lat, jest czymś wspaniałym. Wisienką na torcie okazało się wygranie tego ostatniego, najważniejszego dla każdego trenera, piłkarza, kibica.

- Podczas naszego dążenia do sukcesu czułem wszystkie emocje. Od radości, po gniew i żal. Kolejne zwycięstwo, niezależnie od stylu i sposobu, jest naszym celem nadrzędnym.

Oczywiście triumf w Madrycie nie byłby możliwy, gdyby nie niesamowity powrót z zaświatów w półfinałowym starciu z Barceloną. Ogrom ilości gier w ówczesnej fazie sezonu spowodował, że nie było za bardzo czasu na cofnięcie się wspomnieniami i uświadomienie sobie jak wielkiej rzeczy dokonali piłkarze. Klopp jednak nie ma wątpliwości, że ten występ jego drużyny powinien zostać zapisany w annałach historii Liverpoolu.

- To było najważniejsze zwycięstwo w historii klubu. Taka jest prawda. Nie będziemy o tym cały czas czytać i rozmawiać, ale takie są fakty.

- Spójrzmy na okoliczności. Poprzedniego roku Barcelonę spotkała ta sama sytuacja w rywalizacji z Romą. To właśnie czyni te wydarzenie dosłownie nieprawdopodobnym.

- Czuliśmy tylko promyk nadziei. Wierzyliśmy, że możemy zwyciężyć to spotkanie, ponieważ świetnie zaprezentowaliśmy się w pierwszym meczu, który niestety wysoko przegraliśmy. To było jasne dla wszystkich. Trudne, tym bardziej wobec niesprzyjających okoliczności kadrowych, ale jasne. Jednakże wygranie w stylu jakim tego dokonaliśmy, strzelenie czterech bramek w niesamowitych okolicznościach, to wszystko było po prostu nie do uwierzenia.

- Jednakże piłkarze tego dokonali. Brak Firmino, Salaha, Keïta, zejście Robertsona w połowie meczu - to czyni ten sukces wyjątkowym. Tego dnia na boisku występowali wojownicy Liverpoolu. Mieli za zadanie wywierać ciągłą presję na rywalach, ścigać ich po całym boisku, atakować i strzelać. I tego dokonali! To był niesamowity pokaz futbolu. Byłem dumny z drużyny.

Wygrana w Lidze Mistrzów spowodowała dużą personalną ulgę dla Jürgena Kloppa. Niemiecki szkoleniowiec, prowadząc Borussię Dortmund oraz Liverpool, uprzednio przegrał sześć finałów, w krajowych i europejskich rozgrywkach z rzędu.

Nikt nie mógłby zarzucić Kloppowi nadmiernego rozkoszowania się osiągniętym triumfem w Lidze Mistrzów. W końcu wpisał się w historii futbolu jako kolejny menedżer, który zdobył najważniejsze europejskie trofeum. Zapytany jednak o wpływ wygranej na jego życie odpowiada „Myślisz, że się zmieniłem? Zdecydowanie nie”.

- Wspominam chwile, gdy razem z zespołem cieszyliśmy się na murawie po zwycięstwie. To wspaniałe momenty, które na zawsze będę wspominał z radością i dumą. Jednakże nie zmieniły mnie one w żaden sposób.

- W Niemczech, gdy zdobędziesz jakieś trofeum, ludzie uświadamiają sobie, że musisz wykonywać jednak niezłą pracę w klubie. Sezon 2017/2018 był dobry w naszym wykonaniu, jednakże dopiero zdobyte trofea sprawiają, że jesteś rozpoznawany na zewnątrz. Mnie to jednak nie interesuje.

- Po wygranym finale, piłkarze szukali mnie, chcąc oddać w moje ręce puchar Ligi Mistrzów. Ja go nie szukałem. To miłe z ich strony, ale dla mnie nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest to czego dokonaliśmy. Wszystkie wspomnienia, historie, radości. Nie medale i puchary same w sobie.

- Oczywiście, fajnie jest mieć w gablocie sześć, a nie pięć pucharów. Pięć było już w tym klubie zdecydowanie zbyt długo. Zobaczymy, czy będziemy w stanie dodać coś jeszcze.

- Będąc szczerym, to przed wygranym finałem Ligi Mistrzów, byłem w miarę pewnym siebie człowiekiem. Być może przegrałem w swojej karierze kilka finałów, ale uważam, że piłkarzom pomogły moje negatywne doświadczenia – wiedzieli po co walczą i jak ciężkim momentem w życiu sportowca jest porażka.

- Wyobraźmy sobie sytuację, w której zawsze jesteś blisko zdobycia trofeum, jednakże nigdy Ci się to nie udaje. Zacząłbyś w siebie wątpić i przestałbyś wierzyć w swoje umiejętności. Teraz jednak nie ma w nas poczucia zwątpienia. Wiemy, że to co robimy, działa. Spróbujmy więc jeszcze raz wygrać!

Madryt pozostanie w Kloppie na zawsze. Sprawił jednak, że głód zwycięstwa jego oraz fanów, stał się jeszcze większy.

Ian Doyle

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (13)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com