Konferencja przed meczem z City
The Reds podejmą w niedzielę na Wembley mistrza Anglii, czyli Manchester City, w meczu otwierającym sezon. Jürgen Klopp ma nadzieję, że spotkanie o Tarczę Wspólnoty da jego piłkarzom pewność, którą następnie przełożą na rozgrywki Premier League.
Klopp oraz obecny menedżer City, Pep Guardiola, spotkali się już w niemieckim odpowiedniku angielskiej Tarczy Wspólnoty w 2013 i 2014 roku. Ówczesny trener Borussi Dortmund przy obydwu okazjach wygrywał z Bayernem Monachium.
Niemniej jednak, boss The Reds zdaje sobie sprawę z tego, że takie spotkania zazwyczaj nie definiują całej kampanii.
Podczas konferencji prasowej poprzedzającej jutrzejsze spotkanie, Klopp mówił:
- Wygraliśmy Superpuchar Niemiec, jednak to Guardiola wygrał wówczas ligę. Zwycięstwo w Superpucharze oczywiście wcale nam nie pomogło, ani nie zaszkodziło im, ponieważ to tylko jeden mecz. Jak to zwykle bywa w futbolu, nie chcę z tego robić czegoś więcej.
- To jeden mecz. Mecze zawsze mają jakiś wpływ, ale jaki, to zależy od zawodników w nie zaangażowanych. Spróbujemy zyskać w tym meczu pewność i ją wykorzystać. Jeśli nie, to będziemy musieli sobie z tym poradzić i wyciągnąć z tego lekcję. Tak wygląda sytuacja. Musimy być gotowi, to wystarczy z motywacyjnego punktu widzenia.
Liverpool po raz kolejny zmierzy się z zespołem, który pozbawił go tytułu w minionym sezonie, dzięki przewadze jednego punktu na sam koniec zaciętej bitwy o mistrzostwo.
Klopp jest przekonany, że to City są faworytem do wygrania ligi w maju po raz kolejny, jednak uspokaja go fakt, że ten pojedynczy mecz nie będzie miał wpływu na ostateczny wynik.
- Oni wygrali ligę dwa razy z rzędu, to jeden z powodów. Dla nas to był pierwszy rok na takim poziomie - kontynuował Klopp.
- Musimy udowodnić, że możemy znowu wejść na ten poziom. 97 punktów to oczywiście nie przypadek, ale to też nie jest tak, że deklasowaliśmy każdy zespół i odsyłaliśmy z hukiem z boiska.
- Mieliśmy wyrównane mecze i było ich dość sporo. Byliśmy w zeszłym roku prawdziwą maszyną, nastawioną na wynik i to było naprawdę imponujące.
- Mistrzowie są faworytem. Stracili wprawdzie Kompanego i prawdopodobnie stracą jednego piłkarza, ale być może kogoś jeszcze sprowadzą, mają więc wciąż spójny skład. Mają też grupę piłkarzy w odpowiednim wieku, doświadczonych. To jasne, że oni są faworytami. Jak my moglibyśmy nimi być?
- Jeśli ktoś spytałby mnie, czy byliśmy faworytami w Lidze Mistrzów, prawdopodobnie nie zaprzeczyłbym, ale nie sądzę, by tak było. Potem jednak dotarliśmy do dwóch finałów z rzędu, więc oczywiście znamy już tę drogę. Czy to oznacza, że znów będziemy w finale? Prawdopodobnie nie.
- Jest to jednak możliwe i spróbujemy również tego. Próbujemy wielu rzeczy, a bycie faworytem nie ma wpływu na sezon.
- Musimy się upewnić, że dobrze zaczniemy sezon i to jest główna kwestia, na której chcemy się skupić. Jeśli dobrze wejdziemy w sezon, na tym będziemy budować. Jeśli nie, będziemy musieli dokonać zmian i budować na nich.
Komentarze (0)