SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1805

Pożegnalny wywiad z Mignoletem


Simon Mignolet udzielił w Melwood pożegnalnego wywiadu dla liverpoolfc.com. Belg podkreślił, że reprezentowanie Liverpoolu przez sześć lat było dla niego zaszczytem i ma nadzieję wrócić na Anfield – czy to w roli kibica, czy zawodnika drużyny przeciwnej.

Reprezentant Belgii zakończył swoją karierę na Anfield w poniedziałek, gdy potwierdzono jego transfer do Club Brugge.

Niemniej jednak, dzień po zachowaniu czystego konta w debiucie w swoim nowym klubie Mignolet wrócił do Melwood, by pożegnać się z kolegami i przyjaciółmi z boisk treningowych.

Bramkarz znalazł także czas, by porozmawiać z liverpoolfc.com o swoim pobycie w klubie, o tym, czego spodziewa się po The Reds w nadchodzącym sezonie, o chęci powrotu na Anfield i wielu innych tematach.

Simon, witaj z powrotem w Melwood. Pożegnałeś swoich kolegów z boiska w niedzielę na Wembley, jedak równie ważne było dla ciebie pożegnanie się też ze sztabem szkoleniowym?

Dokładnie. Spędziłem tu sześć lat nie tylko na boisku, ale także poza nim. W końcu poznajesz nie tylko piłkarzy i kolegów, ale też ludzi z drugiego planu, dlatego zawsze miło jest móc zobaczyć ich w luźniejszej atmosferze niż po finale, gdy sztab jest zajęty i każdy musi wykonać swoją pracę. Dlatego dziś jest nieco luźniej, trening jest trochę później, a zawsze miło jest odpowiednio się pożegnać. Spędziłem tu sześć lat, ludzie znają mnie, a ja ich, więc pomyślałem, że należy się pożegnać przed moim powrotem do Belgii.

Zaliczyłeś ponad 200 występów w czasie sześciu lat gry dla Liverpoolu i oczywiście zostałeś zdobywcą Pucharu Europy. Te wszystkie statystyki muszą napawać cię dumą?

Tak,. Gdy zaczynasz coś, to nie myślisz o tym. Sześć lat w futbolu, dziś to już nie zdarza się zbyt często, szczególnie w wielkich klubach pokroju Liverpoolu. Spędzić tu sześć lat... Nigdy nie sądziłem, że tak to będzie wyglądało, gdy zaczynałem. Jestem więc z tego zadowolony, to była świetna podróż pełna wzlotów i upadków tak jak w każdej karierze. Będę jednak wracał do tych pięknych wspomnień, a jest ich mnóstwo.

Jeśli miałbyś wybrać tylko jeden moment pobytu w klubie, to który wybrałbyś jako swój ulubiony?

Oczywiście zwycięstwo w Lidze Mistrzów. To dlatego przychodzisz do Liverpoolu, by wygrywać trofea, więc nawet pomimo tego, że nie grałem, czułem się częścią drużyny. Myślę, że zespół również widział moją rolę we wzajemnym naciskaniu na sięgnięcie po ten medal. Osiągnięcie tego było najlepsze, ale były też świetne momenty.

Czytałeś słowa Jürgena Kloppa na swój temat po tym, jak potwierdzono twój transfer?

Tak. Cóż, to były szalone dni, jeśli mam być szczery. Wyleciałem tuż po finale Tarczy Wspólnoty, dotarłem dosyć późno w nocy i poddałem się kilku badaniom. Następnego ranka, prawie nie spiąć tej nocy, podpisałem kontrakt. Wtedy musiałem odbyć jedną sesję treningową, żeby zagrać we wtorek, więc wszystko potoczyło się bardzo szybko. Mimo tego wszystkiego udało mi się przeczytać kilka rzeczy i tak, jak szef powiedział, on dzwoni w takich sprawach. To miłe słyszeć to od niego. On był moim trenerem, miło jest słyszeć od niego, co o mnie myśli i co zrobiłem dla klubu. Doceniam to i biorę ze sobą.

Jak wpłynęły na ciebie te wszystkie wiadomości, które otrzymałeś w social mediach od piłkarzy i trenerów, choćby Johna Achterberga?

Oczywiście wspaniale. Jak wspomniałeś, John jest kimś wyjątkowym. Trochę się rozczulił po niedzielnym meczu. Oczywiście spędziłem sześć lat tu w Liverpoolu, jednak przez te sześć lat John był moim trenerem bramkarskim, więc ważne jest, żeby się pożegnać nie tylko z kolegami i pracownikami, ale także z ludźmi z drugiego planu, a John jest dla mnie chyba najważniejszym z nich, bo spędziłem z nim najwięcej czasu. Zawsze mieliśmy dobry kontakt, mieliśmy dobre relacje. On wie, że lubię ciężko pracować, a tego właśnie oczekuje od bramkarzy, poza tym wie też, że jestem uczciwą osobą, taką jak on. W tym kontekście miło jest się pożegnać, spędziliśmy razem świetny czas, mamy wiele wspólnych wspomnień pięknych momentów, podobnie mam zresztą z piłkarzami. Myślę, że to naprawdę dobry skład, naprawdę dobra paczka chłopaków i to samo powiedziałem im po finale Tarczy Wspólnoty. Oni życzyli mi powodzenia w przyszłości i ja im również. Dlatego właśnie wróciłem, by znów im to powiedzieć i odpowiednio się pożegnać zanim pójdę dalej i zajmę się tym, co dzieje się w Belgii.

Menedżer mówił również, że najlepsze miejsca na stadionie czekają na ciebie i członków twojej rodziny, jeśli tylko chciałbyś w przyszłości wrócić na Anfield. Skorzystasz z tej oferty?

Tak, jeśli będę mógł! Oczywiście będę grał w futbol tak długo, jak będę umiał, ale jeśli będzie szansa, żeby wpaść i zobaczyć mecz, na pewno się pojawię. Mój terminarz będzie pewnie napięty tak samo jak chłopaków tutaj, jednak chciałbym zobaczyć mecz na Anfield, chętnie zobaczyłbym tu wielkie spotkanie Premier League.

Czy ruch do Brugii, a zarazem możliwość bycia numerem 1 w czołowym belgijskim klubie i gra w Lidze Mistrzów, były dla ciebie zbyt dużą okazją, by się jej oprzeć?

Cóż, przez ostatnich kilka lat myślałem i mówiłem, że chcę znów grać, że chcę być na boisku. Oni byli drużyną, która chciała mnie najbardziej, zrobili najwięcej, by po mnie sięgnąć. Jak we wtorek, grałem w meczu i mimo, że był to mecz kwalifikacji do Ligi Mistrzów, więc z pewnością nie był wygrany już przed, zagrałem i zachowałem czyste konto. Wygraliśmy 1:0 i to uczucie po wszystkim – to jest to, co chciałem znowu poczuć. Po to jesteśmy piłkarzami, żeby móc to poczuć, być nie tylko ważnym i profesjonalnym elementem zespołu w szatni – ja chciałem być znów ważny na boisku i to szansa, jaką dostałem, więc chwyciłem ją garści.

Jest szansa, że zagrasz ponownie na Anfield w tym sezonie, jeśli Club Brugge dostanie się do fazy grupowej Champions League...

Właśnie to powiedziałem bossowi! To byłoby miłe. Oczywiście w pierwszej kolejności musimy się dostać do Ligi Mistrzów, więc jeszcze o tym nie myślimy, ale jest szansa, że zagramy przeciwko Liverpoolowi. Miło byłoby przywitać się nie tylko z kolegami, czy sztabem, ale także z kibicami. To byłoby naprawdę miłe przyjęcie na Anfield, jestem tego pewien, w przeszłości Liverpool i Club Brugge rozgrywały ze sobą piękne mecze, więc miło byłoby zobaczyć znowu starcie tych zespołów.

W swoim pożegnalnym liście w social mediach napisałeś, że obecny skład Liverpoolu jest najsilniejszym składem, którego byłeś częścią. Jak myślisz, co może osiągnąć ten zespół w nadchodzącym sezonie i kolejnych?

Oni wygrali zeszłoroczną Ligę Mistrzów. Myślę, że doświadczenie związane ze zdobyciem trofeum może ich tylko popchnąć do przodu, wzbudzić w nich jeszcze większy głód zdobywania kolejnych. Myślę, że widzieliśmy to w finale Tarczy Wspólnoty – przegrywaliśmy, ale chcieliśmy wrócić do gry. Niestety nie zadziałało to w karnych, które zawsze są loterią, jednak myślę, że jeśli ten zespół stanie przed szansą na kolejne trofeum, będzie na to gotowy. Z jakością, jaką mają w swojej szatni, myślę, że nie mają się czego obawiać. Muszą walczyć o każdą możliwą rzecz – Premier League, Puchar Ligi, FA Cup i oczywiście Ligę Mistrzów – i jestem pewien, że będą.

Będziesz oglądał i wspierał Liverpool na odległość?

Tak, zawsze tak robiłem z moimi byłymi klubami, podobnie jest z Sunderlandem i Sint-Truiden – wciąż co tydzień sprawdzam ich wyniki. Po prostu patrzę, jak się spisali, jaki był wynik. Jeśli chodzi o Premier League, zawsze będę śledził i przykładał specjalną uwagę do moich byłych partnerów z drużyny.

Co Liverpool Football Club oznacza dla ciebie?

Oznacza dla mnie wielką rodzinę. To wielki klub na świecie; gdy jestem za granicą, najbardziej uderza mnie to, jak ludzie podążają za klubem. Nie chodzi tylko o występy na boisku, chodzi też o więź, jaka wytwarza się wokół klubu, wsparcie, jakie otrzymuje i to, jak wielu ludzi śledzi jego losy. Widziałem to znowu, będąc w Ameryce i to naprawdę wyjątkowe. Nie sądzę, żeby jakiś klub na świecie był większy niż to – tu fani pasjonują się byciem jednym z The Reds, pasjonują się podążaniem za klubem, kolekcjonują wszystko, co związane z Anfield. Myślę, że to aspekt, w którym Liverpool jest naprawdę wielki i był to dla mnie wielki zaszczyt móc go reprezentować. Zawsze będę to doceniał.

Wreszcie, jakie słowa skierowałbyś do fanów jako swoją ostatnią wiadomość?

Po prostu zostańcie tym, kim jesteście, myślę że to dość jasne. Myślę, że jeśli będą w stanie wspierać zespół tak, jak robią to teraz i robili przez ostatnich kilka lat, to kolejne trofea z pewnością będą się pojawiać, a zespół będzie z tego powodu prezentował się tylko lepiej.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (13)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com