Boss po meczu z Arsenalem
Jürgen Klopp pochwalił pasję i żądzę zwycięstwa swoich zawodników po sobotnim zwycięstwie 3:1 z Arsenalem na Anfield. Liverpool bezbłędnie rozpoczął sezon, notując komplet zwycięstw w trzech dotychczasowych meczach.
Joël Matip dał zasłużone prowadzenie The Reds strzałem głową przed przerwą, a następnie Mohamed Salah powiększył przewagę Liverpoolu, wykorzystując rzut karny chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy.
Genialny strzał po indywidualnej akcji Mo Salaha sprawił, że zrobiło się 3:0, a w końcówce Lucas Torreira strzelił jeszcze honorowego gola dla Kanonierów.
Zwycięstwo oznacza, że Liverpool wygrał wszystkie trzy dotychczasowe mecze w Premier League. Po spotkaniu Klopp był zachwycony występem swoich piłkarzy.
Oto zapis wypowiedzi Kloppa podczas pomeczowej konferencji prasowej...
O występie Liverpoolu i wyniku...
Nie myślałem o liczbie goli, jakie mogliśmy dziś strzelić, jednak jeśli mam być szczery, nie spodziewałem się, że przeciwnik zagra takim systemem. Nie jestem pewien, czy grali nim przed sezonem, nie widziałem tego. To oznaczało, że mieliśmy mnóstwo miejsca na skrzydłach, zmieniając strony. Naszym jedynym problemem było poruszanie się w polu karnym, by sprawić trudność stronie broniącej. Wygrali wiele pojedynków w powietrzu, ale my wygraliśmy mnóstwo drugich piłek, wciąż wywierając na nich presję.
To zawsze niebezpieczne, gdy miniesz się z piłką tak, jak zrobił Henderson w jednej akcji - wtedy Arsenal, z posiadaną prędkością, znalazł się dokładnie w takiej sytuacji, w jakiej chciał być. Adrian genialnie zareagował w tej sytuacji, Pepe oddał groźny strzał i prawdopodobnie to mogło skończyć się golem, ale my mieliśmy więcej z gry. Przeciwko jakości, jaką dysponuje Arsenal, nie da się uniknąć takich sytuacji w stu procentach, potrzebujesz bramkarza, bloku, czegokolwiek - my jednak nie potrzebowaliśmy tego za dużo.
Byłem bardzo zadowolony wieloma fragmentami meczu; myślę, że wszystko, co robiliśmy dobrze w pierwszych czterech meczach, dziś robiliśmy dłużej, dokładniej, z większym wyczuciem. Podobała mi się żądza zwycięstwa, pasja, siła, energia, jaką włożyliśmy w mecz. To sprawiło, że grało się dziś przeciwko nam naprawdę niewygodnie, a o to nam chodziło, więc zasłużyliśmy na pierwszą bramkę. To była również nieźle wypracowana główka; nie wiem ilu pilkarzy przytrzymywało Virga w tym momencie, wyglądało to jakby coś wokół niego budowali. Joël był tam jednak - wielki Joël - i zdobył fantastyczną bramkę. Myślę, że zasłużyliśmy na taki wynik do przerwy.
Co do drugiej połowy, karny był wyraźny. Posyłaliśmy dobre podania, mieliśmy dziś wiele dobrych momentów, momentów gry w piłkę, jednak potrzeba też tych momentów decydujących. To był ładnie wykonany karny, a potem trzeci gol był znowu niesamowity - naprawdę dobry gol. To właściwie cała historia tego meczu. Mogliśmy trochę lepiej kontrolować grę, to prawdopodobnie nasze prawdziwe wyzwanie. Gdy prowadziliśmy 3:0, Arsenal już tak naprawdę nie naciskał, piłkarze ustawili się głęboko, blisko siebie, a my podawaliśmy piłkę w ich nogi, co nie miało sensu. Wciąż byliśmy w nastroju do ataków, więc musimy przygotowywać takie sytuacje lepiej. Mamy dużo do poprawy, jednak dziś wykonaliśmy również duży krok, więc jestem naprawdę zadowolony. Jedno pytanie, a taka długa odpowiedź!
O energii i dojrzałości, jakie zaprezentował jego zespół...
Bardzo cieszyliśmy się z możliwości trenowania przez cały tydzień. Teraz będziemy mieli kolejny tydzień treningów, a potem udamy się na bardzo trudny teren, do Burnley. Nie mogę mieć więcej szacunku do tego, co tam wyprawiają. Będę miał okazję oglądać ich jutro w akcji, jednak to nie to samo, bo Burnley u siebie to inny poziom, więc będzie bardzo trudno.
Mamy tydzień, żeby się na to przygotować i mamy tydzień, żeby przygotować się właściwie na całą resztę sezonu. Mówiłem o tym często - trzy mecze w tygodniu oznaczają, że regenerujesz się, próbujesz wycisnąć kilka minut z sesji na kwestie taktyczne w ramach przygotowań na najbliższego przeciwnika, stałe fragmenty i grasz znowu. To jest to. W tym tygodniu było zupełnie inaczej, podobało nam się to, a teraz kolejny taki tydzień przed nami i nie mogę się już doczekać.
Komentarze (3)
Są momenty, kiedy puls skacze po jego decyzjach, ale w każdym z meczów pokazywał się też z dobrej strony i wykonał kilka ważnych interwencji. Zwłaszcza w sytuacji sam na sam wczoraj i z Chelsea wykazywał się opanowaniem, więc póki co gra bardziej na "+" niż na "-" ;)