Klopp wobec okienka transferowego
Jürgen Klopp, który dotąd był zwolennikiem wcześniejszego zamknięcia okna transferowego w Anglii, zweryfikował swoje poglądy na temat zmian organizacyjnych w lidze. Liverpool będzie jednym z klubów, które poprą powrót do wydłużonego okna transferowego.
Liverpool był jednym z kilku topowych klubów, które od początku naciskały na przesunięcie daty zamknięcia okna transferowego. Zmiany zostały wprowadzone dwa lata temu. W konsekwencji okienko transferowe w Anglii zostało zamknięte 8 sierpnia, podczas gdy w Europie zamknęło się ono w poniedziałkowy wieczór (2 września).
Doprowadziło to do sytuacji, która niepokoi kluby z Premier League. Zagrożone są one utratą zawodnika na rzecz zespołu zza granicy, nie mając jednocześnie możliwości sprowadzenia ewentualnego zastępstwa - transfer byłby możliwy dopiero w styczniu.
Liverpool wraz z czołowymi klubami (w tym zespołami z Manchesteru), będzie naciskał na przywrócenie poprzedniego systemu, w którym okno transferowe zamykało się w tym samym czasie co w reszcie europejskich lig.
Jürgen Klopp, który był adwokatem wprowadzonych dwa lata temu zmian, przyznaje teraz, że nie zdały one egzaminu.
- Nie obchodzi mnie to kiedy okno się zamyka. Rzecz w tym, żeby stało się to w tym samym momencie. Taka była idea - mówił niemiecki trener miesiąc temu.
- Prowadzone były rozmowy dotyczące tego, aby okno transferowe zamykało się jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Myślę, że to świetny pomysł ale wprowadzono go tylko w Anglii. To nie ma sensu. Dobra myśl, która została niewłaściwie wprowadzona w życie.
Jak donosi The Times, sprawa zostanie omówiona podczas głównego posiedzenia Premier League 12 września.
Do wprowadzenia zmian będzie wymagane przegłosowanie większością co najmniej 11 z dwudziestu klubów ligi angielskiej. Dodajmy, że ostateczne głosowanie będzie mogło odbyć się dopiero w listopadzie, gdy dokładnie zostanie przeanalizowany wpływ podjętej decyzji.
Komentarze (29)
No tak, masz rację. Jednak u was mało - bądź dużo mniej - takich malkontentów z tego co widzę. I przede wszystkim jest dużo wiary, jak choćby po meczu z FCB, 3:0 w plecy. Ja byłem w szoku jak czytałem komentarze zagrzewające do wiary w zespół i przekonujące o wygraniu dwumeczu ;)
No tak, masz rację. Jednak u was mało - bądź dużo mniej - takich malkontentów z tego co widzę. I przede wszystkim jest dużo wiary, jak choćby po meczu z FCB, 3:0 w plecy. Ja byłem w szoku jak czytałem komentarze zagrzewające do wiary w zespół i przekonujące o wygraniu dwumeczu ;)
Co do komentarzy przed rewanżem z FCB to się czuło w kościach, ta drużyna jest skazana na sukces, ja po tym 3:0 w pierwszym spotkaniu byłem bardziej pewien awansu nizeli było by 1:1 np. Zreszta można cofnąć i zobaczyc w komentarzach jak byłem strofowany i nazywany od szaleńców itp. To jest Liverpool i kto ma z nim styczność od dłuższego czasu ten wie my prawdziwi bo namnożyło się trochę od niedługiego czasu nowych kibiców co cieszy, ale wracając to my wyjadacze bo za takowego się mam dajemy przed telewizorami taka moc z serca, to jest Liverpool, to lot na całe życie. YNWA
Co do okienka transferowego to to jaki bezsens ze nam się zamyka wcześniej niż innym, na to ma wpływ wiele czynników ale co tu pisać jak i tak zrobią jak chcą i tak, piłka niestety staje się systemem co martwi
Pozdrawiam.
Pieprzysz jak potłuczony i tyle. Nawet nie widzisz sensu całej wypowiedzi innych użytkowników, którzy mówią, że głównym wyznacznikiem dla kibica jest fascynacja danym klubem, wiara w trudnych momentach i spora wiedza o nim, a kupowanie gadżetów tylko pewien rodzaj wsparcia klubu...
Mówiąc za siebie to jakoś nigdy nie poczułem tego samego wobec swojej lokalnej drużyny co do Liverpoolu, a i w jednym, i w drugim przypadku oglądałem mecze na stadionie i przed TV.
Anfield to magiczne miejsce, YNWA za każdym razem powoduje ciarki, a w Polsce jakoś żaden klub nie dorasta pod tymi względami do pięt, więc jak mam się emocjonować bardziej niż Liverpoolem?
Zgadzam się z Twoim komentarzem z 10:27 ale warto też tutaj dodać, że tak samo jak dla Muzułmanina odwiedzenie Mekki, to jest coś takiego obowiązkowego, przynajmniej raz w życiu, ale mimo wszystko czuje się wewnątrz obowiązek, tak samo dla fanów (bez względu na to, czy jest się fanem Liverpoolu, Realu, Barcy itd itp) odwiedzenie stadionu/bycie na meczu też powinno być czymś obowiązkowym, czymś co powinno czuć się w serduchu, że chcesz to poczuć na żywo, że chcesz w tym uczestniczyć na żywo, a nie tylko przed telewizorem
Nie zrozum mnie źle, bo nie segreguję kibiców na lepszych (tych co odwiedzili stadion/byli na meczu) i gorszych (tych co oglądają tylko przed telewizorem), chodzi mi tylko o samo wewnętrzne pragnienie bycia tam i uczestniczenia w tym na żywo, zresztą na przykładzie mnie hmm... kibicuję Liverpoolowi od 1998 roku, a pierwszy raz na meczu Liverpoolu byłem dopiero rok temu w Kijowie na finale LM (bycie na meczu Liverpoolu wciąga tak bardzo, że w między czasie byłem jeszcze na Anfield w kwietniu z Porto i w Madrycie w czerwcu na finale LM), ale wracając do tematu, to samo pragnienie bycia i uczestniczenia w tym na żywo narodziło się we mnie wiele wiele lat wcześniej, chciałem pojechać na Anfield, żeby zobaczyć na żywo w koszulce z Liverbirdem na piersi Jerzego Dudka, nie udało się odszedł z klubu... chciałem zobaczyć Luisa Garcie, nie udało się odszedł z klubu... Xabiego Alonso, nie udało się... mojego ulubieńca Fernando Torresa, nie udało się... Luisa Suareza, nie udało się... Stevena Gerrarda, nie udało się... stare Anfield przed przebudową trybuny, nie udało się... zawsze albo brakowało czasu, albo brakowało kasy, albo po prostu różne dziwne sytuacje w życiu wydarzały się i komplikowały mi zrealizowanie jednego z moich największych marzeń... dzisiaj tego bardzo żałuję, bo już tych osób na żywo w koszulce Liverpoolu w oficjalnym meczu nigdy nie zobaczę, tak samo jak starego Anfield przed przebudową też nie zobaczę... także głównie rozchodzi mi się o to, że będąc fanem jakiejkolwiek drużyny gdzieś tam wewnątrz siebie powinno się mieć te "pragnienie" i jakoś dążyć do tego, żeby za parę/paręnaście lat nie żałować ;)
"Nie każdy ma możliwość rzucać wszystko w diably i jeździć setki czy tysiące kilometrów na mecze. Przypomnę że jest tutaj wiele osób dorosłych mających odpowiedzialną pracę, rodzinę, dzieci itp."
Jest takie jedno ciekawe Polskie powiedzenie "jak się chce, to się znajdzie sposób, jak się nie chce, to się znajdzie powód" hmm... odpowiedzialna praca, rodzina, czy dzieci, to nie zrozum mnie źle, ale to przecież chyba nie jest żaden problem, tym bardziej że na taki mecz ludzie zazwyczaj lecą tam do Liverpoolu na 1, 2 dni, a nie na miesiąc, czy też rok ;) sam zresztą jak leciałem w kwietniu na mecz z Porto, to poznałem w samolocie gościa, który leciał razem ze swoim synem na mecz, a radość tego małego chłopca była nie do opisania, aż serce samo radowało się :) co do kosztów, to też taki wyjazd na mecz nie kosztuje jakiś mega kosmicznych pieniędzy, no chyba że ktoś leci z jakiś facebookowych biur podróży typu "jedź na mecz", "footballaway", "zabiorę cię na mecz" itd itp, to wtedy taki wyjazd dla 1 osoby może kosztować od ok 2k zł do nawet 10k zł, ale jeżeli nie korzysta się z "pomocy" takich biur podróży, to wtedy taki wyjazd można ogarnąć przy odrobinie szczęścia nawet za 500 zł
Właśnie o to mi chodziło, Anfield jest magicznym miejscem, dlatego warto je zobaczyć, nie tylko w telewizorze, ale przede wszystkim na żywo :)
Doskonale rozumiem co masz na myśli tylko życie jest takie że nie wszystkim uda się spełnić to marzenie, niestety. Kibice LFC są na każdym kontynencie i niestety nawet pragnąc nie wiadomo jak mocno zobaczyć Anfield czy teraz Manè i Mo w akcji większości się to nigdy nie uda. Pisząc swój komentarz miałem na myśli wszystkich kibiców, nie tylko tych z Europy. To takie małe sprostowanie.
YNWA!
Troche glupota ze my a Angli nie mozemy kupic a mozemy sprzedac
Cześć, potrzebuję porady i garści informacji na temat wejścia na ANfield na mecz. Mogę gdzieś do Ciebie napisać prywatną wiadomość?
A co chcesz wiedzieć, napisz a ja chętnie tez pomogę, oczywiście się nie chce wtrącać, tylko chce pomoc, a na który mecz się wybierasz? Masz już bilet? Może i ja bym w końcu skoczył, robie co mogę żeby się dostać na Stamford Bridge na trybunę away ale mega problem z takim bilet bo tu już trzeba mieć konkretny staż członkowski, no nic pisz a ja się postaram pomoc
RoRo - oddałeś zdrowie dla klubu w PL - sorki ale kibolowanie nie jest wyznacznikiem bycia kibicem. Jesteś dokładnie taki sam jak pozostali kibice, którzy oglądają przed TV.
W poprzednim sezonie byłem na derbach z Evertonem i ćwierćfinale LM z Porto: za "zwykły" bilet na mecz ligowy czy mniej atrakcyjny mecz w LM trzeba liczyć 100-200 funtów u ludzi, którzy chcą odstąpić. Na takie United czy City to już jest kosmos, bo między 300-500 funtów. Za bilet na ostatni mecz poprzedniego sezonu życzyli sobie od 500 funtów wzwyż ;p
Przelot w jedną i drugą to akurat najmniejszy problem. Jak się odpowiednio wcześnie zainteresuje to można ogarnąć bilet w dwie strony za ok. 200-400zł
Do tego nocleg + utrzymanie na 3-4 dni to łączny koszt ok. 200-300 funtów. Chyba, że ma się znajomych/rodzinę na miejscu to jest trochę łatwiej.
Także w najtańszym planie trzeba liczyć za taką wycieczkę ok. 2000-2500 zł.
Dla jednych jest to realna kwota, dla innych za dużo, a inni, którzy nie czują takiej potrzeby za taką kasę mogą polecieć sobie na tydzień do hotelu All-Inclusive ;)
Jesteśmy na Polskiej stronie o Liverpoolu, czy na Chińskiej / Kostarykańskiej stronie o Liverpoolu? ;)
- Bilet na mecz to jest wydatek od ok 176 zł do ok 280 zł, jeżeli oczywiście ma się dostęp do membershipa i przede wszystkim jeżeli ma się sporo szczęścia, czekając w kolejce w momencie kiedy jest prowadzona sprzedaż biletów
- Przelot samolotem jeżeli ma się odrobinę szczęścia, to można za na prawdę niewielkie pieniądze sobie ogarnąć, bo nawet za 100 zł czy tam 150 zł w obie strony da się załatwić
- Nocleg w hostelu np Sleep Eat Love w samym centrum miasta w terminach kiedy są rozgrywane mecze LM można już za 65 zł zarezerwować
Napisałeś "nocleg i nie 1 a 3 dni" hmm... Liverpool jest bardzo pięknym miastem i jest warty zwiedzenia bardziej, niż tylko uczestniczenie w meczu + ew zwiedzanie stadionu, ale spokojnie 2 dni (czyli 1 nocleg!) wystarczy, tak żeby coś tam pozwiedzać, ale też żeby pozostał taki lekki niedosyt, żeby chciało się tam wrócić np w następnym sezonie za rok i przy okazji kolejnego meczu zwiedzić inne nowe miejsca hmm... owszem lepiej byłoby pojechać na 3 dni (2 noce), żeby przy okazji meczu móc trochę więcej pozwiedzać, ale jeżeli ktoś ma mocno ograniczony budżet, lub nie dostanie więcej urlopu w pracy, lub ma jakieś inne pilne sprawy i obowiązki, które nie pozwalają komuś przylecieć na dłużej, to zawsze może przylecieć jednego dnia rano do Liverpoolu, a wylecieć z powrotem do Polski następnego dnia wieczorem / późnym wieczorem i też na pewno uda się parę fajnych miejsc pozwiedzać ;)
"Jeśli chodzi o PL to rzeczywiście nie są duże koszty ale w 500 zł zmieścić się będzie dość ciężko" hmm... pisząc o tych 500 zł, to dałem tylko takie porównanie odnośnie tego, co w cenie 2,5k zł, czy tam 3,5k zł dostaje się od facebookowych biur podróży, czyli przelot PL -> Liverpool -> PL + nocleg + bilet na mecz hmm... zresztą wstęp do większości z wszystkich atrakcji w Liverpoolu jest całkowicie bezpłatny, do prawie każdego muzeum w Liverpoolu wejdzie się nie wydając nawet 1go pensa, wstęp płatny jest jedynie do muzeum Beatlesów (podobno samo muzeum jest mocno przehajpowane i nie warte zwiedzania, ale to tylko słyszałem taką opinię, sam na ten temat nie wypowiem się, bo wewnątrz nie byłem...), zapłaci się też za zwiedzanie Anfield i muzeum klubowego i za przejażdżkę Wheel of Liverpool, czyli ich diabelskim młynem który znajduje się w pobliżu Doków Alberta