Kent: Czuję się oszukany
Były skrzydłowy Liverpoolu Ryan Kent uważa, że został przez Liverpool oszukany odnośnie swojej roli w drużynie oraz przyszłości w klubie. Ostatecznie młody Anglik na zakończenie okienka transferowego odszedł do Glasgow Rangers za 7,5 miliona funtów. Liverpool nie zgodził się na proponowane przez szkotów roczne wypożyczenie Kenta. The Reds byli zainteresowani tylko i wyłącznie transferem definitywnym.
Urodzony w Oldham piłkarz wystąpił w pierwszych meczach przygotowań przedsezonowych Liverpoolu, jednakże po powrocie z urlopów większości zawodników kadry seniorów, znalazł się na peryferiach pierwszej drużyny. Kent wyjawił, iż był to dla niego bardzo trudny okres i dopiero potwierdzenie transferu do drużyny Stevena Gerrarda wprawiło go w zadowolenie oraz dało nadzieję na lepszą przyszłość.
- To był dla mnie bardzo trudny czas. Kiedy ktoś Cię zapewnia o roli w drużynie jaką masz pełnić, a potem okazuje się, że jesteś niepotrzebny to czujesz się okłamany i musisz pozostać silny psychicznie. Nie było to dla mnie łatwe do zniesienia.
- Musiałem utrzymywać kondycję i trenować indywidualnie, aby być w pełni formy. Moja przyszłość była niepewna, ale na szczęście nadszedł moment transferu do Glasgow.
- Nie żywię urazy. Stało się to, o czym marzyłem od początku i jestem szczęśliwy, że wszystko pozytywnie się zakończyło.
- Wolałbym być w klubie już od początku przygotowań przedsezonowych. Ciężko mi było oglądać mecze Rangersów w TV, myśląc o tym, że chciałbyś być częścią tego zespołu. Ostatecznie cieszę się, że mogę ponownie wrócić do Glasgow i nie mogę się doczekać się swojego pierwszego występu.
- Im bliżej zakończenia okienka transferowego, tym więcej było we mnie zwątpienia, że powrót do Szkocji może nastąpić. Jednakże, przez cały czas miałem nadzieję i czułem, że wszystko może rozstrzygnąć się ostatniego dnia okienka transferowego i tak właśnie się stało.
- Uważam, że jestem szczęściarzem mogąc grać zawodowo w piłkę nożną. To jest marzenie każdego dziecka. Czerpię z tego przyjemność każdego dnia i cieszę się z pozycji, którą już osiągnąłem w swoim życiu.
- Glasgow jest pierwszym miejscem, gdzie czuję się jak w domu, mogąc robić to co umiem najlepiej, czyli grać w piłkę nożną. Mam nadzieję, że to uczucie będzie mi towarzyszyć do końca mojej kariery.
- Menadżer i cały sztab szkoleniowy we mnie wierzą i pokładają duże nadzieje w moje umiejętności. Mick Bale trenował mnie w Liverpoolu gdy byłem jeszcze dzieckiem. Wyciągnął ze mnie wszystko co miałem najlepsze i to z jego wielką pomocą przedzierałem się przez wszystkie szczeble Akademii Liverpoolu. Teraz mam nadzieję, że wraz z pomocą całego sztabu szkoleniowego, klubu, a także kibiców, uda mi się wejść na wyżyny swoich umiejętności i w każdym meczu prezentować wysoki poziom piłkarski.
Komentarze (13)
Jezeli ktos nie ma w wieku 20 lat juz na tyle silnej osobowosci badz wokol siebie odpowiednich osob to czesto daje sie omamic przez tych "krwiopijcow" zwanych menedzerami.
Sztandarowy przyklad dla mnie to...Kapustka i jego transfer(kompletnie pozbawiony sensu,ba! idiotyczny moim zdaniem) do Leicester.
Wciskaja tym mlodym ludziom ten kit i potem czesto kariery zalamuja sie ale najwazniejsze,ze kasa menago wpadla.
A Kent jakosciowo jest po prostu za slaby na gre u nas-koniec kropka.
Podpisuję się pod tym co napisałeś. Dodam jeszcze tylko że cos dużo ostatnio narzekań w stronę klubu. Widać że menadżerowie zawodników którzy zwyczajnie są za słabi na LFC mają ból dupy bo kasa tak naprawdę do końca się nie zgadza.
Powodzenia w nowym klubie.
Ale zgadzam się też z ynwa19 co do menedzerów "krwiopijców".
Skoro oficjalnie wypowiedział się w taki sposób na ten temat to nie sądzę, żeby klub potraktował go w sposób właściwy. Zabrakło zapewne powiedzenia wprost jaka jest jego sytuacja.
Jak to mowia-robie co moge-:)
Dzieki za pochwaly.
Pozdrawiam.
Origiego tez chcielismy sprzedac a zostal i zaczal grac i nie marudzil,ze go chcemy wypchnac z klubu.