Trent: To dla mnie spełnienie marzeń
Trent Alexander-Arnold na dzisiejszej, oficjalnej prezentacji w barwach Realu Madryt zdradził, że uczył się języka hiszpańskiego od kilku dobrych miesięcy, by w należyty sposób powitać się z fanami Królewskich i nowymi kolegami z zespołu.
Wychowanek Liverpoolu zaimponował na czwartkowej prezentacji, dobrze posługując się hiszpańskim.
Reprezentant Anglii powiedział, że przeprowadzka z Liverpoolu do Realu Madryt jest dla niego 'spełnieniem marzeń'.
Alexander Arnold nazwał nowego trenera Królewskich - Xabiego Alonso swoim wielkim idolem, deklarując gotowość pracy z byłym piłkarzem Liverpoolu.
Prawy obrońca zbagatelizował ewentualny wpływ Jude'a Bellinghama na jego transfer.
Arnold powiedział, że jedynym klubem, do którego mógł odejść z Liverpoolu był właśnie Real, dlatego zdecydował się skorzystać z 'życiowej oferty'.
- Przede wszystkim pragnę podziękować Florentino Perezowi i Realowi Madryt za wyciągnięcie ręki i danie mi szansy. Takie historie nie zdarzają się przecież codziennie. Dla mnie to spełnienie marzeń. Jestem bardzo szczęśliwy i zarazem dumny, że tutaj z wami jestem - powiedział Alexander-Arnold.
- Chcę pokazać fanom Realu Madryt co naprawdę potrafię. Zdaję sobie sprawę ze standardów tego klubu i wymagań wobec piłkarzy. Dam z siebie wszystko, możecie być pewni.
- Ciągle zostaje wiele ciężkiej pracy do wykonania i jestem podekscytowany, by od razu ją rozpocząć. To dla mnie ekscytujący okres w życiu.
- Uczyłem się hiszpańskiego od kilku miesięcy. On [Perez] był zaskoczony moją znajomością języka. Sądzę, że zaskoczyłem tym wiele osób - uśmiechał się podczas wywiadu Trent.
- Przybyłem do Hiszpanii, by od razu wpasować się w zespół i walczyć o trofea. Zamierzam rozpocząć świętowanie sukcesów z Realem już od najbliższych Klubowych Mistrzostw Świata.
- Od dawna czułem, że jeśli kiedykolwiek opuszczę Liverpool, to tylko po to, by przejść do Realu Madryt. Dotarłem do etapu w karierze, gdy musiałem zdecydować ... odchodzisz lub zostajesz. Podjęcie tej decyzji nie było proste. Nie powiem, że było łatwo, bo występowałem na Anfield przez tak długi czas i byłem ważną częścią zespołu. Trzeba było na coś postawić. Sądzę, że podjąłem odpowiednią decyzję.
- Jestem zadowolony z tego, w jaki sposób odszedłem z Liverpoolu. Cała drużyna i kibice. Nie mogę powiedzieć na nikogo złego słowa. To był niezapomniany czas. Rozmawiałem z kolegami z zespołu, trenerem i właścicielami. Wszyscy okazali mi ogromne wsparcie.
- Właściciele podziękowali mi za wszystko, co zrobiłem dla klubu na przestrzeni ostatnich lat. Życzyli mi powodzenia w dalszej piłkarskiej podróży, dodając, że zawsze będę mile widziany w Liverpoolu.
- Jak mówiłem, to było odpowiednie pożegnanie. Teraz jestem tutaj, stoję przed nowym wyzwaniem, zaczynam nową podróż. To coś tak samo ekscytującego. Szaleję z radości, że tu jestem. Absolutnie szaleję z radości. To coś, czego doświadcza niewielu zawodników, więc jestem bardzo szczęśliwy i dumny, że tu jestem.
- Oczywiście, że rozmawiałem na temat Realu Madryt z Judem. Jest moim rodakiem i znamy się przecież z reprezentacji. Często dyskutowaliśmy na wiele tematów, rzecz jasna musiały przewijać się kwestie Liverpoolu i Realu! Prowadziliśmy je jako piłkarze i koledzy. W reprezentacji Anglii jest jedynym piłkarzem, grającym w Madrycie, więc wiele osób pytało go o różne sprawy.
- Wiele osób twierdzi, że Jude był niejako tajnym agentem Realu w negocjacjach, ale to nie do końca prawda.
- Dorastałem jako kibic Liverpoolu i mogłem oglądać mecz w Stambule z dzisiejszym trenerem [śmiech], który spisał się niesamowicie w tamtym finale. Oczywiście za nami już wiele rozmów i uważam, że nasza komunikacja stoi na bardzo fajnym poziomie. Powiedziałem mu, że był moim wielkim idolem, gdy dorastałem. Teraz możliwość współpracy z nim to dla mnie spełnione marzenie. To ktoś, kto pewnie mocno wpłynął na moją grę, gdy dorastałem, poprzez oglądanie jego podań.
- Oglądanie jego podań i gry miało na mnie wpływ, bym ciężko trenował. Mogliśmy trochę o tym porozmawiać, ale oczywiście ciągle formalnie się nie poznaliśmy. Nie mieliśmy jeszcze takiej prawdziwej rozmowy. Na pewno w ciągu najbliższych dni i tygodni będziemy mogli odpowiednio podyskutować, by zobaczyć, jak to wygląda i czego ode mnie oczekuje. Nie tylko ja jestem tu nowy.
- Będę obok niego gąbką, która będzie próbowała wsiąkać całą możliwą wiedzę i się od niego uczyć, wszystkiego, starając się stać lepszym piłkarzem.
- Pamiętam grającego w Madrycie Davida Beckhama. Pamiętam, że to była wielka rzecz. Wspominam transfer Cristiano i widziałem, jak go tutaj powitano. To było coś nieprawdopodobnego. Wtedy byłem ciągle bardzo młody, ale widziałem, że pewnie wtedy najlepszy piłkarz na świecie dołącza w taki sposób do takiego klubu, odnosi takie sukcesy, potem przyszły kolejne trofea, dołączali kolejni zawodnicy, odnosili też wielkie sukcesy.
- Od tamtego momentu w głowie miałem przekonanie, że Real Madryt to klub odnoszący wielkie sukcesy. Oni wymagają sukcesu i odnoszą go w stały sposób. To było moje wspomnienie związane z Królewskimi.
Alexander-Arnold będzie przywdziewać w Madrycie numer '12' na koszulce z napisem 'Trent'.
Zapytany o taką decyzję, były już piłkarz Liverpoolu powiedział: - Szczerze? Wytłumaczenie jest łatwe. Zawsze kiedy gram w Europie, to sprawa z nazywaniem mnie wprowadza wśród ludzi zakłopotanie. Są trzy człony, cała nazwa Alexander-Arnold i ludzie nazywają mnie Arnold, albo Alexander, nazywają mnie Alex, nazywają mnie Trent. Wiele wokół tego się dzieje, więc po prostu pomyślałem: uprośćmy to, niech to będzie łatwe, na plecach niech będzie Trent. Tak naprawdę Trent to moje imię, więc przypuszczam, że ludzie tak będą mnie nazywali.
Komentarze (69)
Real jest jak ten bogaty cham w szkolnej klasie!!! Inni w pocie czoła uczą się, żeby coś osiągnąć, a ten typ zabiera owoce ich pracy, żeby na akademii przemówić, że jest najlepszy i zgarnia wszystkie nagrody nawet nie widząc swojej arogancji!!!
Wywal się tam na głupi ryj, Trent!!!
- marzenia,
- głównego idola (już nie Gerro xD),
- kluby którym kibicuje.
Czekamy już tylko na publiczny coming out. Nie chcę widzieć go po zakończeniu kariery jako ambasadora klubu, niech się z nim nie utożsamia nagle z powrotem gdy Madryt mu podziękuje za parę lat.
Nie sądziłem, że kiedyś będę czytał takie wypowiedzi "przyszłego" kapitana...
Ja tu nie widzę dna moralnego ;)
Będę chodził smutny i wkurzony bo gościu który nigdy nie pozna mojego imienia, zrobi po swojemu? :D
Skupmy się na Frimpongu, wyczekujmy Floriana i Kerkeza, cieszmy się tymi transferami bo są to o wiele bardziej ekscytujące rzeczy niż TAA w realu.
Wszystkiego najlepszego Trencik!
Wygraj ile możesz, doskonal się i kształć, wróć jako najlepszy pomocnik na świecie i wygramy jeszcze razem wiele.
Dziękuję Ci za czas, jak byłeś i jesteś i będziesz dla mnie prawdziwym Scouserem!
Rozumiem, że dla Ciebie bez Jurgena to nie było to samo, masz prawo mieć swoje plany i marzenia. My ludzie wolni to rozumiemy.
Nie przejmuj się biednymi co wolności niezaznali, cokolwiek byś zrobił oni nie zrozumieją. Za darmo, za tanio, za drogo. Choriagiewki będą się zmieniać tak długo jak wiać będzie wiatr wolności.
Dlatego żyj pełnią, ciśnij wyniki, kręć rekordy, ale w meczach z Liverpoolem nie licz na łatwy mecz, będziemy walczyć o wszystko.
Dziękuję Ci stary za corner taken quickly, za bramkę w lester i ze mogłem oglądać jak mały chłopiec staje się mężczyzną. Mężczyźni podejmują swoje decyzje, a dzieciaczki słuchają guru z lfc.pl
Na koniec :
Let me tell you the story of a poor boy
Who was sent far away from his home
To fight for his king and his country
And also the old folks back home
So they put him in a Highland division
Sent him off to a far foreign land
Where the flies swarm around in their thousands
And there's nothing to see but the sands
In a battle that started next morning
Under an Arabian sun
I remember that poor Scouser Tommy
Who was shot by an old Nazi gun
As he lay on the battle field dying dying dying
With the blood gushing out of his head (of his head)
As he lay on the battle field dying dying dying
These were the last words he said...
Oh... I am a Liverpudlian
I come from the Spion Kop
I like to sing, I like to shout
I go there quite a lot (every week)
We support the team that's dressed in Red
A team that we all know
A team that we call Liverpool
And to glory we will go
We've won the League, we've won the Cup
We've been to Europe too
We played the Toffees for a laugh
And we left them feeling blue - Five Nil!
One two
One two three
One two three four
Five nil!
Rush (TAA) scored one
Rush scored two
Rush scored three
And Rush scored four!
Adrian zastanawiam się jak bardzo męczyłeś się tłumacząc tego newsa.
Współczuję.
24 = kilka miesięcy