Pięć wniosków po Newcastle
Liverpool pokonał Newcastle United 3-1 na Anfield i rozpoczął zmagania ligowe od pięciu zwycięstw z rzędu. Po wcześnie straconej bramce Mane wyprowadził Liverpool na prowadzenie dwoma trafieniami, a Mohamed Salah ustalił wynik spotkania w drugiej połowie po wspaniałym zagraniu Firmino.
Oto pięć wniosków po powrocie do akcji Czerwonych...
Odpowiedź Czerwonych
Jetro Willems w siódmej minucie spotkania posłał prawdziwą bombę w kierunku Adriana, a jego trafienie przeszyło pewność siebie Liverpoolu i postawiło ich w niecodziennej sytuacji. Liverpool bowiem nie przegrywał w ligowym starciu od kwietniowego wyjazdu do Southampton, a obecnie kontynuuje serię 14 zwycięstw z rzędu w lidze. Na odpowiedź Czerwonych nie trzeba było długo czekać. Trzy minuty po okrzykach menedżera z linii bocznej zagrzewających jego zespół do walki Mane doprowadził do wyrównania, a w przerwie meczu to Liverpool był na prowadzeniu. Klepka Salaha i trafienie w połowie drugiej odsłony spotkania dało Czerwonym dwubramkowe prowadzenie i oszczędziło im nerwów w końcówce.
Déjà vu
Czy nie wydawało Ci się, że pierwszą bramkę Mane widziałeś już wcześniej? Wspaniały, podkręcony strzał pod poprzeczkę bramki przy The Kop przypomniał o trafieniach Senegalczyka z Southampton i Chelsea dzięki jego zabójczej sile i celności. Mane do maksimum wykorzystał ograniczony czas i miejsce i popisał się doskonałą bramką. Reprezentant Senegalu trafiał do siatki 12 razy w 10 ostatnich ligowych występach na Anfield.
Fantastyczny Firmino
"Bobby jest prawdopodobnie gotowy" - powiedział Klopp przed meczem, gdy tłumaczył decyzję o wystawienie Divocka Origiego w miejsce Roberto Firmino, który ostatnie dni spędził z reprezentacją Brazylii w Stanach Zjednoczonych podczas przerwy reprezentacyjnej. Niemiec był zmuszony do zweryfikowania swej teorii przed przerwą, gdy Origi musiał zejść z boiska z kontuzją, a do akcji wkroczył Firmino. Chwilę po pojawieniu się na boisku Brazylijczyk posłał prostopadłe podanie w pole karne do Mane, który zamienił je na drugą bramkę dla Liverpoolu. Jednak to niekonwencjonalne zagranie do Salaha, dzięki któremu Egipcjanin ustalił wynik spotkania, zasłużenie wywołało aplauz na Anfield. Jedynie para Wilson-Fraser z Bournemouth (14) stworzyła więcej bramek niż Firmino z Salahem od sezonu 17/18.
Forteca Anfield
Na przedmeczowej konferencji prasowej Klopp powiedział, że w klubie nikt nie myśli o trwającej niepokonanej serii na Anfield, a jego podopieczni skupiają się jedynie na wygraniu kolejnego spotkania. Znów im się to udało, a niepokonana seria, która została rozpoczęta w maju 2017 roku została przedłużona do 43 spotkań. Robertson, Van Dijk, Fabinho, Oxlade-Chamberlain, czy Salah nie przegrali jeszcze ligowego starcia na Anfield, odkąd podpisali kontrakt z klubem. Z drugiej strony Mane może pochwalić się ligowym rekordem największej ilości występów na jednym stadionie bez porażki - 50 spotkań z Liverpoolem i jedno wyjazdowe spotkanie z Southampton na Anfield.
Seria siedmu spotkań
Pomiędzy wrześniowymi i październikowymi przerwami na reprezentacje Liverpool rozegra aż 7 spotkań w trzech rozgrywkach. Poza starciami w lidze Czerwoni rozpoczną też obronę tytułu mistrzów Europy w Neapolu we wtorek, a pod koniec miesiąca rozpoczną też zmagania w Pucharze Ligi.
- Musimy postarać się wygrać tak wiele spotkań, jak to możliwe, gdyż wszystkie z nich to dla nas jak finały - powiedział Klopp w trakcie odbierania nagrody za najlepszego menedżera sierpnia.
- Zaczynamy z Newcastle, następnie wybieramy się do Napoli, a potem do Chelsea. Wiele męczących rzeczy przestaje nimi być, gdy wygrywasz spotkania i tego właśnie będziemy starali się dokonać.
Komentarze (1)