Opinie prasy po meczu z Newcastle
Sadio Mané strzelił dwa gole, a Mo Salah dołożył jednego w sobotnim meczu na Anfield z Newcastle, wygranym przez Liverpool 3:1. The Reds, mimo utraty gola na początku meczu, zdołali ostatecznie wygrać dzięki dwóm kluczowym asystom Roberto Firmino po wejściu z ławki.
Po spotkaniu z Newcastle Liverpool pozostał liderem Premier League i dzięki sensacyjnej porażce City z Norwich powiększył swoją przewagę nad głównymi rywalami do tytułu do pięciu punktów.
Oto, co po meczu o występie The Reds pisały media...
Neil Jones, Goal.com
Newcastle nie wygrał tu od listopada 1995 roku, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, a w lidze od kwietnia 1994 roku. Tym razem jednak podopieczni Steve'a Bruce'a marzyli o tym, by być pierwszym zespołem przyjezdnym, który wygrałby na Anfield od kwietnia 2017 roku. Te marzenia zostały zniszczone przez Sadio Mané. Senegalski gwiazdor jest w wyśmienitej formie od dłuższego czasu i w momencie, w którym drużyna najbardziej go potrzebowała, po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Jego pierwszy gol był piękny - piłka po strzale Senegalczyka wkręciła się w górny róg bramki, a świetną pracę wykonał w tej akcji Andy Robertson. Drugie trafienie było zaś przykładem wytrwałości, która polegała na dojściu do podania Firmino po jego wejściu z ławki, a następnie na skorzystaniu z niefortunnego odbicia piłki przez Martina Dubravkę. Dzięki Mané normalność wróciła jeszcze przed przerwą. Napastnik The Reds ma już 20 goli w ostatnich 21 występach w Premier League na Anfield i zrównał się z Sergio Agüero, zdobywając 18. gola w tym roku kalendarzowym. W zespole gwiazd - nawet w lidze gwiazd - nadal błyszczy on jak na gwiazdę przystało.
David Prentice, Liverpool Echo
Klopp doskonale wie, jak ważny był Fabinho w zanotowaniu imponującej serii meczów w ostatnim czasie. To jednak Firmino wydaje się mieć największy wpływ na grę The Reds, będąc cichym bohaterem pierwszej jedenastki Jürgena Kloppa. Nie zapowiada się, by ktoś w najbliższym czasie wszedł w jego buty, tym bardziej po sobotnim wybitnym wejściu z ławki w wykonaniu Brazylijczyka. Duży wpływ na zespół ma też jednak Fabinho. Robi to, co robią wszyscy dobrzy środkowi pomocnicy, zawsze pokazując się do gry i przesuwając piłkę ze spokojem, efektownie i skutecznie. Ostrym i szybkim wejściem pozbawił piłki Joelintona w 19 minucie, a następnie wykonał najlepsze podanie pierwszej połowy - przynajmniej do momentu, gdy wszedł Firmino - obsługując śliczną podcinką Trenta Alexandra-Arnolda, który próbował dośrodkować zamiast strzelać.
Melissa Reddy, ESPN
Virgil van Dijk nazwał go najlepszym piłkarzem, z jakim grał. Klopp nie wierzy, że jest na świecie ktoś, kto mógłby dorównać prezentowanej przez niego wyjątkowej kombinacji umiejętności z ciężką pracą. Andy Robertson mówił o nim, że 'może sam robić wszystko', a Liverpool nie zamieniłby go na nikogo innego. Jeśli ktoś nie zdawał sobie sprawy z jego bijącej po oczach jakości, przy okazji sobotniego spotkania wygranego z Newcastle 3:1 mógł zobaczyć w pełni geniusz reprezentanta Brazylii. Firmino pojawił się na boisku w 37 minucie, zmieniając Divocka Origiego, który ucierpiał skręcając kostkę, mimo to z łatwością - i w efektowny sposób - zgarnął tytuł piłkarza meczu. Być może nie zdobył bramki, ale po wejściu z ławki wręcz wyczarował drugiego i trzeciego gola Liverpoolu, asystując odpowiednio przy bramkach Mané i Salaha. To, jak poruszał się po boisku Firmino, było hipnotyzujące - jak zwykle tworzył wokół siebie przestrzenie, które pozwalały rozwinąć skrzydła jego partnerom.
Komentarze (0)