Agent o niedoszłym transferze
Były agent Nabila Fékira w wywiadzie dla Canal+ przedstawił więcej szczegółów głośnej historii z zeszłego lata, kiedy występujący wówczas w Lyonie pomocnik był niezwykle blisko przenosin do Liverpoolu.
Jean-Pierre Bernes opisał całą sytuację, jako surrealistyczną, dodając, iż czuł się wówczas 'jak w filmie Walta Disneya'.
Transfer Fékira ostatecznie upadł, zawodnik pograł jeszcze przez sezon we Francji, po czym przeniósł się do Betisu za 17 milionów funtów.
Jean-Pierre Bernes zakończył współpracę z Fékirem w kwietniu tego roku.
- Nabil był transferowym priorytetem Liverpoolu. Przez 4 miesiące pracowałem z przedstawicielami the Reds, Jürgenem Kloppem i Jeanem-Michelem Aulasem. Wszystko było przygotowane.
- Nabil znał szczegóły swojego przyszłego kontaktu. Miałby przez 5 lat w Liverpoolu zarobić około 45 milionów euro.
- W dniu, w którym miała być podpisana umowa, w Rambouillet zobaczyliśmy prawnika wraz ze szwagrem Nabila, którzy powiedzieli 'Negocjacje trzeba zacząć od nowa'. To było totalnie surrealistyczne. Czułem się, jak w filmie Disneya!
- Szwagier Fékira nagle zaczął zachowywać się, jak jego agent. Chciał prowizji, a wszyscy wiedzą, że takie postawy są obecnie modne. Samo podejście Nabila również uległo zmianie. Nawet nie przywitał się z przedstawicielami Liverpoolu, gdy przyjechał na testy.
- Wszyscy patrzyli na siebie z niedowierzaniem, a ludzie z Liverpoolu zastanawiali się, o co w tym wszystkim chodzi. Byłem zażenowany całą sytuacją.
Komentarze (11)
Jeszcze za tak smieszne pieniadze. Ehh
Co za frajer...
Widziałem Twoje popisy już nie raz, nawet ostatnio, więc jeżeli piszesz o głupocie to na pewno nie ze strony Liverpoolu i nie trudź się z przekonywaniem do swoich racji
Natomiast nie ukrywam, że jego wersja pasuje do całej sytuacji i jest duże prawdopodobieństwo że jest prawdziwa. Tego typu zachowanie w pełni by wyjaśniało dlaczego Lfc nie chciał go u siebie, mimo, że był na testach medycznych. Tego typu gwiazdy to niech idą do PSG, my potrzebujemy piłkarzy o innych charakterze.
Były agent, bo miały miejsce właśnie takie cyrki przy transferze i Fekir sam jest sobie winien. Raczej agent nie wymyślił sobie tak szczegółowej historii na potrzeby kolejnego, zwyczajnego wywiadu w mediach, zwłaszcza wobec byłego klienta - nic na tym nie zyskuje tj. w przypadku wrzucenia jakieś plotki o zainteresowaniu jednego ze swoich piłkarzy przez dany klub, żeby podbić cenę czy zyskać kolejną prowizję.
W wypowiedziach Fekira jakoś nie było tyle szczegółów, za to słychać było żal i rozgoryczenie, któremu jak się okazuje, sam jest sobie winien
Co więcej, jeśli jesteś jeszcze stroną w całej sprawie i były artykuły zwalające winę za całe zamieszanie na Ciebie ( tak było ze wspomnianym agentem) to może dość do poważnych zniekształceń względem prawdziwego przebiegu całego procesu :). Chodzi mi o podejście naukowe i zawsze branie pod uwagę możliwości, że nie zna się całej prawdy.
W każdym razie nie miałem żalu do klubu w momencie zawieszenia negocjacji, bo ufam ich decyzjom mimo, że są tutaj tak często krytykowane, a teraz tym bardziej się cieszę, że nie gra u nas ktoś taki jak Fekir
Nawet jakby przyszedł i się sprawdził to podejrzewam, że zaraz chciałby iść do Hiszpanii, do której na własne życzenie trafił już teraz, ale chyba nie do tego klubu, do którego mógłby pójść w przypadku dobrych występów u nas ;)
Zarząd i Klopp poza umiejętnościami piłkarskimi, bardzo mocno zwraca uwagę na osobowość i charakter piłkarza, dlatego też nie zwracałem uwagi na plotki wobec Mane i Salaha łączące ich z Realem, bo mają poukładane w głowie i nie podejmują zbyt pochopnie takich decyzji
Nie znaczy też, że wierzę, że będą u nas grali do końca kariery, ale w przypadku chęci transferu sami poinformują klub w odpowiednim czasie, tak by można było na spokojnie przygotować zastępstwo
A Fekir? Nawet jakby miał mieć statystyki Messiego to niech się produkuje już gdzie indziej...
Jesli ta sytuacja faktycznie miala miejsce, to LFC postąpił bardzo dobrze. Moze historia z kolanem jest przebarwiona (bo jednak głośno bylo w mediach na temat tego transferu) i byla tylko oficjalną przyczyną nie dopiecia transeru dla dziennikarzy. Bo gdyby wyciekło do prasy, to co mowi agent, to niezly burdel by sie zrobil. Co napewno nie wpłynęłoby pozytywnie na nasz klub i tym samym na samego zawodnika.
Jedno jest tylko zastanawiajace w tej calej sytuacji. Grasz w zespole, ktory wystepuje w LM, nikt inny nie zglasza sie po Ciebie. Przechodzisz do sredniaka ligi hiszpanskiej za "grosze", ktory szanse na gre w Europie ma iluzoryczne. O co chodzi? Moze sam Jean-Michel Aulas zdecydowal ze po takim cyrku nie chce juz wspolpracowac z takim zawodnikiem? Ilość teorii jak w dobrym kryminale szpiegowskim. Wiemy natomiast jak sie konczy wspolpraca z piłkarzem, ktorego agentem jest ktos z rodziny, badz co gorsza rodzina ingeruje w prace agenta. Przykladow jest wiele - Neymar, Icardi itd.