Milner o presji przed rzutem karnym
Pełne skupienie Jamesa Milnera w momencie, kiedy podchodził do rzutu karnego w 95. minucie meczu przeciwko Leicester sprawiło, że zdołał zamienić jedenastkę na bramkę i dał 3 punkty swojemu zespołowi.
Seria zwycięstw Liverpoolu w Premier League została zagrożona w 80. minucie przez Jamesa Maddisona, który pokonał Adriana i wyrównał wynik spotkania po wcześniejszym golu Sadio Mané z pierwszej połowy.
Jednak Milner, który wcześniej asystował przy golu Senegalczyka, stanął przed szansą na zwycięską bramkę z jedenastu metrów w 95. minucie. Nasz numer 7 musiał jeszcze czekać na decyzję VAR w sprawie faulu Marca Albrightona na Sadio Mané, ale Anglik zachował zimną głowę i pewnie pokonał Kaspera Schmeichela.
Oto co sam egzekutor jedenastki powiedział po meczu:
- Oczywiście to trudna sytuacja. Starałem się zachować spokój i skoncentrować na tym co mam zrobić.
- Chwilę trzeba było oczekiwać, wtedy starałem się zachować koncentrację na tym co się zaraz wydarzy.
- W pierwszej chwili zacząłem się zastanawiać, czy rzut karny będzie przyznany czy nie. To nowa sytuacja, ponieważ zazwyczaj od razu wiadomo czy jest karny czy nie. Więc była pewna różnica, ale i tak trzeba zachować koncentrację.
- Byliśmy zachwyceni, że udało nam się wygrać. Są świetną drużyną i zawsze ciężko się przeciw nim gra. W drugiej połowie wyglądaliśmy na trochę zmęczonych, ale ostatecznie znaleźliśmy sposób na wygraną. Pokazaliśmy charakter.
Anglik już wcześniej błysnął w tym meczu, kiedy to świetnym podaniem obsłużył Sadio Mané, a ten otworzył w tej akcji wynik spotkania.
- Wiemy jak szybki jest Sadio - powiedział Milner.
- Prawdopodobnie gra na lewej obronie [w przeszłości] mi pomogła. To podanie wykonywałem właściwie z pozycji lewego obrońcy. Widziałem, że Robbo często w ten sposób zagrywa piłkę i uznałem, że warto go trochę skopiować.
Starcie z Lisami długimi momentami było wyrównane, a gol Maddisona sprawił, że goście o mało nie zakończyli stuprocentowej zdobyczy punktowej the Reds w Premier League. Milner podkreślił jednak, że mentalność w zespole jest kluczowa i to ona pomogła im osiągnąć niewiarygodny wynik 17 kolejnych zwycięstw z rzędu w lidze.
- Najlepsze zespoły muszą to robić, zawsze grać do ostatniego gwizdka.
- Kiedy nie grasz swojego najlepszego meczu, albo mecz nie układa się po twojej myśli, zawsze musisz walczyć do samego końca i szukać drogi do zwycięstwa.
- Robiliśmy to wiele razy. Czasem potrzebujemy odrobiny szczęścia, ale ono przychodzi tylko wtedy, kiedy samemu najpierw pokonujesz problemy, które spotykasz na swojej drodze. Najlepsze drużyny tak właśnie robią.
- Lisy są dobrym zespołem, są dobrze zorganizowani i doskonale zdajemy sobie sprawę z tego jak dobrego mają managera. Mają pewność siebie, dobrze zaczęli sezon i zawsze gra nam się ciężko przeciwko nim.
- Pierwsze połowa była dosyć napięta, w drugiej mieliśmy swoje szanse. Ja również miałem kilka świetnych okazji. Zdecydowanie już wcześniej powinienem strzelić bramkę. Na tym poziomie jak nie wykorzystujesz swoich szans to zostajesz ukarany i to się dzisiaj stało, rywale wyrównali.
- Znaleźć drogę do zwycięstwa i wykorzystać ostatnią szansę na wygranie meczu to coś niesamowitego, po raz kolejny pokazaliśmy nasz charakter - zakończył Milner.
Komentarze (5)
a te 5 punktów to na razie nic, trzeba robić swoje... w zeszłym sezonie w grudniu mieliśmy 7 i wiemy jak to się skończyło
- smierc
- podatki
- Milner strzeli karnego ;)
Rekordy przyjdą same za jakiś czas.