Reakcja Kloppa po meczu z United
Jürgen Klopp stwierdził, że Liverpool zasłużył na punkt w spotkaniu zremisowanym z Manchesterem United 1:1, choć zdaje sobie sprawę, że jego podopieczni nie zagrali najlepszego meczu. Adam Lallana wyrównał stan rywalizacji w 85. minucie meczu po golu Marcusa Rashforda z pierwszej połowy.
Liverpool nadal pozostaje niepokonany w tym sezonie Premier League i po niedzielnym meczu wciąż prowadzi w tabeli z sześcioma punktami przewagi nad Manchesterem City.
Oto, co miał do powiedzenia Klopp na konferencji po meczu na Old Trafford...
O decyzji VAR-u, który podtrzymał gola Rashforda mimo widocznego faulu na Divocku Origim...
Jestem naprawdę ciekawy, co wy o tym myślicie. Na początku nie byłem zły. Uspokajałem wszystkich, bo widziałem to natychmiast... Pan Atkinson wiedział, że to może być gol, jednak pokazał symbol VAR-u. Moi trenerzy już zdążyli zerwać się na równe nogi, jednak powiedziałem: 'Spokojnie, VAR to sprawdza' i byłem w stu procentach pewny, że VAR anuluje bramkę. Teraz jednak widać, że mamy problem - sędzia puszcza grę, ponieważ ma VAR, jednak wtedy VAR mówi, że sytuacja jest niejasna. Dlatego rozumiem, że sędzia mógł powiedzieć - to nie był faul, nie anulujemy tego. Nie ma to zbyt wiele sensu, nic nam to już nie da, jednak jest to oczywisty problem z VAR-em, tym, jak sobie z nim radzimy. Nie jestem zły, czy coś w tym stylu, widziałem to dziś i to był faul, nic więcej... Jestem pewien, że pan Atkinson zagwizdałby, gdyby nie było VAR-u, jednak on to puścił.
Nie możemy już tego zmienić, jednak prawie wszystko było dziś przeciwko nam, również nasz występ w pierwszej połowie - wciąż jednak nie daliśmy się pokonać i mogliśmy wygrać. Jeśli chodzi o ten aspekt oceny, jestem zadowolony, natomiast z naszego występu w pierwszej połowie oczywiście nie. To po prostu nie wyglądało tak, jak powinno. Oczywiste jest, że United jest łatwiej w takiej sytuacji - przyjeżdżają tutaj i grają 5-3-2, przy tym naprawdę walczą i wszyscy tu są z tego zadowoleni. My nie byliśmy tam tak naprawdę, nie potrafiliśmy się rozpędzić w pierwszej połowie - oni wręcz przeciwnie, a mimo to to my mieliśmy najlepszą sytuację w pierwszej odsłonie po kontrataku, gdy Sadio zagrał piłkę do Bobby'ego. Nie powiedziałbym, że to była stuprocentowa sytuacja, ale była to z pewnością duża szansa. W przerwie mogliśmy poprawić kilka rzeczy i od razu było lepiej dzięki małym zmianom ustawienia, w końcu strzeliliśmy gola. Koniec końców musimy się cieszyć z tego punktu, to jasne, nie jesteśmy jednak zadowoleni ogólnie z naszego występu. To jest ok, czasami tak jest.
O pozytywnym wpływie na gę rezerwowych Liverpoolu: Lallany, Oxlade'a-Chamberlaina i Keïty...
Bardzo ważne dzisiaj było to, że mogliśmy to zrobić w taki sposób - że mogliśmy dokonać takich zmian, że piłkarze są w takiej formie. Wchodzą na boisko na świeżości, wykonując robotę, będąc od razu w grze, będąc między liniami. Ustawienie United było naprawdę jasne, wszyscy mieli dziś niesamowite nastawienie, to było jak 'podaj piłkę tam', Young wskakiwał na Trenta i tego typu rzeczy; brakowało nam polotu. Wszystko, co robiliśmy, było przewidywalne, a oni potrafili bronić się przed tymi przewidywalnymi zagraniami, tak to wygląda. Graliśmy szablonowo - kiedy mogliśmy odwrócić się, nie byliśmy zorientowani, byliśmy jakby pod wrażeniem podejmowanych przez nich wyzwań, nie graliśmy w prawdziwą piłkę nożną. Potem jednak z nieco wyżej ustawionym Hendo potrafiliśmy odzyskać natychmiast piłkę, mieliśmy dwóch facetów pomiędzy liniami, co ogromnie pomogło i sprawiło im problemy. Nie mieliśmy szansy za szansą, ale zasłużyliśmy na gola, myślę, że wszyscy się z tym zgadzamy. Potem wszedł Naby, również nam pomógł - miał świeże nogi, był pod grą, podawał bezpiecznie, jednak nie zawsze robił oczywiste rzeczy. Przesuwał się wyżej i podawał piłkę, tak właśnie padł gol. Możemy podać piłkę do Robertsona, on musi biegać na boki - możesz mu podać właśnie w tym kierunku, on potrafi dośrodkować tak, żebyśmy zdobyli bramkę. Byliśmy lepsi z trzema chłopakami, którzy weszli, to nam bardzo pomogło i bardzo mnie to oczywiście cieszy, szczególnie fakt, że Adam strzelił tego gola, bardzo ważnego. Wszystko dobrze.
O tym, czy sposób gry United frustrował go...
Dlaczego miałby mnie frustrować? Nie jestem osobą, która powinna być sfrustrowana stylem gry United. To po prostu fakt, który tu zastaliśmy. W tym roku, w zeszłym, czy jeszcze rok wcześniej, oni się tylko bronili, tak to wygląda. To jest ok, nie krytykuję tego, to fakt. Widzicie to, każdy się cieszy. Gdy myślisz o meczu United z Liverpoolem, myślisz, że obydwa zespoły będą próbować tego, czy tamtego, ale nie jest to regułą. I znowu jakość - my jesteśmy tylko jednym zespołem, a wszyscy zrywają się na równe nogi, gdy United gra z nami. To dlatego, z jakością, jaką posiadają, z ustawieniem, jakie stosują, jest to trudne. To nie wymówka, naprawdę spodziewaliśmy się zagrać lepiej. Myślałem, że możemy dziś zagrać lepiej, ale nie zagraliśmy. Nie możesz grać w ten sposób przeciwko każdej drużynie, tak jak dzisiaj oczywiście. Jak powiedziałem, nie ma o czym mówić.
O tym, czy podejście United to 'komplement' dla Liverpoolu...
Nie musimy mówić, ze to komplement, po prostu jesteśmy dobrą drużyną i gdy gramy z kimś, to normalne, że przeciwnicy myślą, jak nas zatrzymać. Tak to wygląda. Myślę, że mieliśmy duży wpływ na to, że w pierwszej połowie zatrzymaliśmy się praktycznie sami. Oczywiście United bronili się bardzo dobrze, mieli do tego szybkość Jamesa i Rashforda, to po prostu niewygodne. Wrzucają piłkę za plecy i zaczyna się wyścig - to nie jest miłe. To jedna strona i broniliśmy tego, ok, ale nie możesz bronić się przed tym idealnie, ponieważ tracisz piłkę, a następnie jest ona wstrzeliwana za linię obrony. Powinniśmy grać znacznie lepiej w piłkę nożną - tego oczekujemy od siebie, więc nie krytykujemy i nie osądzamy United. Chodzi tylko o nas.
O serii 17 zwycięskich spotkań, która dobiegła końca...
Nie wybiegamy myślami tak daleko, jeśli mam być szczery. Jeśli spojrzysz na sezon i pomyślisz, gdzie można stracić punkty, to Old Trafford jest dla nas właśnie takim miejscem. Są gorsze rzeczy niż punkt zdobyty tutaj. Niektóre zespoły przegrają tutaj, na sto procent. Wrócą na właściwe tory, a po powrocie wszystkich piłkarzy to prawdziwa siła. Nigdy nie myśleliśmy o 17 zwycięstwach z rzędu, teraz nie zaczniemy myśleć tylko o jednym meczu, którego nie wygraliśmy. Mówiliśmy już o tym, ponieważ w środę mamy mecz. Oczekujemy od siebie znacznie więcej, ale wynik jest wynikiem naszej wydajności. Moglibyśmy dziś wygrać, ale to nie tak, że nie wygraliśmy, bo mieliśmy pecha. Musimy grać lepiej w piłkę nożną. Dziś zasłużyliśmy na punkt i mogliśmy wygrać, ale to nie wystarczy w spotkaniu z United.
Komentarze (3)
Szkoda tylko, że w takich okolicznościach :(