Lallana szuka pozytywów
Adam Lallana był niezwykle szczęśliwy z faktu, iż pomógł Liverpoolowi wrócić do gry, dzięki swojej bramce w końcowych fragmentach wczorajszej konfrontacji z United na Old Trafford.
Pomocnik wszedł na plac gry w 71. minucie, zastępując Jordana Hendersona. 31-latek wykorzystał dośrodkowanie z lewego sektora boiska od Andy'ego Robertsona, dzięki czemu Liverpool wciąż cieszy się mianem niepokonanej drużyny w biężącym sezonie.
Lallana został zapytany przez dziennikarza, jakie instrukcje otrzymał od trenera, gdy wchodził na boisko.
- Boss chciał bym spróbował zmienić oblicze spotkania w ostatnich 25 minutach. Okey raczej nie graliśmy dziś na swoim najwyższym poziomie, lecz menadżer przemeblował trochę skład w drugiej połowie z pozytywnym skutkiem.
- Myślę, że Ox dał bardzo pozytywną zmianę. Spisał się naprawdę dobrze. Chcąc walczyć o mistrzostwo Anglii, nie możemy bazować jedynie na 11 zawodnikach. Potrzebujemy całego zespołu - kontynuował Lallana.
- Cieszymy się, że udało nam się sięgnąć po remis, mimo niezbyt przekonującego występu. Wiele osób sądziło, że prawdopodobnie z łatwością zgarniemy 3 punkty, ale to wcale nie było takie proste!
- Czułem, że im bliżej końca tym coraz bardziej ich przyciskamy i kontrolujemy grę. W końcówce spotkania byliśmy jedynym zespołem, któremu zależało na 3 punktach.
Dla Lallany była to pierwsza bramka dla Liverpoolu od maja 2017 roku. Po remisie na Old Trafford, the Reds mają 6 punktów przewagi nad City.
- Cóż, przybyliśmy na Old Trafford i wracamy z punktem. Prawdopodobnie przyjęlibyśmy ten scenariusz, gdyby padła taka oferta na starcie sezonu.
- Ciągle zachowujemy status niepokonanych, co może napawać nas optymizmem.
- Wyciągniemy z tego meczu wnioski i idziemy dalej. Teraz czas na Genk w środku tygodnia, a potem Spurs na Anfield - podsumował.
Komentarze (2)