Wywiad z Svenem Claesem
Obecni mistrzowi Europy udadzą się do Belgii na środowe starcie z Genk, gdzie będą walczyć o umocnienie swej pozycji w grupie E. Ekipa Jürgena Kloppa odpowiedziała na porażkę z Napoli zwycięstwem 4-3 nad Salzburgiem, a Genk bezbramkowo zremisowało z Napoli po wysokiej przegranej 2-6 z Salzburgiem.
Bezbramkowy remis z Napoli oznacza, że mistrzowie Belgii są teraz niepokonani w Lidze Mistrzów na własnym stadionie od 6 spotkań.
Czego zatem możemy spodziewać się po Niebiesko-Białych? W tym celu spotkaliśmy się z belgijskim dziennikarzem sportowym Svenem Claesem, który pisze o Genk na łamach Het Belang van Limburg.
W jakiej formie Genk podejdzie do tego starcia?
- Genk przegrało ostatnie spotkanie ligowe przeciwko Standard Liege 0-1. Zdobyli 16 punktów w ostatnich 10 meczach, więc można dojść do wniosku, że mają problem z utrzymaniem poziomu, który prezentowali w poprzedniej kampanii. Wiele nowych nabytków nie osiągnęło jeszcze swej optymalnej formy i właśnie dlatego tak ciężko jest im teraz wygrywać spotkania.
Co możesz powiedzieć o metodach i stylu gry nowego menedżera Felice Mazzu?
- Felice Mazzu trenował Charleroi w poprzednim sezonie i zajął miejsce Philippe Clementa, który opuścił mistrzów Belgii na rzecz Club Brugge. Genk grają ofensywnym 4-3-3 w lidze i 4-2-3-1 w Lidze Mistrzów. Posiadanie piłki jest bardzo ważne w tym zespole.
Jakie są oczekiwania fanów na ten sezon?
- Oczekiwania kibiców Genk nie są zbyt wygórowane pod względem europejskich rozgrywek. Wszyscy mają jednak nadzieję, że uda im się zdobyć pierwsze historyczne zwycięstwo w Lidze Mistrzów. W lidze klub walczy o zajęcie miejsca w czołowej szóstce i grę w play-offach. Zostanie mistrzem kraju drugi raz z rzędu nie jest realistyczne.
Kto jest gwiazdą drużyny?
- Największą gwiazdą zespołu w środę będzie Sander Berge, 21-letni Norweg grający na pozycji defensywnego pomocnika. Jest on swoistym metronomem linii środka pola i nigdy nie traci głowy w gorących sytuacjach. Wiele się nauczy w takich spotkaniach, przeciwko pomocnikom grającym na co dzień na najwyższym poziomie.
Na kim będą opierać swą grę w ataku?
- Ich największą bronią jest napastnik Ally Samatta. Jest on kapitanem Tanzanii i tydzień temu wziął ślub w jego kraju. Jestem pewien, że będzie w pełni skupiony na nadchodzącym spotkaniu.
Jakiego ustawienia możemy się spodziewać na Liverpool?
Mazzu wybrał 4-2-3-1 w spotkaniach przeciwko Salzburgowi i Napoli z dwoma defensywnymi pomocnikami. Nie byłbym jednak zaskoczony, gdyby menedżer Genk zdecydował się na grę piątką obrońców, takie rozwiązanie opłaciło się Manchesterowi United w niedzielę.
Komentarze (0)