Przegląd prasy po starciu z AV
Po kolejnym niezwykle emocjonującym spotkaniu Liverpool utrzymał 6 punktów przewagi nad drugim w tabeli Manchesterem City. Podopieczni Jürgena Kloppa rzutem na taśmę pokonali na wyjeździe Aston Villę 2:1.
Poniżej znajdziecie Państwo przegląd angielskiej prasy po tym starciu...
Paul Gorst, Liverpool Echo
Liverpool budowanie dramaturgii opanował do perfekcji. Jürgen Klopp w trakcie ostatnich 4 lat zbudował potężny zespół, który nie chce uznać wyższości rywala. Po raz kolejny The Reds wyszarpali komplet punktów w samej końcówce meczu pokazując jak poważnym kandydatem do tytułu są. Mają za sobą serię 28 meczów bez porażki w lidze. Przegrali zaledwie 1 spotkanie w EPL z ostatnich 49. Skraść widowisko w tym spotkaniu miał Alexander-Arnold, dla którego był to występ numer 100 w czerwonej koszulce. Defensor The Reds uderzał w końcówce z rzutu wolnego, lecz piłka po rykoszecie opuściła boisko. Dośrodkowanie z rzutu rożnego zamienił następnie na bramkę Sadio Mané. Manchester City również odrobił straty w spotkaniu z Southampton i przed zbliżąjącym się starciem na Anfield oba zespoły dzieli 6 punktów. Możemy oczekiwać zatem wielkiego widowiska.
Neil Jones, Goal.com
Na zagarze widniała 87. minuta, a Liverpool był w opałach. The Reds przegrywali 0:1 z Aston Villą, a na Etihad Obywatele właśnie odrobili stratę i prowadzili ze Świętymi 2:1. Przewaga Liverpoolu na szczycie tabeli miała stopnieć do 3 punktów, a porażka w następnej kolejce na Anfield oznaczałaby zmianę lidera. To bez wątpienia nie był dzień Liverpoolu. W pierwszej połowie gola dla rywali strzelił Trezeguet, na co goście przez długi czas nie potrafili odpowiedzieć... aż nagle, stało się. W doliczonym czasie gry piłka po uderzeniu Arnolda z rzutu wolnego odbiła się od muru i opuściła boisko. Kibice gospodarzy odetchnęli z ulgą. Przetrwali. Jednak nie. Dośrodkowanie Trenta wzkorzystał Mané i skierował futbolówkę do siatki. Jakim cudem znowu tego dokonali? Jak odnajdują w sobie te pokłady energii, odwagę i wiarę? 3 minuty dzieliły ich od porażki, której nie chcieli zaakceptować. Trzecie spotkanie z rzędu wyrwali punkty od rywala, który wyszedł na prowadzenie. Tym razem były one bardzo cenne, dzięki nim zachowali 6 punktów przewagi nad City.
Mark Critchley, Independent
Alexander-Arnold ciągle stwarzał problemy Aston Villi. W doliczonym czasie gry posłał piłkę z rzutu rożnego na krótki słupek. Mané udało się strącić piłkę i przy okazji oberwać butem w twarz, lecz jego kontakt z piłką był wystarczający, aby skierować ją do sieci. Utrata punktów przed starciem z City i spadek przewagi do 3 czy 4 punktów byłby niewątpliwie ciosem. Zamiast tego przywitają na Anfield broniących tytułu mistrzów Anglii, a wynik starcia może mieć wpływ na ostateczny układ tabeli. Liverpool wygląda jednak na drużynę, która nie ma pojęcia jak się przegrywa.
Wpisy te zostały zaczerpnięte z angielskich mediów i nie reprezentują stanowiska Liverpoolu FC.
Komentarze (0)