Rozmowa z Andrew Robertsonem
Andy Robertson wyjaśnił, jak on i Trent Alexander-Arnold starają się utrzymywać wysoki poziom swoich występów dla Liverpoolu. Duet bocznych obrońców po raz kolejny miał swój udział przy bramce w niedzielę, kiedy to The Reds pokonali na Anfield Manchester City 3:1.
Para obrońców wciąż dostarcza kluczowe piłki pod bramką przeciwników, jednak Robertson podkreśla, że równy nacisk obydwaj boczni defensorzy kładą na grę w obronie.
- Ja i Trent mieliśmy dobre liczby w zeszłym sezonie, jeśli chodzi o przyczynianie się do zdobywania goli, ale chodziło też o coś więcej - mówił Szkot w rozmowie z liverpoolfc.com.
- Defensywnie byliśmy również bardzo dobrzy i w tym sezonie próbowaliśmy robić to samo. Po prostu staramy się prezentować wysokie standardy w każdym meczu - nie zawsze jest to możliwe.
- Trent ma 21 lat i notuje niewiarygodne występy, mam nadzieję, że nadal tak będzie. Mam nadzieję, że cały zespół utrzyma swój poziom, ponieważ do tej pory dobrze sobie radzimy i w szatni panuje zaufanie.
Robertson i Liverpool spędzą przerwę reprezentacyjną z ośmioma punktami przewagi nad drugim w tabeli Premier League Leicester City.
Zdaniem lewego obrońcy The Reds zwycięstwo z City jest szczególne, jednak z pewnością nie decyduje jeszcze o tym, kto w maju sięgnie po tytuł.
- To dla nas wielka rzecz - kontynuował Robbo.
- To był wielki mecz z naszym najgroźniejszym rywalem w zeszłej kampanii. Zarówno my jak i oni graliśmy w swojej lidze w zeszłym roku, a teraz wygląda na to, że kilka innych zespołów ma również chrapkę na tytuł. Wciąż jednak jestem przekonany, że ukończenie rywalizacji przed Manchesterem City zapewni tytuł.
- To dla nas ogromna wygrana i po prostu kolejna, którą musimy odhaczyć. Przed nami jeszcze bardzo długa droga, ale zawsze miło jest pokonać rywali.
- Myślę, że w takich meczach pierwszy gol jest zawsze kluczowy i na szczęście Fabinho odpalił absolutną rakietę - mówił Szkot, odnosząc się do niedzielnego spotkania.
- Potem poszliśmy znowu do przodu, strzeliliśmy gola i było 2:0. Zachowaliśmy spokój, pozostaliśmy opanowani i wiedzieliśmy, że następny gol jest bardzo ważny, ponieważ jeśli zdobyłby go Manchester City, to wiemy, jak groźni mogliby być. Na szczęście to Sadio zamknął cudowne dośrodkowanie Hendo.
- Potem musieliśmy się głęboko okopać i zrobiliśmy to. Byliśmy zmęczeni i musieliśmy się skoncentrować na obronie ponieważ oni rzucili na nas wszystko, co mieli. Mieli trochę łatwiej, bo musieli gonić wynik i nie mieli nic do stracenia. Musieliśmy się bronić i moim zdaniem zrobiliśmy to naprawdę nieźle.
Komentarze (0)