Sigurðsson o sytuacji w tabeli PL
Zawodnik Evertonu Gylfi Sigurðsson przestrzegł sąsiadów z Liverpoolu, że nie wygrali jeszcze Premier League, zaapelował też do swoich kolegów z zespołu, żeby razem dali z siebie wszystko i pięli się jak najwyżej w ciasnej tabeli ligowej.
Sigurðsson, który obecnie przebywa w tureckim kurorcie Antalya, gdzie wraz z reprezentacją Islandii przygotowuje się do czwartkowego meczu eliminacji do Euro 2020 z Turcją, opowiadał swoim rodakom o życiu w Anglii.
Po drugiej stronie Stanley Park The Reds wygrali 3:1 z obecnymi mistrzami Anglii, Manchesterem City, co pozwoliło zawodnikom Kloppa wysunąć się na ośmiopunktowe prowadzenie w walce o pierwszy ligowy tytuł od 1990 roku, jednak Sigurðsson, którego przed transferem do Tottenhamu w 2012 roku na Anfield próbował ściągnąć Brendan Rodgers uważa, że jest za wcześnie na świętowanie.
Zapytany o to, czy Liverpool, który jest w tej chwili faworytem do wygrania mistrzostwa, ma już koronę w kieszeni, odpowiedział: - Nie, nie, bardzo dużo może wydarzyć się jeszcze w grudniu i styczniu.
- Czy nie mieli też komfortowej przewagi w zeszłym roku? Przed nimi jeszcze wiele spotkań.
- Liverpool jest bardzo mocny, widać to było w pojedynku z City. Jest jednak dopiero listopad, do końca sezonu zostało jeszcze dużo czasu.
- Jeśli Liverpool dalej będzie grał tak jak teraz, to ciężko będzie ich doścignąć, jednak City też może powrócić do najwyższej formy i wygrywać wiele meczów z rzędu.
Sigurðsson odniósł się także do aktualnego położenia własnej drużyny. W sobotę pomógł Evertonowi w odniesieniu pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie, kiedy The Toffees pokonali 2:1 Southampton, był to jego pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce od porażki 0:1 z Burnley na początku października.
Mimo tego, że zawodnicy prowadzeni przez Marco Silvę są na odległym, 15. miejscu w tabeli, to od zajmującego piątą lokatę beniaminka Sheffield United dzielą ich tylko trzy punkty, a Sigurðsson zaapelował do swoich partnerów z zespołu, aby zaczęli pokazywać pełnię swoich możliwości.
- To szalenie istotne, aby wygrana nad Southampton była dla nas bazą do zbudowania odpowiedniej formy - powiedział.
- Pokazaliśmy charakter, kiedy udało nam się wyrównać w starciu z Tottenhamem, a następnie zdobyć trzy punkty w kolejnym spotkaniu.
- Przed nami naprawdę trudne mecze. W następnej kolejce podejmiemy Norwich na własnym stadionie, a później czekają nas cztery ciężkie pojedynki.
Everton, który w zeszłym sezonie zakończył zmagania na ósmym miejscu w tabeli i otarł się o grę w europejskich pucharach, bez wątpienia do tej pory gra poniżej oczekiwań, jednak Sigurðsson zauważył, że nie tylko oni zmagają się obecnie z problemami.
- Zawsze trzeba wierzyć (że gra zespołu się poprawi), jednak nie sposób przewidzieć co się wydarzy - powiedział.
- Pora na to, abyśmy zaczęli piąć się w górę tabeli.
- Nie tylko my gramy jak do tej pory poniżej oczekiwań, takie zespoły jak Tottenham Hotspur czy Manchester United również zmagają się z problemami.
- Tylko trzy punkty dzielą nas i piątą drużynę w tabeli, co jest całkiem niesamowite, biorąc pod uwagę to, jak miały się ostatnio sprawy z nami.
- Sytuacja w tabeli jest taka, że jeśli ktoś rozegra trzy dobre mecze z rzędu okraszone punktami, to może awansować o cztery, pięć miejsc w górę.
- Przed nami mnóstwo spotkań, a to dość ciekawy okres, kiedy jest mało czasu na trening a dużo meczów do rozegrania.
Komentarze (18)
Ale cóż on takiego powiedział ? Czy w listopadzie możemy byc pewni mistrza ? Ktoś go zapytał, on odpowiedział tak jak faktycznie jest.
Poważnie jesteś nauczycielem ? Gdzieś kiedyś mi się obiło....
Z takim podejściem "na nie" to chyba ciężko...
To jaki zawód wykonuję, powinno cię interesować tak samo jak mnie twój...czyli wcale.
RoRo Jeśli jesteś kibicem Liverpoolu. Należysz i identyfikujesz się z ową społecznością, to chyba nie mówisz na klub oraz jego kibiców Oni. Prawda?
Jak dla mnie everton powinien być jak najwyżej, byleby za nami. życzę im patałachom tego vicemistrzostwa szczerze :)
Nad tą butla z gazem właśnie czekają takie typy jak Ty Glajskorr Paviola i jeszcze kilku stałych bywalcow...
Bez spiny. Do przemyślenia.
Pozdro YNWA
Poza tym wytykasz mi mowę nienawiści ale sam mówisz o mnie czy o innych ludziach, że są nikim dla kogoś lub się coś w głowach poprzestawiało jak również wiele wiele innych. Czyli ja jestem ten zły hejtujący, a ty już nie koniecznie. Kolega nadaj4 wyraził się o mnie w taki sposób, że mnie to nie uraziło. Natomiast twoja retoryka sprowadza wszystko co skomentuję do nienawiści i fanatyzmu. Może niedługo przypniesz mi jakąś kolejną łatkę na te moje nienawistne i gwiazdorskie poglądy, ponieważ znacznie odbiegają od twoich własnych.
Otoz uwazam,ze uzywanie sformulowan typu "dzisiaj musimy wygrac,zagralismy bardzo dobrze,nasz klub,nasz zawodnik itd" jest jak najbardziej na miejscu, jezeli ktos "zyje" ze tak to ujme tym wspanialym klubem.
Przeciez mozna (jak w ten sposob to odczuwam) identyfikowac sie z Liverpoolem niezaleznie od tego czy urodzilo sie badz zamieszkuje w miescie Beatlesow czy tez na krancach swiata badz w .....Polsce.
Niewazne tez jest czy ktos wielokrotnie bywal juz na Anfield czy tez dotychczas nie mial okazji doznac tego uczucia bycia na naszym cudownym stadionie(z pelna swiadomoscia uzylem tego zwrotu) badz tez obserwuje mecze tylko w domu w kapciach albo jakims pubie.
Co sie najbardziej liczy to przywiazanie do klubu ba! wrecz milosc-:) znajomosc jego historii a przede wszystkim w wypadku LFC zrozumienie czym jest YNWA.
I jezeli ktos to wszystko w ten sposob odczuwa to mozna moim zdaniem uzywac powyzej zacytowanych przeze mnie stwierdzen jak i im podobnych.
Pozdrawiam wszystkich Czerwonych Braci-:)
PS a gracz Evertonu wyrazil tylko swoja opinie,choc naturalnie Ameryki nie odkryl bo do konca sezonu jeszcze bardzo daleko a jeszcze nikt nigdy po 12 z 38 kolejek nie zostal mistrzem.
Moj post nie mial na celu obrony kolegi VII(jezeli tak to odebrales) lecz tylko i wylacznie przedstawienie mojej opinii.
To tak gwoli wyjasnienia-:)
A ze kazdy z nas ma rozna emocjonalnosc to sprawa naturalna.
Spory to tez rzecz oczywista.
To tyle.
Come on LFC!
Zapytali chłopa to odpowiedział, nie widzię w tym nic złego, zwłaszcza że powiedział prawdę.
Wiadomo że na tej stronie swoją opinię może wyrazić każdy, ale drogi kolego VII po co głupie teksty o "szambie" i pozycji naszego rywala zza miedzy w tabeli? Zapomniałeś już w jakim "szambie" był nasz klub za czasów Roya? Oczywiście można wbić szpilkę rywalowi, ale trzeba go też szanować, bo LFC bez Evertonu to jak batman bez jokera...nie miał by kogo lać. Z mojej strony to wszystko, YNWA.