SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1814

Wywiad z Hendersonem


Jest jedna statystyka, która niemal zaskoczyła Jordana Hendersona, gdy powiedziano mu o niej. Kapitan the Reds dołączył do elitarnego grona zawodników, którzy rozegrali co najmniej 250 spotkań w Premier League, reprezentując barwy Liverpoolu.

Oprócz angielskiego pomocnika do grupy zalicza się także Jamie Carragher, Steven Gerrard, Sami Hyypiä, Pepe Reina oraz Robbie Fowler.

Choć Jordan Henderson był widocznie dumny, to równie bardzo nie był skory do refleksji. Nie teraz, nie w tym momencie swojej kariery, gdy przecież wciąż może osiągnąć z Liverpoolem tak wiele.

Nie w momencie, gdy jest tak wiele spraw, na których musi się skupić jako kapitan the Reds.

- Oczywiście, że jestem z tego niezmiernie dumny... zagrać dla Liverpoolu tak wiele razy. Jednak czy jest to rzecz, o której rozmyślam w tym momencie? Jeśli mam być szczery to nie - powiedział Hendo podczas długiej rozmowy z Liverpoolfc.com.

- W tym momencie koncentruje się na ogólnym dobru całego zespołu, na następnym meczu. Tylko to jest ważne. Rozważania i refleksje przyjdą wraz z końcem mojej kariery. Odwieszę buty na kołek i zacznę spoglądać wstecz.

- Chciałbym zaznaczyć, że wciąż jest to rzecz, z której już teraz jestem niewyobrażalnie dumny. Mam nadzieję, że zagram dla Liverpoolu jeszcze wiele razy.

Przypomnijmy, że sezon 2019/20 jest dla Hendersona dziewiątym w barwach Liverpoolu. Anglik do klubu dołączył jako nieopierzony 20-latek z North East, grający dotychczas w Sunderlandzie. Przenosiny nastąpiły w czerwcu 2011 roku, a wraz ze zmianą klubu przyszła wielka ewolucja - zarówno na boisku, jak i poza nim.

Już w swojej drugiej kampanii dla Liverpoolu zagrał najwięcej spotkań ze wszystkich (48 z 51). W 2012 roku pomógł drużynie przerwać sześcioletnie oczekiwanie na trofeum. W 2015 roku przejął opaskę po Stevenie Gerrardzie, a w czerwcu bieżącego roku, wraz z całą ekipą podniósł szósty w historii puchar Ligi Mistrzów.

To są dobre chwile, jednak kariera Hendersona w klubie z Merseyside obfitowała także w momenty trudne: niezwykle bliskie otarcie się o tytuł, porażki w pucharach oraz poważne urazy.

- Wiele się działo. Koniec końców jest to fantastyczna przygoda, która co najlepsze, wciąż trwa. Każdy na moim miejscu byłby niezwykle szczęśliwy - niezależnie od czynników. Nieważne czy nadchodziły lepsze, czy gorsze czasy, zawsze dawałem z siebie wszystko. Dla drużyny, dla całego klubu. Zamierzam to kontynuować, ponieważ myślę, że jest to najważniejsze; codzienna, ciężka praca na rzecz drużyny, fanów...

Oczywiście, jak to w życiu, jest jeden moment, który przyćmiewa inne historie związane z Hendersonem.

29-latek nadyma swoje policzki, by chwilę później rozpocząć wielką fetę. Liverpool zdobywa najbardziej prestiżowe trofeum w klubowej piłce. Hendo trzyma w swoich dłoniach puchar, dowód triumfu po intensywnym finale Ligi Mistrzów na Estadio Metropolitano. Sam Henderson nie skupia się na osobistych przeżyciach, przywołując raczej to, co znaczyło trofeum dla wszystkich związanych z Liverpoolem.

- Wszystko jest nieco rozmazane. To co wydarzyło się zaraz po końcowym gwizdku... niezwykle emocjonalne chwile. Uczucie, które ogarnia wtedy człowieka jest nie do opisania. To bez wątpienia najlepsze co można poczuć w piłce nożnej. Kiedykolwiek myślimy o tym momencie mamy ciarki, zdajemy sobie sprawę jak ważna, jak niezwykła była to chwila.

- To jeden z powodów, dla których chcemy doświadczyć tego ponownie. Podniesienie samego pucharu jest wspaniałe, jednak w tym wszystkim chodzi o coś więcej. Sam fakt wygranej i tego jak wiele znaczy ona dla wszystkich dookoła... widać niesamowite zaangażowanie tych ludzi.

Kolektywne odczucie wspaniałości tamtej chwili oraz połączenie się w wielkiej radości z innymi piłkarzami, pracownikami klubu oraz fanami, dogłębnie poruszyły samego Jordana.

- Każdy ma w tym wszystkim osobistą historię. Ja jako kapitan widzę, jak szczególny był to moment dla każdego z piłkarzy indywidualnie. Rozumiem też co na to wpływa. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Mamy rodziny oraz niezwiązane z boiskiem sprawy, które również nas definiują. Ludzie tego nie dostrzegają, o wielu sprawach po prostu nie wiedzą.

- Szatnia jest intymną przestrzenią, gdzie widzimy jak wiele spraw na nas oddziałuje. Ciężko wyrazić jak dużo tamta chwila znaczyła dla nas jako drużyny, ale także jako pojedynczej indywidualności. Mam na myśli nie tylko zawodników, ale także sztab szkoleniowy i innych, fantastycznych i dobrych ludzi dookoła. Chcieliśmy sprawić, że będą dumni z klubu, który reprezentują. A fani na to zasłużyli!

- Myślę, że dla każdej osoby, jakkolwiek zaangażowanej w ostateczny sukces, najważniejszy nie był sam moment wygranej, ale proces, który do tej chwili doprowadził. Oczywiście nie chcę umniejszać także chwili, gdy podniosłem trofeum. Jest to moment, którego nigdy nie zapomnę. Dodatkowej głębi nabiera to dopiero wtedy, gdy rozumiem jak ważne to było dla innych. Mając do doświadczenie w głowie, widzę jak wszyscy w klubie są po prostu wygłodniali sukcesów z tym klubem.

Słodkie wspomnienia nie ograniczają się jedynie do nocy w hiszpańskiej stolicy. Następnego popołudnia ponad 750 tysięcy osób wyszło na ulice Liverpoolu, aby powitać swoich bohaterów - Mistrzów Europy.

- Gdy wracasz do domu i widzisz to, co my ujrzeliśmy w środku miasta... niezliczone rzesze fanów na ogromnej paradzie, ludzi gromadzących się dookoła naszego busa. To było coś niepowtarzalnego, niezwykłego, wyjątkowego. Coś czego chcesz doświadczyć ponownie i właśnie to daje ci ogromnego kopa do dalszej pracy. Zaliczyliśmy świetny start, zwłaszcza w Premier League... musimy dalej podążać tą drogą, przed nami jeszcze długa droga.

Zdaniem Hendersona status Liverpoolu jako piłkarskiej potęgi, po sukcesie w Lidze Mistrzów został utwierdzony na stałe.

- Zawsze wiedziałem jak wielkim klubem jest Liverpool. Myślę, że zdajesz sobie z tego sprawę dopiero wtedy, gdy jesteś wewnątrz całego tygla. Szczególnie widać to po reakcjach młodych zawodnikach, którzy zaliczają choćby pierwszy przedsezonowy wyjazd z ekipą. Dla mnie, młodego wówczas chłopaka, to wszystko zrobiło ogromne wrażenie. Nie byłem przyzwyczajony do takiego podejścia do fazy przedsezonowej. Moim pierwszym wyjazdem był ten do Azji. Działo się tak wiele, brakowało mi słów by opisywać wszystko dookoła. Nasi fani są dosłownie w każdym zakątku tego świata.

- Jesteśmy wielką rodziną, która swoje korzenie zapuszcza wszędzie. Fani tworzą lokalne społeczności od wielu, wielu lat. Czuję, że to czego ostatnio dokonaliśmy przyczyniło się do rozwoju środowiska skupionego wokół Liverpoolu. Czuję, że dzieciaki, która oglądają naszą grę, chcą wspierać Liverpool, ponieważ podoba im się to jak gramy. Lubią nas jako zawodników. Nie mamy w swoim gronie ludzi o wielkim ego. Potrafię sobie wyobrazić jak młode dzieci zakochują się w naszej drużynie i poszczególnych piłkarzach. Niekoniecznie we mnie, może jakichś większych gwiazdach! Jest wśród nas wielu wspaniałych ludzi, którzy są dla młodych świetnym autorytetem.

- W tym momencie wiele osób wciąż dyskutuje o tym, co osiągnęliśmy w Madrycie. Dla nas, jako drużyny, to jest jednak niewystarczające. Chcemy, aby ludzie wciąż o nas mówili za 10 czy 15 lat. Chcemy, aby powtarzali: "a pamiętasz kiedy wygrali to i to?". Jeśli chodzi o mnie, to chcę tego ze względu na fakt, jak fantastyczną drużyną jesteśmy. Możemy sięgnąć po wszystko, chcemy podążać w kierunku, który obraliśmy. Aby tego dokonać musimy się rozwijać i przede wszystkim, ciężko pracować.

- Przed nami mnóstwo rzeczy, a to wszystko o czym powiedziałem zależy tylko i wyłącznie od nas. Musimy przekonać ludzi, że warto o nas mówić, nie tylko przez pryzmat Ligi Mistrzów. Wiadomo, że łatwiej jest powiedzieć niż zrobić. Jestem w klubie już dość długo i jak najbardziej zdaję sobie z tego sprawę. Nie widzę powodu, dla którego nie możemy spróbować sięgnąć po wszystko. Mamy świetny skład, niesamowitego trenera i motywację, aby dać z siebie wszystko.

Jedną z najbardziej charakterystycznych cech obecnego Liverpoolu, jest mentalność drużyny. Szczególnie wyraża się to w fakcie, że Liverpool w ostatnich 38 meczach zdobył 101 punktów, przegrywając przy tym jedynie jedno spotkanie.

Sam Jürgen Klopp chcąc podkreślić nieustającą pasję i chęć walki swoich zawodników, określił ich mianem "mentalnych bestii".

- Nasza mentalność jest równie ważna co umiejętności techniczne. Myślę, że każdy dostrzega to jak utalentowany jest nasz skład, jak wielu świetnych zawodników gra w drużynie. Najważniejszym czynnikiem jest jednak mentalność - kontynuuje Henderson.

- Mamy w drużynie mocne osobowości, wielu świetnych liderów. Chłopaki mają niezwykłe podejście do piłki nożnej. Niesamowite jest także to jak funkcjonują poza boiskiem. To bardzo ważne, gdy rozgrywasz mecz co trzy dni. Musisz mieć pewność, że dajesz z siebie sto procent. Myślę, że my to mamy. Wzajemnie się motywujemy, każdy jest głodny gry. Mamy szeroki skład, który ulega zmianom ze względu na rotację. Każdy chce się rozwijać, grać dawać z siebie wszystko by pomóc drużynie.

Kolejną ważną cechą klubu jest strategia dotycząca social mediów, polegająca na ograniczeniu zbędnego szumu zewnątrz. Hendo opowiedział jak możliwe jest to w czasach 24-godzinnego dostępu do wiadomości z całego świata.

- Staramy się nie przeglądać social mediów i newsów. Trener wbił nam to do głowy. Upewnia się, że każdy z nas jest w pełni skupiony na treningu, niezależnie od rozgrywek. Pomógł nam zrozumieć, że nie jest istotne to co mówią ludzie zewnątrz. W tym wszystkim chodzi jedynie o nas samych. Każda sesja treningowa wymaga stuprocentowej koncentracji. To dla nas bardzo ważne.

- Szatnia pełna jest osób o wspaniałym usposobieniu, czy jak mówiłem wcześniej, świetnych liderów. Wszyscy dbają o to, aby poziom, który reprezentujemy, nie spadł. Nowe standardy wyznaczane są z każdym dniem. Kiedy robisz to przez pewien czas, popadasz w tą dobrą rutynę, która sprawia, że wszystko jest coraz prostsze.

- Dbamy o siebie wzajemnie, przypominamy sobie o ważnych kwestiach. Robi to również sam trener, który upewnia się, że nie zwalniamy i jesteśmy w pełni skupieni. Powtórzę się. Mamy kapitalną drużynę, która sama w sobie chce osiągać coraz więcej.

- Lubię widzieć jak inni dobrze sobie radzą. Szczególnie, gdy zostają wyróżnieni indywidualną nagrodą. Wiele to dla mnie znaczy. Dobrze widzieć jak ludzie zostają docenieni za to, co zaprezentowali na boisku. Wiadomo, że w tej kwestii zawsze będę trochę stronniczy. Wynika to z faktu, że znam ich i wiem, że nie ma w drużynie nikogo, kto by nie dawał z siebie wszystkiego. Zarówno pod względem piłkarskim, jak i ludzkim.

- Przebywając w ośrodku treningowym, widzę na przykład, sposób w jaki obchodzą się z innymi ludźmi. Gdy jesteśmy w Melwood widzę to po ich relacjach z Carol czy Caroline ze stołówki. Do tego dochodzą relacje z kucharzami, recepcjonistką czy działem medialnym klubu. Wszyscy są bardzo zaangażowani w budowę odpowiedniej atmosfery. Czuć, że każdy traktuje się ze wzajemnym szacunkiem.

- To dla mnie bardzo ważne, ponieważ możesz być topowym zawodnikiem, który potrafi zaczarować całe boisko, ale co z tego, gdy na murawie jak i poza nią, nie szanujesz innych. Nie możemy skupiać się wyłącznie na sobie, szacunek wobec innej osoby to podstawa. Odnosi się to także do naszej postawy jako drużyny. Chcemy mieć pewność, że wystarczająco doceniamy to, co robią dla nas inni. To jest coś co uszczęśliwia mnie jako kapitana. Kocham obserwować, jak nasze wartości przenoszone są na boisko piłkarskie. Równie wspaniałe jest to, że to wszystko funkcjonuje także poza nim.

Henderson swój 250-ty występ w barwach Liverpoolu zaliczył we wspaniałym starciu przeciwko Manchesterowi City na Anfield. The Reds wygrali wówczas 3:1.

Pomimo wciąż odczuwalnej choroby, która zmusiła go do pozostania w domu przed wyjazdowym starciem z Genk w Lidze Mistrzów, grający na co dzień z numerem 14. pomocnik zaliczył fantastyczny występ przeciwko broniącej tytułu ekipie Pepa Guardioli. W drugiej połowie spotkania, Anglik kapitalnie dośrodkował do Sadio Mané, który główkując podwyższył wynik.

- Gdy Jürgen objął posadę trenera, miałem sporo problemów z kontuzjami. Był to prawdopodobnie najgorszy moment w karierze jeśli chodzi o urazu. Jednak nie mogę narzekać. Czuję, że przez większą część mojego pobytu w Liverpoolu byłem zdrowy i gotowy do gry.

- Tak jak mówiłem wcześniej, statystyka występów nie jest tym, czemu poświęcam szczególnie dużo uwagi. 250 meczów to fantastyczna sprawa, jednak teraz koncentruje się na następnym starciu. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli porozmawiać o 300, 350 lub 400 meczach w barwach Liverpoolu.

- Nigdy nie wiesz co czeka cie za rogiem. Mam jednak nadzieję, że będę miał szansę na rozegranie jeszcze wielu spotkań. Czuję, że jestem w dobrej formie, w dobrym momencie jeśli chodzi o moją karierę. Czuję, że czeka mnie jeszcze wiele świetnych chwil.

Po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej, Henderson wraz z resztą drużyny wraca do pełnego skupienia na Premier League i nadchodzącym starciu przeciwko Crystal Palace na Selhurst Park w niedzielę.

- Wiemy, że mamy za sobą dobry start i że jesteśmy w świetnym położeniu. Wiemy także, że czeka nas jeszcze wiele ciężkiej pracy, ponieważ sezon jest długi i pracowity - mówi Hendo w odniesieniu do ośmiopunktowym prowadzeniu w tabeli.

- Skupiamy się na kolejnym meczu. To jest nasze zadanie na ten moment. Póki co to podejście się sprawdzało, nie mamy zmiaru tego zmieniać. Myślimy tylko o Crystal Palace.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

dmn 22.11.2019 15:46 #
Świetny wywiad. Świetny Kapitan. Na pohybel hejterom.

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (14)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com