Klopp po meczu z Crystal Palace
Jürgen Klopp nie krył satysfakcji z woli zwycięstwa, jaką wykazała się jego drużyna w sobotnim spotkaniu na Selhurst Park. Liverpool po emocjonującej końcówce zdołał pokonać Crystal Palace 2:1 dzięki golom Sadio Mané i Roberto Firmino.
Po raz kolejny The Reds zapewnili sobie zwycięstwo pod koniec spotkania - Roberto Firmino strzelił zwycięskiego gola w 85. minucie, chwilę po tym, jak stan rywalizacji na Selhurst Park wyrównał Wilfried Zaha.
Liderzy Premier League objęli prowadzenie za sprawą Sadio Mané na początku drugiej połowy, na długo zanim doszło do emocjonującej końcówki.
Zobaczmy podsumowanie pomeczowej konferencji prasowej Jürgena Kloppa...
O samym meczu...
Jeśli mam być szczery, nie jestem wcale zaskoczony, że było trudno. Prawdopodobnie widzieliście wszystkie moje mecze przeciwko Palace odkąd jestem w Anglii i szczerze mówiąc, one zawsze były podobne! Po prostu wiemy, że to trudne miejsce - atmosfera jest dobra, oni nie poddają się. Crystal Palace nie potrzebuje wielu sytuacji, aby pozostać w grze. Daliśmy im dziś ich zbyt wiele, ponieważ nie byliśmy wystarczająco zwarci, więc nasze starcia miały miejsce w niewłaściwych obszarach. Oznacza to, że blokowaliśmy ich, ale zawsze był potem stały fragment, zawsze był rzut rożny, zawsze tego rodzaju rzeczy. To pomogło im bardziej niż nam. Początek był dobry. Potem przez cały czas mieliśmy momenty dobrego futbolu, naprawdę dobrego, były też mocne, mierzone podania. Wiedzieliśmy wcześniej, że naprawdę dobrze potrafią grać w piłkę nożną. Dużo częściej byli bezpośredni i wychodziło im to to całkiem nieźle, mieli swoje chwile po stałych fragmentach.
W przerwie wiedzieliśmy, że musimy spisać się lepiej. To było wyzwanie - mówiłem to już prawie wszystkim - dla moich zawodników wracających z tak wielu różnych drużyn narodowych. Dzisiaj nie mam więc absolutnie żadnego problemu, że nie byliśmy genialni, ponieważ w takim meczu musisz tylko upewnić się, że walczysz o odpowiedni wynik. Graliśmy tak od pierwszej minuty. Czy moglibyśmy grać lepiej? Tak, ale mieliśmy na boisku zawodników, którzy jeszcze w czwartek rano byli w samolocie z Abu Dhabi, więc to nie jest zbyt fajne. Osiągnięcie dobrego wyniku na wyjeździe z Crystal Palace to coś, czego nigdy nie bierzemy za pewnik. To miłe uczucie.
O tym, czy ten wynik to wiadomość w kontekście zwycięstwa w Premier League...
Nie mam pojęcia, co powiedzą ludzie. Wiem jednak, że 37 punktów po 13 kolejkach to coś wyjątkowego. Nie możesz zdobyć tylu punktów, tylko wygrywając po świetnych meczach. Mieliśmy kilka naprawdę genialnych spotkań - i dzięki bogu wygraliśmy je - ale nie możemy wygrywać tylko takich, więc tak to wygląda. Nie wychodzimy na boisko po to, by wysyłać wiadomości, my po prostu chcemy uzyskiwać wyniki.
O tym, czy przywykł już do zwycięstw zapewnianych sobie w końcówkach...
Powiedziałem w ciągu tego tygodnia, żenaprawdę nie biorę tego za pewnik, bo jak można? Ze wszystkimi rzeczami, w których nie byliśmy zbyt dobrzy, byliśmy stroną dominującą, byliśmy zdecydowanie bardziej aktywną drużyną, Crystal Palace przez większość czasu głęboko się broniło. Nie poprzestajemy w tym nawet gdy nie mamy idealnego dnia. Widzieliście gola, widzieliście twarze moich zawodników. Wiemy, że stały fragment, rzut rożny, strącenie to również szansa dla nas. Myślałem dwa razy, że piłka wpadła jeszcze zanim Bobby to wykończył, nie widziałem jeszcze tej akcji. Nie wiem, czy bramkarz obronił, czy jakiś piłkarz zablokował strzał, nie mam pojęcia. Strzeliliśmy jednak tego gola i od tego momentu broniliśmy się bardzo dobrze. Potem była przewrotka, chyba w wykonaniu Christiana, ale poza tym nie było zbyt wielu szans. Pięć minut do końca, może dziesięć, ponieważ doliczono pięć minut - było sporo czasu i dobrze sobie poradziliśmy w tym okresie, więc jest absolutnie ok.
Nie wychodzimy na boisko, by pokazać, że wymyśliliśmy piłkę nożną, ponieważ tego nie zrobiliśmy. Mamy zadanie do wykonania, musimy uzyskiwać dobre wyniki dla naszych barw i właśnie to ponownie zrobiliśmy. Teraz gramy z Napoli, a potem nadchodzi Brighton i wszystkie te spotkania są naprawdę trudne. Jeszcze później wydaje mi się, że mamy derby, prawda? Nadchodzą trudne mecze, a my wciąż tworzymy sobie dobrą bazę - to właśnie wciąż robimy. Mamy nadzieję, że możemy to kontynuować.
O szansie w spotkaniu z Brighton na wyrównanie klubowego rekordu ilości meczów bez porażki w lidze...
Nie mam pojęcia o rekordzie. Szczerze mówiąc, nie wiem, co to znaczy, bo powinienem o tym pomyśleć, zanim odpowiem - jak dotąd nie miałem czasu. To chyba oznacza, że potrzebujemy wyniku w przyszłym tygodniu, więc nie mam nic przeciwko. Naprawdę potrzebujemy dobrego rezultatu przeciwko Brighton w przyszłym tygodniu, ale wcześniej musimy zagrać przeciwko Napoli, dopiero potem zobaczymy. Nie wychodzimy na plac gry, by bić rekordy, czy coś w tym rodzaju. Jesteśmy tam tak naprawdę po to, aby uzyskać jak najlepsze wyniki na przestrzeni całego sezonu. Jeśli w ten sposób pobijemy jeden lub dwa rekordy, to dobrze i oczywiście to zrobimy. Jednak wygrana w następnym meczu jest o wiele ważniejsza niż to, że ludzie powiedzą za 10 lub 15 lat: "To był rekord ustanowiony przez ten zespół”. Naprawdę mamy do wykonania ważniejsze zadanie, jednak, tak jak powiedziałem, jeśli jedno zależy od drugiego, weźmiemy jedno i drugie.
Komentarze (2)
Trochę popłynął nasz trener.. nawet statystyki przeczą temu co powiedział, nie mówiąc już o samym obrazie gry, szczególnie w pierwszej odsłonie.
Mieli jedno z największych posiadań piłki wśród zespołów, z którymi dotychczas się mierzyliśmy. Oddali więcej strzałów od nas, więcej celnych, dodatkowo mieli 9 rzutów rożnych więc nie można powiedzieć, że przez większość czasu głęboko się bronili. A styl naszej gry czy popełniane błędy nie mają w kontekście tej wypowiedzi specjalnego znaczenia.