Klopp po meczu z Napoli
Jürgen Klopp uważa, że Liverpool ma wystarczająco dużo doświadczenia, aby poradzić sobie z „otwartą” sytuacją w grupie E Ligi Mistrzów. The Reds remisując u siebie z Napoli 1:1 nadal nie mogą być pewni wyjścia z grupy.
Poniżej znajdziecie Państwo pomeczową wypowiedź menedżera The Reds...
O tym jak ocenia ten mecz...
Było jasne, że chcemy zapewnić sobie awans dziś wieczorem i wiedzieliśmy o tym przed meczem. Zdawaliśmy sobie sprawe na długo przed tym spotkaniem, że czeka nas ciężka przeprawa z Napoli. Mieliśmy problemy z nimi w tamtym roku. Zawsze tak będzie, ponieważ są znakomitym zespołem. Dwie najgorsze rzeczy, które mogły nam się przytrafić - zdobywają bramkę na 1:0 i Fabinho schodzi kontuzjowany. Jeden z tych problemów mogliśmy rozwiązać - wszedł Gini i zagrał dobry mecz, druga rzecz była jednak dużo bardziej problematyczna. Napoli zwykle gotowe jest do otwartej walki, lecz tego wieczoru zagrali inaczej. Zależało im przede wszystkim na wyniku. Po strzeleniu bramki bronili się wszystkim co mieli.
Musieliśmy wywrzeć na nich większą presję, co zrobiliśmy. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był dobry, taki jaki powinien. Jak na grę przeciwko mocnej, broniącej się drużynie, to druga połowa była całkiem normalna. Na skrzydłach było więcej miejsca i chcieliśmy to wykorzystać, lecz w większości przypadków zbyt wcześnie posyłaliśmy piłkę w pole karne. Powinniśmy grać do linii końcowej, wtedy pojawiłyby się dodatkowe opcje - zagranie wzdłuż linii, podcięcie piłki, nabicie rywala, wstrzelenie w pole karne. My dośrodkowywaliśmy zbyt wcześnie. Właśnie dlatego ich bramkarz złapał tak wiele piłek. Zdobyliśmy jednak bramkę, całkiem ładną. Chcieliśmy pójść za ciosem, lecz tego wieczoru to nie zadziałało. Taki jest futbol, nie udaje ci się wywalczyć satysfakcjonujący wynik.
O problemach w starciu z Napoli i sytuacji w grupie…
Oczywiście mam problem, gdy gramy z Napoli, przepraszam za to! Chodzi bardziej o to, że są mocni. Niemniej jednak, w zeszłym roku wygraliśmy z nimi na Anfield i to było najważniejsze. W tym roku musimy walczyć do samego końca, aby wyjść z grupy. Dokładnie tak samo jak ostatnio. To nie jest dla nas tak naprawdę nic nowego. Czy spodziewałem się takiego Napoli? Prawdopodobnie tak. Carlo jest mądrym facetem; Napoli może nie jest w najlepszej sytuacji. Ustawiasz wtedy zespół defenywnie i próbujesz neutralizować wszystkie atuty przeciwnika i wykorzystywać kontrataki. Właśnie tak zagrali i strzelili bramkę.
Myślę, że grali podobnie przeciwko Cagliari. Może z czterema lub pięcioma obrońcami, więc wiedzieliśmy, że jest to możliwe. Niemniej trudno się gra, gdy przegrywasz 0:1. Sytuacja w tabeli jest nadal otwarta. W tej chwili prawdopodobnie chłopaki z Napoli myślą, że już przeszli dalej, ale muszą wygrać u siebie z Genkiem. Wiele osób związanych z Liverpoolem myśli: „Teraz musimy zagrać jeszcze raz i musimy dać z siebie wszystko”. Nigdy nie było inaczej. Odkąd tutaj jestem nie pamiętam żadnego meczu, w którym moglibyśmy zagrać na 50 procent. Taka jest nasza sytuacja i jest OK. Nie jest idalnie, ale jest OK. Teraz wykorzystajmy sytuację.
Co sprawiło Liverpoolowi najwięcej problemów tego wieczoru…
Największym problemem było to, że strzelili pierwsi bramkę i mogli bronić się w taki sposób w jaki to zrobili. Myślę, że Napoli gra zwykle inny rodzaj futbolu, jest on o wiele bardziej ofensywny. Tej nocy bronili się i grali z kontry, a to nigdy nie jest łatwe. Kiedy jakościowy zespół jak Napoli decyduje się na takie podejście, twoje życie nie należy do najłatwiejszych. Zagraliby inaczej, gdybyśmy prowadzili 1:0, może bylibyśmy wtedy świadkami innego meczu, nie wiemy tego. To tyle.
O rozmowie z Ancelottim…
Rozmawialiśmy w drodze do tunelu i nie jestem pewien, czy nadal tutaj są, ponieważ przeprowadziłem wiele wywiadów po zakończeniu spotkania. Od tego czasu tak naprawdę nie rozmawialiśmy. Po meczu życzył mi powodzenia przez resztę sezonu, a ja również życzyłem mu powodzenia przez resztę sezonu. To tyle.
Starcie w Salzburgu będzie teraz niesamowicie ważne dla The Reds…
Nie chciałbym mówić, że potrzebujemy intensywności, ale zawsze tak było. Chodź jestem tutaj cztery lata, powiedz mi, kiedy było łatwo? W zeszłym roku musieliśmy wygrać u siebie 1:0 z Napoli, nie pamiętam większej presji niż tamta. To było naprawdę trudne i zrobiliśmy to, a teraz musimy jechać do Salzburga. W tej chwili mecz się zakończył, więc moim problemem jest kontuzja Fabinho i starcie z Brighton - nie Salzburg. Ale wiem jacy są ludzie; wszyscy żałowali, że nie możemy dziś zapewnić sobie awansu z grupy i zagrać na spokojnie w Salzburgu. Nigdy się to nie wydarzyło i nigdy się to nie wydarzy. Taka jest sytuacja. Jeśli mamy ambicje, aby grać w Lidze Mistrzów, musimy to pokazać w starciu z Salzburgiem - i do tego czasu musimy pokazać nasze ambicje w Premier League. Mamy przed sobą kilka spotkań i musimy się na nich skupić. Bez wątpienia to zrobimy.
Komentarze (0)