Pearson po meczu z Liverpoolem
Pomimo rozczarowania ostatecznym wynikiem spotkania, trener Szerszeni, Nigel Pearson, docenił wysiłek i pracę, jaką włożyli jego zawodnicy w starcie z ekipą the Reds. Watford przegrał na Anfield 2:0.
- Wszyscy wiedzieliśmy, że będzie to cholernie trudne spotkanie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że możemy zostać nagrodzeni jeśli zdecydujemy się ponieść pewne ryzyko. Grając na tym terenie należy być wyjątkowo zdyscyplinowanym. Myślę, że napsuliśmy krwi Liverpoolowi. Mieliśmy parę naprawdę fantastycznych okazji podbramkowych.
- Nie mieliśmy dzisiaj wykończenia na odpowiednim poziomie. To niewielkie pocieszenie wobec tego ile wysiłku włożyliśmy w to spotkanie. To co należy jednak na uznanie to fakt, że zagraliśmy kolektywnie. Mam nadzieję, że to swojego rodzaju przełom.
- Każde spotkanie musimy grać równie intensywnie. Jeśli tak się stanie to istnieje naprawdę duża szansa na to, że wyjdziemy z dołka i ruszymy. Wszystko zależy od nas. Liverpool to doskonała ekipa. Działają jak dobrze naoliwiona maszyneria, mają fantastycznych zawodników. Myślę, że warto spojrzeć na te czynniki i oceniać nas, biorąc je pod uwagę.
Bez wątpienia Abdoulaye Doucouré oraz Ismaïla Sarr, mogą czuć spory zawód w związku z ostatnim występem. Obaj pomocnicy the Hornets nie wykorzystali znakomitych okazji na strzelenie gola. Sam Pearson nie był zaskoczony zdolnością swojej drużyny, do kreacji zagrożenia pod bramką ostatnich zwycięzców Ligi Mistrzów.
- Nie jestem zaskoczony tym faktem, ze względu na fakt, jak utalentowanych zawodników mamy. Gwarantuję wam, że znacznie gorzej czułbym się, gdybym oglądał to spotkanie przez 95 minut, widząc, że nie stworzyliśmy żadnego zagrożenia.
- Jestem realistą. Jedną z ich bramek anulował VAR, mieli inne okazje. Uważam, że pierwsza połowa należała do nas.
- Ich pierwsza bramka oraz druga najlepsza okazja strzelecka w drugiej połowie, przyszły po naszych stałych fragmentach gry. Już to omówiliśmy. Chłopcy zastanawiają się nad tym, jak przerwać tą serię rozczarowań. Moją odpowiedzią jest zaangażowanie, podobne jak w dzisiejszym starciu.
Porażka w meczu z drużyną Kloppa, oznacza dla Watford utwierdzenie się na ostatniej pozycji w tabeli, z zaledwie 9 punktami po 17 meczach. Pearson jest pewien, że drużyna jest w stanie uciec ze strefy spadkowej, jeśli kontynuuje swoją ciężką pracę, prowadzącą do rozwoju.
- Graliśmy dzisiaj z dużym przekonaniem. Jasne, zawodnicy byli w szatni bardzo zawiedzeni. Czuję jednak ich wzajemne przywiązanie do siebie, to będzie szalenie ważna kwestia.
- Musimy dalej budować naszą kolektywną tożsamość. Każdy z nas musi dać coś od siebie, to jest niezbędne do tego co chcemy osiągnąć. Drugą sprawą jest to, że jesteśmy w kryzysie, z którego naprawdę da się wyjść.
Komentarze (2)