SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1772

Robertson o planach na nowy rok


Andy Robertson wyczuwa w szatni Liverpoolu determinację, żeby w nowym roku przebić osiągnięcia z niesamowitego 2019. Mistrzowie Europy i świata, a także zdecydowani liderzy Premier League rozpoczną rok 2020 od meczu z Sheffield United na Anfield w czwartek.

Zeszły rok był znakomity dla The Reds, drużyna zdobyła 3 trofea, a na przestrzeni tych 12 miesięcy rozegrała 37 meczów ligowych, w których osiągnęła wynik 98 punktów.

Mimo to Robertson i jego koledzy nie zamierzają odpuszczać, lewy obrońca w obszernym wywiadzie dla liverpoolfc.com szczegółowo opowiedział o planach zespołu na nadchodzący rok.

Kapitan reprezentacji Szkocji opowiedział także o rekordach meczów bez porażki, swojej kondycji, a także o tym, jakie zagrożenie stanowić będą czwartkowi rywale.

Andy, zacznijmy od spojrzenia wstecz. Można śmiało powiedzieć, że 2019 był rokiem wyjątkowym dla wszystkich związanych z Liverpool Football Club. Jak byś go podsumował?

Był niesamowity. Myślę, że wszyscy kibice Liverpoolu będą wspominać go przez wiele lat, zawsze będzie zajmował specjalne miejsce w pamięci, a dla mnie jako piłkarza był on wyjątkowy. Na początku roku podpisałem nowy kontrakt, związałem z klubem moją przyszłość, to było dla mnie bardzo ważne i ekscytujące. Następnie osiągnęliśmy świetny wynik w Premier League, ustanowiliśmy rekord punktowy zespołu, niestety trochę nam zabrakło, ale za to zdobyliśmy inne ważne trofeum, jakim jest Liga Mistrzów. Całe świętowanie i wszystko, co zdarzyło się potem to rzeczy, których nigdy nie zapomnimy, jednak zdobycie takiego pucharu zawsze pozostawia pytanie 'czy oni dalej będą potrafili tak grać w kolejnym sezonie?'. Jak do tej pory udawało nam się to, dzięki temu 2019 z pewnością był bardzo udany dla Liverpoolu, dla nas wszystkich, miejmy nadzieję, że w 2020 będzie podobnie.

Nawiązując do tweeta, którego zamieściłeś w poniedziałek, ostatnia dekada była dla ciebie bardzo ważna również osobiście...

Tak, myślę, że dekada to tak długi czas, że byłbym zdziwiony, gdyby ludzie nie poruszali się do przodu, jednak kiedy ja spoglądam na swój rozwój, to mogę powiedzieć tylko 'zobaczcie, gdzie byłem na początku dekady, a gdzie jestem na jej końcu'. W ostatnich dziesięciu latach skupiałem się na ciężkiej pracy, byłem zdeterminowany, wylewałem krew, pot i łzy. Daję z siebie absolutnie wszystko i jestem bardzo szczęśliwy, że mi się to opłaciło. Nie wierzę w to, że coś się komuś 'należy', ja swoje nagrody zdobyłem dzięki ciężkiej pracy, jestem bardzo zadowolony z miejsca, w którym się znajduję, mam nadzieję, że dalej będę się rozwijał.

Patrząc w przyszłość, będzie to z pewnością trudne zadanie, ale czy macie plan sprawić, aby rok 2020 był jeszcze lepszy niż 2019?

Oczywiście, nie ma sensu, abyśmy stali w miejscu. Z pewnością ciężko będzie przebić wygranie Champions League i osiągnięcie rekordowej ilości punktów w Premier League, ale taki musimy mieć cel. W 2020 wchodzimy z bardzo dobrej pozycji - zakwalifikowaliśmy się do 1/8 finału Ligi Mistrzów, w lidze mamy sporą przewagę nad przeciwnikami, więc wszystko teraz zależy od nas, chcemy sprawić, żeby 2019 nie był jedynym rokiem, o którym ludzie będą rozmawiać w kontekście naszej grupy zawodników. Jesteśmy zdeterminowani, a ja mam nadzieję, że za rok usiądziemy w tym samym miejscu i będę mógł powiedzieć 'co za kolejny, udany rok za nami', a potem wejdziemy w 2021. Taki musi być nasz cel, to motywuje wszystkich zawodników, a tylko od nas zależy, czy uda się to osiągnąć.

Liverpool rozpocznie nowy rok od czwartkowego pojedynku z Sheffield United na Anfield. Zwycięstwo bądź remis oznaczać będą, że za wami będzie pełne 12 miesięcy bez porażki w lidze - jak to będzie świadczyło o zespole?

Na pewno bardzo dobrze. Myślę, że to bardziej kwestia naszej mentalności niż samych umiejętności, bo wiele razy zdarzało nam się mieć terminarz: sobota, wtorek, sobota, wtorek, rozegraliśmy naprawdę dużo meczów. W zeszłym roku zaszliśmy daleko w Lidze Mistrzów, aż do samego końca, bardzo ważne, aby w takiej sytuacji nie stracić koncentracji również na lidze. Dla nas o wiele więcej mówi to o naszej mentalności niż o naszych umiejętnościach czy tym, jak jesteśmy dobrzy. Bardzo wiele znaczyłoby dla nas, gdyby udało nam się przez okrągły rok nie przegrać ani razu w lidze, wolałbym jednak mieć taką statystykę w sezonie niż w roku kalendarzowym, bo myślę, że to oznaczałoby dla nas zdobycie mistrzostwa. W to musimy celować i mam nadzieję, że 2 stycznia zdobędziemy dobry dla nas rezultat i to osiągnięcie, jednak rozmowy na ten temat pozostawimy innym, a sami ruszymy do przodu, nie mamy czasu do stracenia, w końcu kilka dni później czeka nas arcyważny pojedynek w Pucharze Anglii.

Czy dwa ostatnie spotkania podsumowują to, co jest ważne dla Liverpoolu? W Boxing Day zagraliście fantastycznie spotkanie przeciwko Leicester City, a już trzy dni później mierzyliście się z Wolverhampton Wanderers. Wygląda to tak, jakbyście opanowali do perfekcji sztukę wygrywania każdego rodzaju meczów...

Z Leicester zagraliśmy znakomicie, to chyba jeden z naszych najlepszych występów w tym sezonie. Później musieliśmy się szybko otrząsnąć i skupić na kolejnym zadaniu - nie oglądałem bardzo wielu meczów Premier League, ale myślę, że duża część z nich mogłaby być podobna do naszego pojedynku z Wilkami: było trochę niedokładności, wielu zmęczonych zawodników, którzy po prostu chcą wygrać i nam udało się tego dokonać. Wili znakomicie prezentują się w tym sezonie, to był bardzo ciężki mecz. To świetna drużyna, zarządzana przez bardzo dobrego trenera, więc cieszę się, że udało nam się ich pokonać, a kiedy jest się zmęczonym i wykończonym fizycznie, to trzeba po prostu utrzymać koncentrację i nie popełniać błędów, to na szczęście zadziałało w naszym przypadku. Nie kontrolowaliśmy tego spotkania w takim stopniu, w jakim byśmy tego chcieli, jednak uważam, że w tym okresie roku, kiedy meczów jest bardzo dużo to liczy się zdobycie trzech punktów nie sądzę, że ktokolwiek na Anfield narzekał, że udało nam się to zrobić dzięki zwycięstwu 1:0.

Nie przegraliście żadnego z ostatnich 50 ligowych meczów na własnym terenie, wygraliście 17 z rzędu, a w całym 2019 roku byliście niepokonani na Anfield we wszystkich rozgrywkach. To niesamowite statystyki, co powoduje, że jest możliwe ich osiąganie?

Myślę, że takich czynników jest wiele. Drużyna jest mocna, wykorzystujemy też atmosferę panującą na naszym stadionie. Ludzie, którzy przychodzą na mecze oglądają teraz zespół, z którego są dumni, z którym się utożsamiają, dlatego ich wsparcie jest tak wielkie, dlatego też zawsze stoją za nami murem. Nasi kibice są niesamowici, w 2019 również tak było. To, co wygraliśmy zmuszało ich to dalszych podróży i zainwestowania większych pieniędzy w wejściówki i bilety lotnicze, jednak mam nadzieję, że było warto. Nie wiemy, jak mamy dziękować za to wsparcie, ale mamy nadzieję, że będzie ono trwało w 2020, bo nie chcemy, aby go zabrakło. Nikt nie lubi przyjeżdżać na Anfield, bo ciężko tu zdobyć punkty, wyniki to potwierdzają, ale od nas zależy to, żeby nie osiąść na laurach i nie myśleć, że sprawa zawsze jest już załatwiona, że ludzie boją się tu przyjeżdżać. Nie, musimy raz za razem grać w taki sposób, który sprawia, że inne drużyny nie lubią tu przyjeżdżać, natomiast kibice też muszą dawać z siebie wszystko i być tak głośno, jak tylko potrafią, bo na każdym stadionie w Premier League i Lidze Mistrzów na które jeździmy przeciwnicy starają się zrobić to samo w naszą stronę. Fakt, że mamy Anfield za sobą sprawia, że zawsze mamy delikatną przewagę.

To z pewnością był bardzo napięty, ale zarazem bardzo udany grudzień. Jak czujesz się fizycznie po tak wymagającym miesiącu?

Myślę, że gdyby zapytać w tej chwili jakiegokolwiek zawodnika Premier League czy jest zmęczony, to większość odpowiedziałaby, że tak. Oczywiście, że tak jest, Premier League narzuca bardzo ścisły harmonogram meczów, jest on bardzo ściśnięty, spotkania są zaraz po sobie, więc wątpię, że ktoś czuje się teraz świeżo, jednak dbamy o siebie nawzajem, z tego powodu mamy też tak wielu ludzi w Melwood, którzy się nami opiekują. Wszyscy są najlepsi w tym co robią, odnowa jest dla nas bardzo ważna. Chodzi o to, żeby dbać o siebie nawzajem i na szczęście to nam się jak do tej pory udaje, jeśli chodzi o mnie, to fizycznie i psychicznie czuję się mocny i w formie. W meczu z Wilkami byłem zmęczony, ale zmęczenie zaczyna się w głowie i próbowałem to od siebie odsunąć, wydaje mi się, że podobnie miało kilku innych zawodników. Szczęśliwie udało nam się osiągnąć dobry rezultat, a najważniejsze dla mnie jest, że teraz czuję się już znacznie lepiej.

Za Sheffield United świetna pierwsza połowa sezonu, we wrześniu na Bramall Lane stoczyliście prawdziwą bitwę. Co sprawia, że są tak ciężkim przeciwnikiem?

Bardzo trudno gra się przeciwko nim. To 11 facetów, którzy są ze sobą znakomicie zgrani, a przy okazji robią wszystko to, co przekazuje im trener. To według mnie kluczowe, ze Szkocji znam kilku z nich, oni naprawdę kochają grać swoją piłkę. Myślę, że tam panuje podobna atmosfera do naszej, uwielbiamy codzienne treningi, granie meczów, myślę, że tak jest też z Sheffield United w tym sezonie. Są w górnej połowie tabeli, chociaż przed sezonem wielu ludzi bez zawahania typowało ich jako pierwszych kandydatów do spadku. Świetny zespół, świetny menedżer i tak jak było wspomniane, spotkanie na Bramall Lane było jednym z naszych najcięższych w tym sezonie. Wszystko wskazywało na to, że skończy się 0:0, jednak ich bramkarz popełnił szczęśliwy dla nas błąd, pechowy dla nich. Wiemy, że musimy teraz zagrać lepiej niż wtedy, bo są w tej chwili lepszą ekipą niż byli we wrześniu, nabrali więcej doświadczenia w Premier League. Wiemy, z kim przyjdzie nam się mierzyć, ale oni też to wiedzą, więc jeśli damy z siebie wszystko, to wierzymy, że uda nam się wygrać.

Niedzielna porażka z Manchesterem City była ich pierwszą wyjazdową klęską w tym sezonie. To tylko podkreśla, jak trudne zadanie stoi przed wami w czwartek, prawda?

Tak, to niesamowita statystyka dla beniaminka, żeby pierwszy wyjazdowy mecz w lidze przegrać dopiero w grudniu. Grałem w drużynie beniaminka, takie zespoły zazwyczaj bazują na meczach domowych, bo w takich czują się komfortowo, jednak oni grali wyjazdowe spotkania, zdobywali punkty tu i tam, pokonali kilka wielkich zespołów, to niesamowite i wiemy, że musimy na nich uważać. Manchester City wygrał, ale tylko 2:0, wydaje mi się również, że po meczu Pep Guardiola powiedział: 'dlaczego krytykujecie City, czemu nie doceniacie Sheffield United?'. Do tej pory byli niepokonani na wyjazdach, a chyba tylko my możemy też pochwalić się podobnym wynikiem. Większość drużyn poniosła już klęski na wyjazdach, to tylko udowadnia, jak dobrym są zespołem. Nie boją się meczu na Etihad, nie boją się też przyjazdu na Anfield. Przyjechali na Goodison i wygrali, z resztą nie tylko tu, więc spodziewam się, że na Anfield przyjadą bez strachu, jednak od nas zależy to, żeby zagrać jak najlepiej i nie dopuścić, żeby wywieźli stąd punkty.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Występy The Reds w reprezentacjach  (0)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, This is Anfield
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (14)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com