Prasa po meczu z Szablami
Liverpool rozpoczął 2020 rok w dobrym stylu po tym jak zwyciężył 2:0 z Sheffield United w czwartkową noc na Anfield. Mohamed Salah zdobył pierwszą bramkę w nowym roku, natomiast Sadio Mané przypieczętował zwycięstwo trafiając przed the Kop w drugiej połowie spotkania. Dzięki temu the Reds utrzymali swoją przewagę na szczycie tabeli.
Oto jak media skomentowały to zwycięstwo...
Ian Doyle, Liverpool Echo
Możemy tylko chwalić ten zespół po zwycięstwie nad Sheffield United, które pozwoliło utrzymać 13-punktową przewagę na szczycie Premier League. Liverpoolowi brakuje teraz jednego zwycięstwa, aby zanotować najlepsze wejście w ligowe rozgrywki w całej historii angielskiego futbolu. To była zupełna dominacja, zaliczyli aż 969 podań - najwięcej w ich historii od czasu kiedy takie statystyki zaczęły być liczone. Warto raz jeszcze spojrzeć na drugie trafienie, było absolutnie cudowne, przedstawiło wszystko co charakteryzuje ten niezwykły, radosny zespół. Alisson Becker rzucił piłkę do Robertsona, lewy obrońca natychmiast oddał piłkę na skrzydło do Mané. Senegalczyk przebiegł 30 jardów na pełnej szybkości zanim podał piłkę do Salaha. Egipcjanin zanotował zaledwie jeden kontakt z piłką, a następnie odegrał do Mané, który wybiegł na pozycję. Henderson obronił pierwsze uderzenie, ale przy dobitce był bez szans. 12 sekund zajęło przemieszczenie piłki od własnego pola karnego, dobra robota. Zdumiewające.
David Lynch, Evening Standard
Kiedy okazało się, że Naby Keïta nie będzie gotowy wystąpić w pierwszej jedenastce z powodu kontuzji wydawało się, że Klopp skorzysta z usług Adama Lallany. Jürgen zdecydował się jednak na nieco "sztywniejszy" środek pola i skorzystał z niezawodnego Jamesa Milnera, który zastąpił numer 8 w środku boiska. Powód tego ruchu jest oczywisty: kto będzie lepszym zastępstwem w przypadku tak nieoczekiwanej zmiany jak nie człowiek, który każdą rozgrzewkę, każdą sesję treningową, każdy mecz traktuje jakby był jego ostatnim? Właśnie to zaangażowanie jest powodem dla którego człowiek z Yorkshire nie zawiódł swojego menedżera, ponownie wykazując się znakomitą wydajnością w spotkaniu z Sheffield. Rozgrywając te zawody Milner wystąpił po raz 204 w barwach the Reds - więcej niż w jakimkolwiek klubie w którym zdobywał wcześniej trofea. Można go teraz w pełni identyfikować z Liverpoolem - co za komplement zarówno dla niego jak i klubu.
Neil Jones, Goal.com
Wygląda na to, że nawet kontuzje nie są w stanie zatrzymać Liverpoolu. Lista nieobecnych w Liverpoolu wciąż się powiększa, ale rośnie również przekonanie, że to w końcu będzie ten sezon w którym ich długie wyczekiwanie na tytuł dobiegnie końca. Zespół Kloppa rozpoczął rok 2020 podobnie jak spędzili większość 2019 - zwyciężając. Sheffield United jest ostatnią ofiarą, pokonaną 0:2 na Anfield przez lidera Premier League, który utrzymał swoją 13-punktową przewagę na szczycie tabeli. Bramka Mané praktycznie zamknęła spotkanie i Liverpool zachował piąte kolejne czyste konto w lidze. Od kiedy Joe Gomez dołączył do Van Dijka w sercu defensywy wyglądają na nieustępliwych. Oboje - Gomez oraz Van Dijk, przyjaciele zarówno na boisku jak i poza nim, byli wyjątkowi. Podobnie jak Jordan Henderson i Gini Wijnaldum. Pomimo licznych kontuzji żołnierze Kloppa zarówno w obronie, pomocy jak i ataku mają się dobrze.
Melissa Reddy, The Independent
Manchester City był ostatnim zespołem, który wyrządził krzywdę zespołowi Jürgena Kloppa - miało to miejsce aż 12 miesięcy (37 spotkań) temu. The Reds mają teraz 13 punktów przewagi oraz jeden zaległy mecz w pościgu za wielkim zaszczytem, który wymknął im się w ubiegłym roku. Rekord klubu na poziomie 97 punktów w zeszłym sezonie nie wystarczył do zdobycia tytułu. Ta bolesna porażka doprowadziła do sytuacji, którą mamy w obecnym sezonie. Liverpool mając taką przewagę może sobie pozwolić na stratę punktów, ale nie jest tym zainteresowany. Mistrzowie Europy oraz Świata poczynili kolejny krok do zdobycia tytułu, którego oczekują od 30 lat - mistrzostwa Anglii. Zespół Wildera potrafi być przerażający, posiadają wiele wariantów gry, ale tutaj zostały one całkowicie zdetronizowane. - Wygrywali walkę o każdą pierwszą piłkę, każdą drugą piłkę, biegali do przodu i do tyłu - podsumował menedżer drużyny przyjezdnej w pomeczowym wywiadzie - Mieli w sobie pokorę i pragnienie aby zrobić to jako mistrzowie świata. Uwielbiam wszystko w tym zespole!
Te wypowiedzi zostały zaczerpnięte z prasy. Nie muszą one reprezentować stanowiska Liverpool Football Club.
Komentarze (0)