Wijnaldum po meczu ze Spurs
Według Georginio Wijnalduma seria meczów bez porażki w Premier League, która trwa już tyle co jeden cały sezon jest wynikiem determinacji i walki Liverpoolu, aby stać się lepszym.
The Reds pokonali w sobotni wieczór Tottenham Hotspur 1:0 i kontynuowali swój niezwykły rekord w tym sezonie, a także powiększyli swoją przewagę na czele tabeli.
Bramka zdobyta przed przerwą przez Roberto Firmino wystarczyła, aby świetny wynik The Reds po 21 kolejkach stał się punktem odniesienia do doskonałości, ponieważ żaden zespół w najlepszych pięciu ligach Europy nie osiągnął 61 punktów, czyli tylu ile ma obecnie zespół Jürgena Kloppa.
- To jest niesamowite - powiedział Wijnaldum, który zaliczył znakomity występ w środku pola przeciwko Spurs, na temat serii 38 meczów bez porażki w Premier League od sezonu 18/19.
- Bardzo ciężko pracujemy, aby utrzymywać tę serię. Mamy menedżera, który twardo stąpa po ziemi i pracuje jeszcze ciężej.
- Każdego dnia, gdy trenujemy lub gramy mecz staramy się robić to lepiej niż poprzednim razem. Zawsze staramy się być lepsi.
Najdłuższe serie meczów bez porażki w Anglii
Arsenal - 49 meczów (2003-04)
Nottingham Forest - 42 mecze (1977-78)
Chelsea - 40 meczów (2004-05)
Liverpool - 38 meczów (2019-)
Brak drugiego gola, który zapewniłby spokój i dominację w spotkaniu z drużyną Jose Mourinho oznaczał, że Liverpool musiał cały czas grać swoją piłkę, aby ostatecznie wygrać mecz.
Son Heung-Min oraz Giovani Lo Celso mieli znakomite okazję, aby wywalczyć punkt dla gospodarzy, a Wijnaldum w konstruktywny sposób wypowiedział się na temat szczegółów tego spotkania.
- To był fizycznie bardzo ciężki mecz, ale uważam również, że my sami utrudniliśmy sobie zadanie w drugiej połowie - powiedział Holender.
- Według mnie w pierwszej połowie graliśmy dobrze, ale pozwoliliśmy im się zbliżyć i daliśmy im trochę pewność siebie. Oni mogli wyrównać, ponieważ prowadziliśmy tylko 1:0, więc wiedzieliśmy, że wyjdą na drugą połowę i spróbują to zrobić. Przez to spotkanie było trudniejsze, a także dlatego, że nie zrobiliśmy tego co w pierwszej części gry.
- Myślę, że przez to mecz był naprawdę trudny. Przeważnie jest ciężko, gdy grasz przeciwko Tottenhamowi, ale uważam, że sami utrudniliśmy sobie zadanie.
- Było tylko 1:0, więc oni byli przekonani, żeby spróbować zdobyć bramkę. Powinniśmy lepiej poradzić sobie z tą sytuacją. Ostatecznie dobrze się broniliśmy, ale w kilku momentach meczu pozwoliliśmy im na stworzenie sobie dobrych szans i mieliśmy szczęście, że nie strzelili.
Bramka Firmino to kolejny gol Brazylijczyka, który podkreśla jego duży wpływ na grę zespołu w ostatnim czasie.
- Super - takiego przymiotnika użył Klopp wobec piłkarza grającego z numerem 9, a Wijnaldum miał swoją własną opinię na temat tego, dlaczego wkład Firmino wykracza poza wpisywanie się na listę strzelców.
- Bobby jest bardzo ważny dla zespołu nie tylko dzięki bramkom, ale także przez sposób, w jaki gra. Bardzo ciężko pracuje, dużo asystuje, a dzięki sposobowi jego gry zespół jest jeszcze lepszy. Jest ważny pod każdym względem - powiedział pomocnik.
Komentarze (12)
Fajny grajek.
Ale wiesz, że trenujacy regularnie meżczyzna najlepszą wydolność ma średnio w wieku 30-35 lat? Również jego kościec jest wtedy najsilniejszy. Przed Wijnaldum'em jeszcze z 3-4 lata gry na najwyższym poziomie. Tym bardziej na pozycji jakiej gra. Gdyby grał na skrzydle wtedy niestet trochę krócej. Tam potrzebna jest szybkość zwinność i dynamika. A to traci się po 30 roku życia. Zauważ, że najstarsi zawodnicy to z regułu są i byli pomocnicy: Gerrard, Pirlo, Totti, Lampard, Forlan, Giggs, Milner i wielu innych. Nie skreślajmy go za szybko.
Nie skreslam go, wrecz przeciwnie. Zaluje ze nie jest kilka lat mlodszy.
Uff :D Na stronie powinna być po meczu druga ankieta. MOTM drugiego planu. Wtedy w 85% przypadków wygrywałby Gini ;)
Moze i masz racje z wydolnoscia ale jakos u pilkarzy to 32-33 sie konczy. Zazwyczaj albo graja w egzotycznych ligach albo koncza kariery w wieku 33-34 lat.
Tylko w czołowych klubach tak się dzieje. Wydaje mi się że to ze względu na stagnację. Czołowe kluby potrzebują, żeby o nich było głośno, żeby były cały czas w centrum. A kiedy najwięcej się słyszy o danym klubie? Wtedy kiedy wygrywa lub robi ciekawe transfery. Więc wymiana 34 letniego wszystkim znanego zawodnika na nowy młody talent jest lepsza. To nie tyle, że oni nie dają rady co klub potrzebuje pieniążków. Odchodząc z takiego klubu raczej inny czołowy już się nim nie zainteresuje bo to nieopłacalne. A przykładami "dziadków" grających na wysokim poziomie do późna są: Ibrahimovic, Aduriz, Llorente, Xavi, Iniesta.
Wiadomo są też piłkarze którzy po prostu w wieku 32 lat tracą chęć do gry, albo ich forma zaczyna pikować nie zależnie od nich. Prawda jest po środku :D
everlast - Xavi ma 39 lat, a nie 30, a do 35 roku z powodzeniem grał w Barcelonie, wygrał wszystko co możliwe. Na 4 lata ruszył do Arabów po pieniądze bo na pewno dawali spore.
Iniesta co prawda ma dopiero 35 lat zdaje się ale do 33 roku z powodzeniem grał w Barcelonie , wygrał wszystko co możliwe i też ruszył po pieniądze choć nie znam kulisów transferu, być może była też inna przyczyna choć nie sądzę.
Tak jak mówi Jedi13, w takich klubach i z takimi grajkami się często tak dzieje. Póki mogą grać ruszają po pieniądze, wygrali wszystko co możliwe itd. W słabszych klubach czy średniakach zwykle tak nie jest choć czasy są takie, że sporo grajków rusza do egzotycznych klubów czy do USA po kasę bo w Europie tylko City i PSG szastają obecnie tygodniówkami (no może jeszcze Real).
Mało który piłkarz planuję powrót do Ligii angielskiej na emeryturę.