Niedoceniany Wijnaldum
Gole Virgila van Dijka i Mo Salaha zapewniły Liverpoolowi zwycięstwo 2:0 z Manchesterem United na Anfield. Duży wkład w ostateczny sukces miał również niedoceniany Wijnaldum.
Na początku tego miesiąca Jurgen Klopp został zapytany, który z jego zawodników może zostać menedżerem. Nie był pewien, czy którykolwiek z nich chciałby to zrobić, ale jako głównego kandydata wytypował Wijnalduma.
- Z pewnością Gini mógłby to zrobić, gdyby chciał - powiedział Klopp.
Niedzielne starcie z Manchesterem United było potwierdzeniem tych słów.
Wijnaldum wciąż jest jednak zawodnikiem - i to jakim! Wystarczy spojrzeć na jego grę przeciwko Manchesterowi.
Gini nie strzelił gola przeciwko United, choć był blisko. W pierwszej połowie umieścił piłkę w sieci, lecz odgwizdano minimalnego spalonego. Na listę strzelców wpisali się natomiast Virgil van Dijk i Mohamed Salah.
Wijnaldum nie zanotował w tym spotkaniu nawet asysty. Może nie jest to żadna niespodzianka. W tym sezonie Premier League nie asystował jeszcze ani razu. Ta sztuka udała się z kolei Alissonowi.
Defensywna piątka Liverpoolu - Alisson i 4 obrońców - znów zostali bohaterami.
Liverpool zanotował siedem czystych kont z rzędu. Nie stracili bramki w Premier League od czasu wygranej 5:2 z Evertonem na początku grudnia. Niemniej Klopp uznaje, że to wysiłek całego zespołu, chwaląc napastników za wywiązywanie się z obowiązków defensywnych.
Sam menedżer Czerwonych najwyraźniej nie lekceważy roli żadnego zawodnika, ale postronnym osobom łatwo jest przoczyć pracę jaką wykonują pomocnicy. Z tego też powodu niezwykle satysfakcjonujące było przyznanie nagrody Man-of-the-match Hendersonowi.
Wyróżnienie to mogło trafić również i do Wijnalduma.
Holender zakończył mecz bez gola i bez asysty. Według Opty również nie zanotował żadnych przechwytów czy wybić. Nawet jego partnerzy ze środka pola wykonali znacznie więcej wślizgów i częściej przechwytywali futbolówkę.
Niemniej jednk, obserwując grę, widząc sposób w jaki ustawia się i wywiera presję na United, jego wpływ nie powinien pozostać niedoceniony.
Klopp zasygnalizował to podczas pomeczowej konferencji prasowej, kiedy mówił o problemach, jakie stwarza jego zespołowi ustawienie United: - Kiedy zobaczyliśmy skład - wiedzieliśmy, co chcą zrobić. Chłopcy bardzo dobrze wykorzystali te przestrzenie.
Zdj.1. Miejsca, w których najczęściej przebywał Wijnaldum w starciu z Manchesterem United.
Ole Gunnar Solskjaer skupił się na zneutralizowaniu najbardziej oczywistych zagrożeń. Alexander-Arnold znalazł Van Dijka z rzutu rożnego, ale podczas całego meczu zanotował mniej dośrodkowań niż w jakimkolwiek innym spotkaniu na Anfield w tym sezonie. Luke Shaw i Brandon Williams skutecznie utrudniali mu życie na prawej flance.
Zamiast tego Liverpool szukał słabości rywala na drugim skrzydle.
- Dużo rozmawialiśmy w trakcie przygotowań o tym, że Shaw i Williams będą próbowali zatrzymać prawą stronę Liverpoolu. Niemniej to ich lewa flanka potrafi sprawić wiele problemów - powiedział Gary Neville dla Sky Sports.
Zdj. 2. United zablokowało prawą stronę, więc Liverpool atakował częściej lewą stroną.
W pierwszej połowie ponad dwa razy więcej ataków Liverpool wyprowadził prawą stroną. Aaron Wan-Bissaka nie miał łatwego popołudnia, lecz udało mu się przetrwać. Taki stan rzeczy był spowodowany odpowiednim pozycjonowaniem Wijnalduma.
Liverpool rozciągał obronę rywala, przez co więcej wolnych przestrzeni tworzyło się w środku. Była to okazja dla wbiegających w pole karne pomocników. Po jednej z takich akcji z pozycji spalonej piłkę do sieci skierował Wijnaldum.
Nie obyło się wówczas bez głośnych okrzyków i przyśpiewek kibiców The Reds. Holender może i jest niedoceniany, ale z pewnością darzony jest przez Anfield szacunkiem.
Zdj. 3. Wijnaldum pokonuje Davide de Geę, lecz bramka nie zostaje uznana.
Gini popisał się kilkoma indywidualnymi akcjami. Założył ,,siatkę" Harry'emu Maguire'owi, w widowiskowy sposób ograł również Freda. Prawdziwa nonszalancja.
Niemniej do jego głównych zadań należało po prostu utrzymywanie się przy piłce i przekazywanie jej swoim kolegom. Wciąż mówi się o tym czego nie potrafi pomoc Liverpoolu. Może nadszedł czas, aby skupić się na tym, do czego zdolni są ci mistrzowie świata.
Nawet nie przeszkodziła im nieobecność Fabinho.
Indywidualny rekord WIjnalduma jest nisamowity. W ciągu ostatnich 12 miesięcy znalazł się w podstawowej XI 43 razy, a drużyna Liverpoolu przegrała wówczas tylko raz - 0:3 z Barceloną na wyjeździe. Wynik, który możnaby uznać za osobistą zniewagę. Niemniej odpowiedź Wijnalduma w rewanżu była niesamowita.
Gini w wieku 24 lat będąc kapitanem PSV sięgnął po mistrzostwo Holandii. W rewanżu z Barceloną pokazał, że jest liderem, nawet jeśli nie ma opaski Liverpoolu na ramieniu.
Wijnaldum jest ważną częścią drużyny prowadzonej przez Kloppa. A kto wie, może kiedyś zostanie nawet ich menedżerem.
Komentarze (6)
Gini morda ma silniejsze nogi niz Aguero