Boss po wygranej z Wolves
Na konferencji po spotkaniu z Wolverhampton Wanderers Jürgen Klopp wyraził swoje zadowolenie z faktu, że Liverpool wrócił z tarczą po „bardzo trudnym meczu”.
Zwycięstwo the Reds dał Roberto Firmino za sprawą swojego precyzyjnego trafienia. Pojedynek na Molineux był wyrównany. Wcześniej gola otwierającego spotkanie strzelił Jordan Henderson, a wyrównanie gospodarzom dał Raul Jimenez.
Niezłomni zawodnicy Kloppa wygrali 22 z 23 spotkań tego sezonu Premier League i jako niepokonani liderzy mają 16 punktów przewagi na czele tabeli oraz jeden mecz do rozegrania w zapasie.
Poza odniesieniem się do urazu Sadio Mané, który musiał w pierwszej połowie zejść z boiska, Klopp nawiązał także do pięknego gola Firmino, zaangażowania Hendersona i debiutu Takumiego Minamino w Premier League.
Poniżej podsumowanie wypowiedzi…
O charakterze Liverpoolu, który umożliwia wydzieranie zwycięstw…
Wiedzieliśmy o tym i mówiliśmy przed meczem, co się zresztą sprawdziło, że będzie to naprawdę, naprawdę trudny mecz. Tak właściwie to każdy to wiedział. Wilki radzą sobie tak niewiarygodnie dobrze. Są zupełnie inni od tego, z czym przychodzi się nam mierzyć w tym roku. To, jak Nuno to ustawia, jest naprawdę dobre. Od czasu, kiedy graliśmy z nimi w zeszłym roku, zmienił trzech lub czterech zawodników. Nie zastąpił ich, ale teraz tam, gdzie grali Bennet i Boly, grają Saiss i Dendoncker. No i Traore, teraz, na tę chwilę, mogę powiedzieć, że nie da się przeciwko niemu grać. Mówiłem już o tym kilkukrotnie i jest to prawda. Nie jest już tylko skrzydłowym. Teraz utrzymuje też piłkę, trzyma ją i wypracowuje gole. To wiele utrudnia. Sposób, w jaki bronią, sprawia, że każda przejęta piłka to gwarantowany kontratak i pół gola, ale nie mieli na to zbyt wielu okazji. Strzelili bramkę, super bramkę, a także mieli wyborną szansę, którą obronił Ali. Wydaje mi się, że my mieliśmy cztery lub pięć sytuacji 1 na 1 z bramkarzem, więc mogliśmy je wykorzystać. Zdobyliśmy cudownego gola ze stałego fragmentu gry, ale po raz kolejny nie zdobyliśmy drugiego i trzeciego, co sprawiło, że wynik był sprawą otwartą i później zrobiło się intensywnie. Zdobyli bramkę i przez kolejne 5 lub 10 minut był to czas Wilków na boisku, a potem znowu mogliśmy uspokoić grę i kontrolować jej przebieg. Rywale to poczuli i znów mieliśmy swoje okazje. Mo ponownie, Bobby sam na sam z bramkarzem, a później stadiony świata w wykonaniu Bobby’ego. To super, super, super gol. Fakt, że mogliśmy znów kontrolować mecz, że mieliśmy stały fragment, że wciąż wywieraliśmy pressing, że stosowaliśmy kontrpresing, to wszystko pozwala chłopakom pozostać w grze, ponieważ tego właśnie potrzebujemy. To nie jest dla nas aż tak trudne. Tak samo trudne jest dla przeciwnika. Uważam, że dwa zespoły, które najwięcej do tej pory grały w piłkę, zagrały ze sobą i nikt nie miał przewagi ani nikt nie odstawał. Jak zapewne możecie sobie wyobrazić, jestem naprawdę zadowolony.
O ruchach jego zawodników, które doprowadziły do zwycięskiej bramki…
Chłopaki do tej pory w swojej karierze zdobyli już jedną lub dwie bramki. Taka piłka może pójść daleko od bramki w trybuny i wiemy, jaki wtedy pojawia się dźwięk! Fakt, że mamy kilka opcji do strzelania bramek, pozwala nam zostać w grze. Każdy rzut rożny, który jesteśmy w stanie sobie wypracować, daje nam dobre przeczucie, ale już nie tak dobre przeciwnikom, ponieważ naprawdę coś się może wtedy wydarzyć, gdyż jesteśmy w tym dobrzy. Musieliśmy jedynie uspokoić ponownie grę. Tego potrzebowaliśmy. Ich bramka padła z kontrataku. Prowadziliśmy 1:0 i wyprowadzili kontratak. To nie ma zbyt wielkiego sensu. Nie chcemy perfekcji, chcemy perfekcyjnych reakcji, jeśli takie są możliwe. To staramy się robić – naprawdę walczyć o swoje w trudnych sytuacjach. Właśnie to ponownie pokazał zespół, więc wygraliśmy mecz, co jest niewiarygodne.
O golu i grze Jordana Hendersona…
Mówiłem tydzień temu, że gol zdobyty z Manchesterem United zrodził się na boisku treningowym. Teraz było podobnie. Hendo to jest gość. Nie pamiętam dokładnie, od kiedy Hendo angażuje się w ofensywne stałe fragmenty gry. Zazwyczaj przez większość czasu skupia się na ochronie. Teraz znaleźliśmy sposób, by mógł znów być zaangażowany i to, że zdobywa gole, to coś niesamowitego i tylko kolejny dowód na to, w jak wyśmienitej jest obecnie dyspozycji. Po raz kolejny zagrał niewiarygodnie w trudnym meczu, w którym musiał naprawdę na każdego krzyczeć. Przez cały czas trzyma wszystkich w gotowości. Nie chodzi o krzyczenie, ale o to, co mówisz, a on jedynie prosi o to, czego sam oczekuje od siebie. To nie są komendy w stylu: „to nie moja rola, by tam biec” lub „zrób to lub tamto”. To po prostu coś dobrego. Nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy, bez takich osobowości.
O debiucie Minamino w Premier League…
Super. Przytrafiła się sytuacja, że Sadio musiał zejść. Zagraliśmy dzisiaj trochę inaczej niż zazwyczaj. Musieliśmy bronić w ustawieniu 4-4-2, a następnie grać w ofensywie w naszym normalnym ustawieniu. Gdyby teraz wszedł Div, który na to zasługuje w stu procentach, bo jest w świetnej formie, to robi się bardzo ofensywnie w bardzo wczesnej fazie meczu. Taki przetrenował z nami dwa lub trzy tygodnie, a przynajmniej zagrał na kilku pozycjach w trakcie treningów, zagrał w środku w FA Cup, a teraz zagrał na prawym i na lewym skrzydle. Może tak grać, potrzebujemy go, ale nie jest skrzydłowym w klasycznym tego rozumieniu. Jest zawodnikiem do gry między liniami, żeby Oxlade mógł ustawić się wtedy nieco wyżej, byśmy nadal mieli opcje do wbiegania za obrońców, żebyśmy wciąż mogli rozciągać formację rywala. Było to zatem bardzo trudne dla Takiego. Natychmiastowo odczuł swoje łydki. W przerwie potrzebował opieki sztabu medycznego. Mamy nadzieję, że to nic takiego i będzie w stanie przez to przejść, więc powinno być ok. Jak na pierwszy mecz w Premier League było wyjątkowo dobrze. Jest on już całkowicie zintegrowany z drużyną i to naprawdę dobra wiadomość.
O formie Gomeza…
Jest w wyśmienitej formie, zdecydowanie. Jednak ja tego właśnie od niego oczekuję od i widziałem kilka rzeczy, które może zrobić lepiej. Tak jak powiedziałem, gdyby chłopcy nie byli w takiej formie, w jakiej są, to w tej lidze nie mielibyśmy szans na wygrywanie meczów. Każdy z oczywistych względów chce nas pokonać, to normalne, więc każdy z nich, w tym Joe, są w wybornej dyspozycji. Jednak on, tak samo jak cały zespół, ma obszary, w których może się poprawić, tak samo jak my możemy wiele rzeczy zrobić lepiej.
O tym, czy znaczna przewaga punktowa w tabeli oznacza mniejszą presję niż w trakcie zeszłorocznego wyścigu o mistrzostwo…
Kiedy ciążyła na nas większa presja? Teraz czy poprzednio? Ludzie właśnie tacy są. Nie myślę o tym. Prawda jest taka, że musiałem zapytać o to, ile punktów przewagi mamy dokładnie. Naprawdę zapomniałem o tym w trakcie tygodnia z uwagi na liczbę meczów. Nie myślałem o tym. Wiem, że w niedzielę gramy z Shrewsbury, a w środę z West Hamem i wiem, że potem gramy w sobotę. To trzy mecze w siedem dni. Sporo. Wiem, że dzisiaj straciliśmy Sadio. O tym właśnie myślę. To jest presja, jaką odczuwam. Wszystko inne to nie jest presja. Chcemy wygrywać mecze i kiedy przybyłem tutaj kilka lat temu, chciałem wygrywać mecze. Zatem taka jest presja i tak, odczuwam ją. Poza tym nic więcej. To tylko piłka nożna.
Komentarze (3)
Podobnie niedawno robił Watford. Ale cóż, teraz mamy Wolves i Sheffield United. :)