Czas przedłużyć kontrakt z Ginim
Jest pewna stara historia o tym jak Liverpool postępował podczas rozmów z zawodnikami w sprawie przedłużenia kontraktów. Dobitnie pokazuje ona spryt, z jakim klub podpisywał umowy i nadal pozostawał w grze o najwyższe cele.
Piłkarze byli proszeni o oczekiwanie przed gabinetem managera po usłyszeniu pierwszych propozycji umowy. Wielu z nich wspomina rozczarowanie po usłyszeniu oferty Petera Robinsona, byłego sekretarza klubu, który szczycił się swoją oszczędnością. Zdawał on sobie sprawę z tego, że Liverpool to Liverpool i samą reputacją będzie miał duże szanse przekonać piłkarza do podpisania kontraktu.
Wtedy manager chodził i obiecywał piłkarzom, że wyciśnie z niego trochę więcej niż początkowo proponował. Bill Shankly, a później Bob Paisley określali Robinsona jako: "Ciasny Koleś."
Następnie manager wracał z dobrymi wieściami o podwyżce i piłkarz automatycznie stawał się mu jeszcze bardziej przychylny.
- Sprytna sztuczka - tak określił sztuczne zaniżanie początkowych propozycji przez sekretarza były piłkarz Michael Robinson, który obniżył swoje zarobki po transferze z Brighton & Hove Albion, ale nadal był jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy Liverpoolu.
Każdy manager aż do Graeme'a Sounessa używał z powodzeniem tej sztuczki. Souness uważał też, że Robinson nie poradził sobie z szybkim wzrostem zarobków w pierwszych latach Premier League a tym samym rosnącym oczekiwaniom finansowym piłkarzy.
Jego próba negocjacji w imieniu piłkarzy nie przyniosła rezultatu, a podopieczni, którzy jeszcze niedawno byli jego kolegami z szatni odwrócili się od niego. Uznali go za skąpca i poszukali lepszych pieniędzy w innych klubach.
Następca Sounessa pozostawił sprawy finansowe Robinsonowi, a gdy ten odszedł na emeryturę to tak samo działało to między Rickiem Parrym i Gerardem Houllierem.
Rafa Benitez poszedł raczej drogą Sounessa. Jamie Carragher wspominał, że Hiszpan przekonywał go do obniżenia wymagań finansowych z racji tego, że był wychowankiem klubu, zachęcając do obywatelskiej postawy. Benitez chciał też większej swobody w strukturze płac.
Dopiero w ostatnich latach na nowo udało wypracować się dobrze działający system w negocjowaniu kontraktów z piłkarzami. Rolę sekretarza klubu w sprawach piłkarskich przejął dyrektor wykonawczy, a kwestiami finansowymi zajął się dyrektor sportowy Michael Edwards. To pozwala Jürgenowi Kloppowi na bycie szefem piłkarzy.
Liverpool teraz dba przede wszystkich o bezpieczeństwo w kwestii kontraktów. Z zawodników pierwszego wyboru Kloppa tylko jeden wciąż nie ma podpisanej długoterminowej umowy. Teraz też nie ma już sportowego powodu, by odchodzić z klubu. Jedynie chęć spróbowania czegoś nowego może skłonić jakiegoś piłkarza do transferu.
Tym jedynym piłkarzem jest Georginio Wijnaldum, kluczowy pomocnik, który zaczynał 23 z 24 ligowych spotkań Liverpoolu w tym sezonie. Gdyby w grudniu zespół the Reds miał więcej czasu na odpoczynek pomiędzy spotkaniami z Evertonem, Bournemouth i Salzburgiem, to prawdopodobnie Gini zaczynałby każdy mecz w wyjściowym składzie.
Wczoraj w trakcie wygranego meczu z West Hamem, Holender regularnie pojawiał się blisko strefy technicznej Kloppa, żeby odbierać instrukcje i przekazywać je reszcie drużyny. Pod tym względem Wijnaldum zastąpił Lucasa Leivę, który również szybko i sprawnie potrafił przekazywać wskazówki trenera do reszty zespołu.
W większości klubów taką rolę odgrywa kapitan, ale Jürgen Klopp wie, że ma w zespole kogoś, kto najlepiej rozumie taktykę i zna większość boiskowych pozycji. Odkąd Gini dołączył do Liverpoolu w 2016 roku grał już niemal wszędzie. Jego wszechstronność i doświadczenie pomagają w szybkim przekazie informacji.
Wczoraj Wijnaldum znowu był na miejscu, kiedy Liverpool po raz kolejny przeważył szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po meczu mocno wyściskał się z Kloppem przed trybunami dla kibiców gości, pewni, że tytuł jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.
Manchester City ma jeszcze matematyczne szanse na dogonienie Liverpoolu, ale ten musiałby przegrać co najmniej 7 meczów do końca sezonu. Przypomnijmy, że Liverpool od kwietnia 2017 roku łącznie przegrał tylko 7 meczów ligowych. Wydaje się niemożliwe teraz przegrać 7 spotkań w 4 miesiące.
Znaczenie Wijnalduma w drużynie Kloppa jest olbrzymie chociaż nie zawsze oczywiste. Szkoda, że nikt nie prowadzi statystyk dotyczących osłony piłki pod presją i wychodzenia spod tej presji na małej przestrzeni. Gdyby takie dane były, z pewnością Wijnaldum byłby na czele tabeli.
Jest przydatny w zespole odkąd tylko klub sfinalizował jego transfer z Newcastle w 2016 roku, a jego podpisany wtedy 5-letni kontrakt wciąż nie został przedłużony. Żaden inny piłkarz Liverpoolu z pierwszego składu nie ma tak szybko wygasającej umowy.
Obecny kontrakt Wijnalduma oznacza, że jest on dopiero na trzecim stopniu w klubowej strukturze płac. Na szczycie piramidy znajdują się takie gwiazdy jak Mohamed Salah, Virgil van Dijk czy Alisson Becker, a poniżej nimi między innymi kapitan Jordan Henderson, który rozegrał w Lidze Mistrzów mniej meczów od Giniego. Holender w listopadzie skończy jednak 30 lat, co zawsze utrudnia piłkarzowi negocjacje. Gini mimo swojego wieku uważany jest za jednego z najlepiej przygotowanych kondycyjnie piłkarzy w zespole.
Klub czuje się swobodnie w rozmowach z agentem piłkarza Humphreyem Nijmanem, ale dużą rolę odgrywają tu świetne relacje piłkarza z trenerem. Zanim Edwards z Nijmanem dojdą do porozumienia, muszą wyjaśnić jeszcze wiele kwestii, ale najważniejsza jest teraz do wykonania praca na boisku.
W międzyczasie Klopp prowadzi swoje rozmowy z zawodnikiem. Manager cieszy się, że to agent rozmawia za piłkarza z klubem, dzięki czemu Gini może skupić się na grze i uświadomić sobie co już tak naprawdę posiada.
Pozycja Kloppa jest silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej w jakimkolwiek klubie. Gini to wie i zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji swoich wyborów. Przykładem dla niego może być Emre Can, który w styczniu 2018 roku podjął decyzję o odejściu i wtedy Borussia Dortmund to nie był klub, do którego chciał trafić w styczniu 2020.
Klopp widzi, słyszy i działa. Stara się pokazać Wijnaldumowi, że jest dla niego ważnym piłkarzem. Holendrowi najwyraźniej w głównej mierze zależy na trofeach. Klopp to widzi i docenia, a Gini wie, że klub zmierza w dobrą stronę. Czy jest ktoś kto chciałby przegapić te kilka następnych lat?
Simon Hughes
Komentarze (11)
Poza tym ciekawa lektura, dzięki za poświęcony czas nad tlumaczeniem.
Gini u nas zostanie. Nie ma innej opcji. Jest jednym z aboslutnie kluczowych.
Generalnie właśnie wszyscy są kluczowi ale Klopp potrafi w zasadzie prawie każdego zastąpić innym piłkarzem i dostosować taktykę żeby to dobrze działało. Widocznie dla systemu Kloppa bardzo ważna jest ochrona piłki w środku pola i pressing w czym Gini jest kapitalny. M.in dzięki Giniemu Trent i Andy (częściej bo Gini gra częściej bliżej lewej strony) mogą siać takie spustoszenie z przodu bo wiedzą że w razie czego Gini zaasekuruje lub zbierze wybitą przez obrońców piłkę
Panie filozof.... Większej bredni nie słyszałem... może źle to ująłeś, może ja źle doczytałem... Kto k*rwa jak nie piłkarze wykonuje te zadania nakreślone przez Kloppa? Piłkarze, którzy gryzą murawę w trakcie meczu czy "system"? Zadaniem trenera było, jest i będzie wydobyć z piłkarzy to co najlepsze i każdemu określić zadania, które ma wykonać w danym meczu. Można nazwać to systemem, ale nie mów mi, że w każdym meczy gra system... czy Klopp przychodzi na konferencję i mówi jaki to on nie jest zajebisty, genialny i w ogóle, bo stworzył system który wygrywa mu mecze..... no k*rwa nie. Robią to ludzie z krwi i kości którzy mają nakreślone zadania na każdy mecz. A że są istotami rozumnymi i inteligentnymi wykonują to tak jak należy. Więc przestań bawić się w filozofa, zacznij ogarniać rzeczywistość i przestań bujać w wyimaginowanym świecie. Polecam zostać medium i w pierwszej kolejności wybrać się na Anfield, zagadać do Jurgena i przedstawić mu swoją filozofię. Miejsce w sztabie masz gwarantowane.
Do soboty po 3 pkt !!! YNWA :-*
Bo jak słucham takiego pierdolenia w kółko to płakać się chce. Takie komentarze jak kolegi i tym bardziej Twoje świadczą o tym, jak dojrzałych klub mam kibiców... :( Żal...
Dlatego filozofuj mniej :) A więcej myśl trzeźwo :) Zwycięstwa zostały, ale od razu widać różnicę w grze. Każdy zawodnik ma inną specyfikę i drugiemu jest ciężko wejść w jego buty. Po prostu wykonują to co nakreślił im Klopp na tyle ile dają rady. Polecam jednak złożenie CV do klubu lub zostanie wróżką :)