Critchley zachwycony grą młodzieży
Neil Critchley z wielką dumą wypowiadał się o grze młodych piłkarzy Liverpoolu, którzy w powtórzonym meczu 4 rundy Pucharu Anglii na Anfield zwyciężyli 1:0 ekipę Shrewsbury Town i zagrają w kolejnej fazie rozgrywek.
Najmłodsza drużyna Liverpoolu w historii FA Cup po bramce samobójczej rywali w drugiej połowie pokonała przeciwnika z League One.
- Jako trener przed spotkaniem zawsze wizualizujesz sobie w głowie możliwy scenariusz meczu. Rozważasz różne warianty i starasz się przewidzieć, co może się wydarzyć. Oczywiście w przypadku młodych zawodników, nigdy nie możesz być pewnym w 100 procentach niektórych rzeczy. Od pierwszego gwizdka arbitra ich nastawienie i dojrzałość w podejmowaniu boiskowych decyzji była wprost niezwykła. Chłopcy sprawili, że byłem naprawdę spokojny. W ciągu 90 minut stworzyliśmy sobie więcej sytuacji bramkowych i uważam, że w pełni należał nam się ten awans.
- Jürgen kontaktował się ze mną przed meczem, jakoś w południe. Udzielił mi paru rad i podpowiedzi. Po spotkaniu otrzymałem informacje od personelu, że boss jest totalnie zachwycony. Daliśmy mu mecz z Chelsea, na który teraz wszyscy będziemy czekać.
- Chłopcy sprawili dziś, że cały klub mógł być z nich dumny. Wsparcie, które otrzymaliśmy z trybun było fantastyczne. Kibice pojawili się w komplecie i cały czas dopingowali tych młodych chłopaków. Pozostali na stadionie do samego końca, gdyż widzieli z jaką zadziornością walczą o każdą piłkę. Graliśmy jak przystało na zespół Liverpoolu i jestem pod wielkim wrażeniem tego wszystkiego.
- Na pewno uczyniliśmy krok naprzód względem ostatniego meczu z Aston Villą. Z pewnością graliśmy mniej ryzykownie w defensywie! Nie chcę, by był to jakiś najważniejszy moment w karierze chłopców. Mam nadzieję, że to spotkanie będzie dla nich przedsmakiem tego, co może się wydarzyć w ich przyszłości. Praca z nimi daje mnóstwo satysfakcji. Rozmowy w trakcie treningów, doskonalenie rozmaitych aspektów gry. Tego typu mecze dają im wiarę, że robota, którą wykonują każdego dnia nie idzie na marne.
- James Milner trenował z nami dzień przed spotkaniem i spytał, czy będzie mógł wejść do szatni, kiedy będziemy szykować się już do wyjścia na boisku. Udzielił chłopcom mnóstwo cennych rad, motywował ich i niekiedy był nawet głośniejszy ode mnie! Jestem mu niesamowicie wdzięczny, że się tu pojawił.
Komentarze (0)