Grønnemark o pracy z Kloppem
Pracujący w Liverpoolu trener Thomas Grønnemark zbył krytykę swojej pracy i ze szczegółami opowiedział o swojej relacji z menedżerem Jürgenem Kloppem przed swoim powrotem do Melwood. Znany specjalista od wrzutów z autu został skrytykowany przez byłego obrońcę The Reds Steve'a Nicola w zeszłym miesiącu, Szkot zadrwił wtedy z zasług przypisywanych Grønnemarkowi, który miał pomóc aktualnym Mistrzom Świata i Europy.
Film, na którym Nicol kwestionuje zasadność metod szkoleniowych Duńczyka rozeszło się po sieci pod koniec stycznia, całość miała miejsce w czasie gorącej debaty z dziennikarzem sportowym ESPN, Julienem Laurensem.
Nicol umniejszył pracę Grønnemarka po tym, jak The Reds 23 stycznia zdobyli zwycięską bramkę w meczu z Wilkami po wrzucie z autu w 84. minucie spotkania.
Grønnemark wróci do Merseyside w tym tygodniu, kiedy drużyna wznowi treningi przed sobotnim wyjazdem na pojedynek z Norwich City, a w podcaście The Beautiful Game opowiedział o swojej niecodziennej roli trenerskiej z zespołem obecnych liderów Premier League.
Specjalista od wrzutów z autów, który wcześniej w tym roku rozpoczął podobną pracę z Ajaxem, odrzucił krytykę swojej pracy przez ludzi, którzy nie pracują czynnie przy treningach.
– Czasami uczę się, kiedy ludzie przychodzą do mnie i mówią: „Hej, moglibyśmy to zrobić w ten sposób?” albo „Mam pewną sugestię” – to jest w porządku, dużo uczę się od zawodników i innych trenerów – powiedział.
– Czasami przeprowadzam trening w inny sposób, bo ktoś podchodzi do mnie i mówi: „Hej, czy możemy to zrobić tak?”.
– Jednak kiedy krytyka płynie ze strony kogoś, kto uważa, że ma wiedzę, albo robi to w nieprzyjemny sposób, wtedy tego nie słucham.
– Według mnie nie ma znaczenia to, ilu ludzi mnie krytykuje tak długo jak będę wiedział, że dobrze wykonuję swoją pracę, z pożytkiem dla mojego klubu i piłki nożnej.
44-latek wyjaśnił również w jaki sposób zaufanie Jürgena Kloppa pomogło mu, kiedy zaczynał pracę z The Reds latem 2018 roku.
Grønnemark wypowiedział się również na temat swojej bliskiej współpracy z Kloppem, a także o tym, jak metody Niemca pozwoliły jego drużynie osiągnąć 22-punktową przewagę na szczycie tabeli Premier League.
– Pierwszą rzeczą jaką powiedziałem po przybyciu do Melwood w lipcu 2018 roku było to, że normalnie w czasie meczu jest od 40 do 60 wrzutów z autu, a większość zespołów traci posiadanie piłki w 50% przypadków – dodał.
– Gdyby mieć takie statystyki grając nogami w środku pola, to to byłby poziom ligi niedzielnej, a to było tylko kilka suchych statystyk.
– Jasne, w czasie pierwszego dnia w Melwood Jürgen mówił, że poprzedni sezon był udany, zespół skończył ligę na 4 miejscu, zagrał też w finale Ligi Mistrzów, jednak po autach prawie zawsze tracił piłkę.
– To świetne uczucie dostać od początku takie wsparcie od menedżera, od lidera. To nie było tak, że sprowadzili mnie i powiedzieli: "Dobra, sprawdźmy czy to coś da".
– On był w stu procentach przekonany, że zrobię różnicę, a teraz wypełniam już trzeci kontrakt w Liverpoolu, więc trzeba po prostu skupić się na zawodnikach i otrzymać wsparcie odpowiednich osób. Jürgen to po prostu bardzo dobry człowiek, to bardzo podstawowa sprawa.
– To naprawdę miły gość. Pomyśl sobie o swoim najlepszym przyjacielu, członku rodziny albo wspaniałym współpracowniku, w czasie rozmowy z którym nie musisz zastanawiać się nad tym, jaki powinieneś być, tylko mówisz to, co konieczne. Tak czuję się pracując z Jürgenem Kloppem.
– W czasie mojej pierwszej wizyty w Melwood rozmawialiśmy o wrzutach z autu, ale też o normalnych rzeczach takich jak hobby czy rodzina, pogoda, miasto, świetnie spędza się z nim czas.
– W każdej innej firmie również byłby świetnym liderem, bo jest po prostu dobrym człowiekiem. Buduje również relacje międzyludzkie i stara się tworzyć kulturę pracy, w której ludzie będą pomagać sobie wzajemnie i być dla siebie uprzejmi.
– Zadzwonił do mnie na początku lipca i powiedział, że próbował kilku rzeczy, ale nie wypaliły, a kiedy widać, że Twój przywódca potrafi przyznać się do tego, że nie jest idealny, zamiast udawać, że jest wszechwiedzący, to wtedy innym członkom sztabu i zawodnikom też jest łatwiej [powiedzieć to samo i wyciągnąć wnioski].
– W Melwood nie pracuje się jako „ja”, tylko jako „my”. On jest naprawdę wspaniałym menedżerem, ma ogromną wiedzę piłkarską i zawsze podejmuje świetne decyzje razem ze swoim sztabem.
– To przyjemność przebywać w Liverpoolu. Za każdym razem, kiedy jadę do Melwood czuję się tak, jakbym otwierał bramy nieba.
Komentarze (0)